Wrocialam do poczatku........Marysiu, jakze aktualne sa Twoje slowa
Postprzez Marysia Śr, 04.10.2006 07:58
Ness, jestem z Toba. Wiesz przeciez, bo rozmawiałyśmy, ja jestem przykładem tego, ze można pokonać tego stwora. Może nie do końca, bo zawsze jest ryzyko nawrotu choroby....Moje zycie jest podzielone teraz na: od wizyty w onkologii do nastepnej wizyty. W tej chwili badania mam wykonywane co pół roku. Zawsze mówię, że mam pół roku spokoju, potem przychodzi zdenerwowanie przed nastepnymi badaniami....i ponownie spokój.
Wiele ludzi boi sie rozmawiac z chorymi na te chorobę, bo chca pomóc, a nie wiedzą jak. Bo nie sa z nia oswojeni. To tak jak z dzikim zwierzęciem, a gdy pozna sie zasady gry, wtedy ono staje sie bardziej łagodne....Ja zawsze powtarzam, że najgłupszymi słowami są: nie przejmuj się...Ja zawsze sobie wtedy myslałam: dobrze Ci mówić, a ty bys sie nie przejmował?
Kiedyś, gdy moje wyniki były złe, brałam chemioterapię, pod wpływem, nie wiem, poczucia osamotnienia w tej walce napisałam do Pani KJ. Wtedy ta strona wyglądała inaczej. I dostałam odpowiedź, odpowiedź, która bardzo duzo mi dała. Właśnie KJ pisała o swojej nie zyjącej juz koleżance, która walczyła z ta chorobą. Jej walka polegała na łapczywym rzucaniu się w wir zycia, na szaleństwach. Gdy umierała powiedziałą KJ, ze żałuje że tak spedziła ostatnie dwa lata. Że należało zyć jak wczesniej.
Ness, zawsze możesz zadzwonic i..pogadac, wiesz o tym....Głowa do góry!
Avatar użytkownika
Marysia
Posty: 3152
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice
Góra