Pani Krystyno,
Piszę do Pani, bo jestem pod wielkim wrażeniem dzisiejszej lektury dziennika. Proszę mi wierzyć, mimo, że pracuję jako dziennikarz od wielu lat, nigdy nie spotkałem się z równie trafną refleksją. Jej prawda może się wydać szokująca, ponieważ zapala reflektor nad sceną podczas prób do sztuki pod tytułem "Polski show biznes".
"Ustawki" celebrytów z paparazzi, kreowanie scenariuszy własnego życia na potrzeby mediów: doprawdy, czasem mam wrażenie, że to jak koszmar wyjęty z teatru marionetek.
"There no business like show business", lecz wydaje się, że dziś show biznes nie różni się niczym od innych, działających w niezwykle precyzyjny sposób, branż przemysłowych. Nie chcę być częścią tego odłamu. Podczas swojej drogi zawodowej spotkałem niezwykłych nauczycieli, autorytety, Panią i ludzi, których słowa uczyły nie tylko jak być profesjonalistą, lecz, co ważniejsze, człowiekiem. Daję słowo, wierzę, że te wartości mają większą siłę rażenia niż kolejny szokujący nagłówek w kolorowym piśmie. Jestem idealistą?
Być może...
Kogo ja oszukuję?
Jestem. Ale to nic nie zmienia.
Dobre myśli
Pozdrawiam,
Kamil Grygorowicz