I jak tu nie robić Pani wyznań uwielbienia?!
Ten ostatni wpis jest wzruszający, poruszający i piękny.
Prostota i miłość z jaką pochyliła się Pani na tą biedną szczęściarą są powalające.
Obie Panie, Pani i Pani Marysia, macie wielkie serce dla zwierząt.
Obserwując ostatnio psa Pani Marysi, nie wierzyłam, że zdoła go wyciągnąć z tego smutku i nieufności, które były w jego oczach. A teraz ten wesoły pies nie odstępuje na moment swojej pani. Pani Marysia ma z nim na pewno jeszcze wiele kłopotów, ale z cierpliwością i zrozumieniem znosi jego, uzasadnione smutnym losem, wybryki.
Chwała Paniom za to, a zwierzęta na pewno odwdzięczą się swoją bezwarunkową miłością.
Pozdrawiam stokrotnie obie Panie
Małgośka