Droga Pani Krystyno,
5 sierpnia umarla wielka meksykanska piesniarka Chavela Vargas. Miala 93 lata.
To jest dla mnie jeszcze jedna – kolejna – bardzo smutna wiadmosc tego lata.
Z Jej muzyka zetknalem sie kilka lat temu podczas jakiejs zagranicznej podrozy.
Bardzo mi zalezalo by Pani i Pan Edward poznali Jej spiew. Wyslalem Wam wtedy jej chyba ostatnia plyte - "Cupaima". Pozniej mi Pani mowila, ze wozi ja ze soba w samochodzie, ale nie nastraja Pania ta muzyka optymizmem. Mnie zreszta tez nie, ale uwielbiam sluchac Jej charakterystycznej - niezwykle emocjonalnej – barwy glosu. Ten rodzaj muzykalnosci magicznie na mnie dziala.
W Meksyku odbyl sie juz Jej pogrzeb. Zegnaly Ja tysiace wielbicieli. Ludzie spiewali, plakali i... pili za Nia Tequile.
Byc moze pamieta Pani jeszcze film „Frida“ o Fridzie Kahlo. Ona tam wystapila i zaspiewala jeden ze swoich wspanialych utworow La LLorona.
Teraz dowiedzialem sie, ze Chavela Vargas miala w mlodosci romans z Frida Kahlo.
Pani wakacyjne wpisy w dzienniku, rozjasniaja mi smutne dni, za co bardzo Pani dziekuje i zycze jeszcze wielu wspanialych wschodow i zachodow slonca w Toskanii.
Maciek