Pani Krystyno,
ja wiem że Pani lubi komedie
i że Pani się świetnie w nich prezentuje
<czego koronnym dowodem jest SV i ile razy była grana..>
ale jest Pani fantastyczną aktorką dramatyczną
a ja tak lubię się "dosmucić" (patrz. niżej)
Czy jest może szansa żeby Pani grała te "poważne" / "smutne" ?
<Proszęęęę!!!! grać!!!!>
Może jakiś nowy "smutny" w planie?
Czy już tylko komedie i farsy się dobrze sprzedają?
AMC
ps.
Dwie twarze kobiety po czterdziestce
CZTEROKROTNIE wystąpiła w Szczecinie pierwsza gwiazda polskiego ekranu, a przy tym znakomita aktorka dramatyczna - Krystyna Janda. Zagrała role dwóch przeciwstawnych sobie typów kobiet po czterdziestce, czyli w "swoim" wieku, demonstrując niezrównane rzemiosło sceniczne. Ktoś może się oburzyć na słowo rzemiosło, ale to ono właśnie, doprowadzone go perfekcji jest zdolne przykuć na ponad dwie godziny uwagę kilkuset ludzi. Każdy z nich zapłacił za magię nazwiska ponad 200 tys. zł i to jej rzemiosło sprawiło, że nikt nie żałował.
Na przejmujący, melancholijny spektakl według Simone de Beauvoir "Kobieta zawiedziona" powinni się byli wybrać raczej ludzie pełni inicjatywy, o silnej konstrukcji psychicznej, optymiści by się nieco d o s m u c i ć, wyszlachetnieć. Na drugi -"Shirley Valentine" - raczej ludzie cisi, nadwrażliwi, nieśmiali, by nauczyć się jakże prostej, ale zarazem jakże trudnej sztuki życiowego optymizmu i zaradności. Tymczasem na oba przyszli i jedni, i drudzy.
"Dwie twarze kobiety po czterdziestce"
J. Ławrynowicz
Kurier Szczeciński nr 232
30-11-1994