HYDE PARK

Re: HYDE PARK

Postprzez Małgosia Sz Pt, 25.09.2009 17:50

świetna jest ta ręka!
W ogóle świetne!
Moja głowaaaaaa.... paa....
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Re: HYDE PARK

Postprzez teremi So, 26.09.2009 16:09

Kangurzyco lubię Twoje ferie i opowieści a w rewanżu - zapraszałam na koncerty japońską pianistkę (wtedy Jej zupełnie nie znałam) - rozmowy prowadzilam z Jej mężem - Polakiem a byly to czasy, kiedy nawet znani i popularni podróżowali PKP - najpierw kiedy spytałam jak ją poznam - ze zdziwieniem stwierdził, ze na takim dworcu chyba wiele Japonek nie wysiądzie - fakt, była jedyna. Oczywiście w obawie o tzw. komunikację (ja japońskiego ani w ząb - tak jak i angielskiego) zabrałam ze sobą młodego czlowieka biegle mówiacego po angielsku - chlopak tak przez 20 km snul różne opowieście w języku angielskim az wreszcie Rinko, bo tak miała i ma na imię cichutko szepnęła mi na ucho - "ja prawie nic nie rozumiem co on mówi - możesz mi to powiedziec po polsku?" Miała wtedy tak około 27 lat, w Polsce mieszkała od 3 lat a całe wcześniejsze życie w Japonii i podczas tego jak i kolejnych spotkań rozmawiałyśmy po polsku - mówiła czasami zabawnie ale z tzw. "Komunikacja" nie miałyśmy żadnych problemów.

dzięki za opowieść no i kocie zdjęcie - no cudne są te kolory kota

Emcia nie chcę Cię martwić, ale sznycel i mielony to dwa różne kotlety. Ja nie jestem dobra w kuchni i pierwsze w życiu mielone zrobilam dopiero w ubiegłym roku a gołąbki wciąż przede mną.
no nic własnie przed chwilą dowiedzialam się, że na mojej klatce schodowej znaleziono dziś dwa zaskrońce?/ żmije? - nie wiem - jedną sztuke złapano a druga wlazła pod kafelki - ja chyba nie wyjdę z domu :cry:


a ja dziś świętowałam wspólnie z chlebem - to co o chlebie wkleiłam na "marginesie" a tu - dyrektor teatru w roli konferansjera

Obrazek
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Re: HYDE PARK

Postprzez Ściana Pn, 28.09.2009 01:21

Kryste! Znowu wierszenka! Ratuj sie kto moze!

I do siedmiu kolezanek(no to zaczynamy od recenzji...czili "Inglourious Bastereds" na goraco...Widzialam w ubiegly weekend i przez pare dni zastanawialam sie co o nim napisac....hihihi...A moze o takich filmach nie powinno sie pisac? Moze po prostu trzeba je obejrzec i poczuc lub nie? No ale skoro wers sie tego domaga to prosze bardzo...Zaczne od tego, ze jak bylo do przewidzneia nie wszystkie bluzgajace krwia sceny moglam ogladac (czili Tarantino w dobrej formie). Konwencja westerenu, Brad Pit robi za hamerykanskiego kowBoja-hersta na francuskiej ziemi i kolekcjonuje skalpy. Kazdy bastered ma ich przyniesc 100 bo jak nie, to... Brzmi to okropnie ale jakos mnie ten film nie zniesmaczyl a tego sie troche spodziewalam znajac w przyblizeniu temat filmu i pare recenzji na NIE. Jest tez sporo recenzji na tak w NYT napisali nawet, ze jest to najlepszy film Taratnino po "Pulp Fiction". Umownosc/groteska jest w nim dla mnie oczywista...kawa na lawe. Niektore sceny zapieraja dech i to te ktore ocieraja sie o prawdziwa tragedie i symbolizm II Wojny Swiatowej. Christoph Waltz, Austriak, w roli oficera SS przekonywujacy w 115% od pierwszej sceny. Jak dla mnie rola oskarowa ale juz dostal nagrode w Cannes, wiec chyba tym razem nici z Oscarow...Aaaaaa....WAZNE! Film trwa ok. 2 i pol godzin i wogole sie tego czasu nie czuje! Wogole!) /”Kobieta na krancu swiata”, czek! KowBOJSy kolekcjonujace skalpy, western z zycia wziety! PS Emciu, a ja sie tego filmu boje. Po kazdym obejrzanym wywiadzie z Tarantino dostaje wzmozonego ataku ADHD, hi hi. Ale obejrze, obejrze....a cytaty chociaz dobre? Auuuuc!/

Rozeslala siedem kartek(Kuzynki podsuwajO Alberci sciagi z cytatow) /zarA tam sciagi! My piszeMY Krystenki LIVE, tfu, NA ZYWO. Moge DruhnOM wkleic zdjecie, jak siedze i pisze. To co? Wkleic? Zalapie sie na kategorie: zdjecia, ktore jeszcze nie zostaly wklejone, hi hi/

Piszac krótko: Prosze w czwartek("Jack: Where to, Miss? Rose: To the stars." Tytanic oczywiscie.) /tak topiO sie i topiO, nic sie nie dzieje. Bronia, odsypiasz depesze? PS Za depesze masz w-czape! Hi hi, zartowalam! Kto czyta ze zrozumieniem, to w kazdej w-czapie zobaczy medal z kartofla. Co nie, Sowus? Aha!/

Do mnie, droga kolezanko,(ktora kolezanka kulturalna chce zablysnac w serailu? Prosze sie zgalaszac na audition, czili przesluchanie, konkurencja jest silna) /zarA zarA! ZrobiMY scene zbiorowOM i wszystkie kolezanki kulturalne sie zmieszczOM! Skorupiaki rowniez! W tle jazz, Wlodek Pawlik „Rewers”, moze byc?/

Przyjsc na kawe ze smietanka.(dzisiaj serwujemy bez smietanki bo koreanskiej krowy nie dowiezli na plan) /a co? Zdechla byla na hamerykanskOM swinskOM grype? Dobre, Sciana, dobre!/

Rozeslala siedem kartek(hihi, z zaleglych urlopikow? Co mi tu Druhna Sciana rozsyla pocztowki zamiast pisac scenariusz?!) /oki, zapisane w organizerze, tuz obok „paszport, bilet, pieniadze, zdjecia dla Teremi”. Nie rozsylac pocztowek po swiecie! Druhny sie nie bojOM, ze mnie „terrorysci porwali” (cytat z S.V. z KJ, czek!), jak mnie w tym tygodniu nie bedzie! Bede robic zdjecia z urlopiku w tropiku, yuuuuppppppiiiiiieeeee! Moze kiedys-gdzies wkleje, auuuuc!/

I na gosci czeka w czwartek.(aaaa...znaczy sie w czwartek premiera pilota? Przychodzi oczywiscie sama elYta. Byle tylko Hobbitunie zrobily pozaru ala Tarantino. Czy DruhnOm przeszkadza, ze ja zdradzam akcje "Inglourious Bastereds"? Nie bylam pewna.) /nie, WOGLE, nam nie przeszkadza, phi! Przeciez i tak tego nuDNEgo krysteOwego chlamu NIKT nie czyta, ne? PS Emciu, dla mnie oryginalny tytul filmu – Bomba Bomb! Polskie tlumaczenie to „Bekarty wojny”, zadnej zabawy slowem, DNO DNA, zero zrozumienia dla sztuki!/

Patrzy, jada przez ulice(na rowerach, akcja toczy sie w Azji, lata 80-te. No ja tam dokladnie nie wiem ale teraz to juz Azja przeszla do czolowki swiatowej i zasuwa szybciej na czterech kOlkach.) /SUV to WY a nie NAM! Emciu, czy mi sie dobrze wydaje miedzy wersami, ze Druhna mnie prowokuje do rozpierduchy a la lodowka-dziupla? hi hi/

Kolezanki - zazdrosnice.("Trzeba w życiu bardzo dużo rzeczy zrobić, żeby po śmierci ze dwie, trzy zostały" Miszczu A.W.) /Emciu, spoko! Bronia ma klucz do Archiwum! Nirwana zapewniona/

Jada, jada kolezanki,("Idą lasem, idą. Syn myje ojca, karmi go. Siedzą. Idą. Idą. Siedzą." podac zrodlo?) /glosuje na TAK! Jeszcze chcialabym „w zyciu bardzo duzo rzeczy zrobic, zeby po smierci ze dwie, trzy zostaly”, hi hi/

Elegantki z morskiej pianki.(nie moge zdecydowac czy bierzemy do tej sceny japonskiego Ponyo czy disneyowskO Ariel...hihi, no to niech juz bedzie Tomek Hanks ze Splash!) /a Dory z Nemo to gdzie? Hi hi....Dory tez DruhnOM przypomina Albercie? PS Zrodlo: chodzi o „Gdzie jest Nemo”, Oskar za Najlepszy Dlugometrazowy Film Animowany. Emciu, „Finding Nemo” was acknowledged as the 10th best film in the animation genre” 2008, czek!/

Pchla wybiegla az na ganek(najlepsze ganki sa w polskich filmach, klasyka! Bronia, byly jakies nowe, unikatowe ganki w Gdansku?) /Bronia! HOP! HOP! Jestes tam czy poszlas na filmotox? No wez!/

Na spotkanie kolezanek.(te scene odegramy sowie same, phi, Szczyt-Jazz Bistro. To bedzie scena bezglosowa, taki dyskretna migawka zdjeciowa. No nie bedziemy przeciez robic paradokumentu, ne?) /Scena bezglosowa z SowusiOM? Druhny mi mogOM wciskac kity, ale ja Sowusie znam z realu! Sowus, mordo Ty moja!/

Witam, ciesze sie ogromnie,("Welcome to Alcatraz." Escape from Al.) /Escape = urlopikU w tropikU! Zaczynam odliczanie! A co! Nie macham nikomu urlopikiem przed nosem, phi! Aha! Polskie tlumaczenie to bedzie „UCIECZKA z Alcatraz”, czek!/

Zescie dzisiaj przyszly do mnie!("¡Que la María es mía! Mirad lo hermosas que están las plantas" Volver) /Emciu, no wez! Nie odgrzewaj kotletow! Ja szczekam na „Los abrazos rotos” (Broken Embraces/Przerwane objecia), ze juz o nowym musicalu/filmie „NINE” nie wspomne! Emciu, czy o tym filmie zaczyna byc glosno w Hameryce? Premiera zapowiadana byla na 25 listopada (Thanksgiving weekend moze?) Tak tylko pytam, zeby odpowiedziec na pytanie Oskarenki Draki, Kuzynki Alberci, na co filmowo szczekamy, czek!/

I wprowadza je po schodkach,(Hobbitu zbudowaly atrape schodkow wlasnymi lapkami, tera siedzoO w zamrazalniku i majstrujO gore lodowO) /no i zmajstrowaly! Z lodow z zielonej herbaty! PS Pytanie konkursowe: dlaczego Kangusia trzyma HobbitU w zamrazalniku swojej kultowej lodowki?/

I zaprasza je do srodka.(a one ze nie, dziekuja, wola swieze powietrze) /czyli klYma w HalYnce? Toz mowie, ze po kazdej burzy przychodzi slonce. Albercia cala na zolto, czek!/

Elegantki wchodza godnie,(a ile bylo przygotowan zeby te kreacje wygladaly jak od slawnych designers czili projektantow!) /wystarczy jedno spojrzenie oczodolu i widac, ze podrobka, phi!/

Kazda jest ubrana modnie,("That's the one good thing about Paris: there's a lot of girls willing to take their clothes off." Tytanic.) /Albercia w te slowa rozciagnieta na podlogU. Pan Fizyk, zawstydzony, zaslania sie najnowszym numerem Playboya/

Kazda w nowym, pieknym stroju(no mowie, ze kuzynki machaly iglami, szyly haute couturowe hanboki i co tam jeszcze tradycja dyktuje) /Tradycja? Kuzynka Alberci ze stolicy mody – Tokio?/

Najlepszego w miescie kroju.(ale o jakie miasto chodzi w tym odcinku?) /toz mowie, ze Paryz sowie, Nowy Jork sowie, a oryginalnosc i indywidualizm kroluje w Tokio/

Gdzie jest lustro?(w kieszonce pana Fizya moze? No chyba, ze Kangurzyca potrzebuje pod lodowka do czegos?) /czy to jest konkurs? Bo jesli tak, to juz odpowiadam, ze Kangurzyca potrzebuje lustra pod lodowkOM, zeby zobaczyc z kazdej strony jak jest czysto. Ewentualnie wysuwa lusterko spod lodowki, zeby sprawdzic w 3D czy wokol nikogo nie ma i wtedy wyskakuje z ukrycia. Kangurzyco, hi hi, wiesz ile razy spotkalysmy sie LIVE, tfu, NA ZYWO na Forumie?/

W przedpokoju.(holu! Co sie tam bedziemy w przedpokoju cisnac z kamerami i osiwetleneim, phi.) /Maszmuniu! Jak tam remont? Zdjecia bedOM?/

Biegnie pierwsza do zwierciadla,(Alberciu, zwolnij! To jeszcze nie ten film! Alicja pna Burtona z Johnnie Deppem wchodzi dopiero na wiosne. Czili przed nami cala jesien bez lustra!) /Luuuuuudzieee, jak mnie to oczekiwanie na wiosne przygnebia! „Nim przyjdzie wiosna, nim mina mrozy w ciszy kolebce” sl.Iwaszkiewicz/

Popatrzyla i pobladla.("What is it?" BAR czili Burn after Reading) /Uwaga! Uwaga! Nowy film braci Coen „A Serious Man”, premiera 2 pazdziernika! Emciu! Bedzie depesza z CA?/


Co to znaczy? Oczy krowie,("What is it? You sit down there, make yourself comfortable, put your feet in the stirrups, and... " BAR) /”These things happened. They were glorious and they changed the world... and then we fucked up the end game” Charlie Wilson’s War/


Krowie rogi mam na glowie,("Love and hate are two horns on the same goat." The Vikings ) /no to robimy mielone dla HobbitU! A co! Nie bede nikomu machac organicznym wegeterianskim sznyclem sojowym, phi! Skoro publisia naszej serialenki domaga sie sznycli zamiast sushi, to prosze bardzo!/

I w dodatku krowia postac!("Osbourne Cox?" BAR) /Emciu, Druhna igra z ogniem! Przeciez prosilam, zeby te cytaty jakos niewidocznie wplesc w calosc, a Druhna mi tu wali wers po wersie i to w dodatku po angielsku! No luuuuuudzieeee! Nawet krowa nie zmienia pogladow, ne? Auc!/

Apopleksji mozna dostac!("Yes, this is Osbourne Cox, who the FUCK are YOU?" BAR) /”You're no James Bond.” “You're no Thomas Jefferson, either. Let's call it even.” CWW/

Biegnie druga do zwierciadla("I'm not Peter Pan. He is." Finding Neverland) /Neverland? Hawiru nad Bugu? Maszmuuuniuuuuu! Prosimy o zdjecia!/

I jak stala, tak usiadla.(to jest wlasnie metoda naszej Daisy. Stoi stoi i nagle klap, siada. Bez ostrzezenia, tak jakby jej lapki odmawialy posluszenstwa.) /a co na to kUt?/

Ja tak samo, daje slowo,("Będę mówił po polsku, bo chcę powiedzieć to, co myślę, a myślę zawsze po polsku." Miszczu A.W.) /Emciu, hi hi, Druhna mowe dziekczynna, zwana, oskarenkOM, napisze z glowy, oki? Niech sie Druhna nie inspiruje! To ma byc swieze, nowe, oryginalne, no i oczywiscie z hamerykanskim pehaczem/

Jestem krowa, zwykla krowa!("Don't kid yourself, Francesca: you are anything but a simple woman." Bridges czili Bridges of Madison County. Kangurzyca wyszla spod lodowki zeby obejrzec te scene. Nie trzeba rozpierduchy.) /i chlipie przy winku! PS Kangurzyco, bardzo lubie Twojego Starego, wiesz?/

Inne, widzac swe odbicie,(Hobbitu prosze nie narabiac efektami specjanymi! Od tego sa spece!) /Albercia ma pItanie, czy rozpierducha to tez efekt specjalny? No Kryste! Alberciu! Tobie ciagle malo?/

Wpadly w rozpacz: Czy widzicie?(eee tam nic nie widac. Pusci sie trche dymu i cytaty znikna wsrod wersow.) /i co wtedy zostanie? Nic! Wezykiem, wezykiem! Dobre, ne?/

I wolaly zaplakane:("Dosyć tego! Ludzie sa bezdusznymi świniami!" Tonka) /”I am calling you, Can't you hear me, I am calling you.” Bagdad Cafe/

To sa rzeczy nieslychane!(odcinek fantastyczny. Kiedy bedziemy ladowac na Vega? Mikolajki chco siku.) /siku? Tak przy ludziach forumowych? No troche wolnosci osobistej poprosze, moge nawet blagac na kolanach, a co!/

Elegantke zmienic w krowe!(w filmie prawie wszystko jest mozliwe, phi. Shreka wszyscy widzieli? I przemiane krolewny Fiony? No wlasnie.) /Kto widzial Albercie? Konkurs!/

To jest Pchly galganstwo nowe!(hihi, pchla sie uwija na lewo i prawo byle tylko zwiekszyc klikajnosc) /kurde, no! Przegralam zaklad! Panstwo zdecydowanie i kategorycznie za slabo klYkajOM/

Niech sie na nas nie porywa(Hobbitu zwinely sie w kule i udajO slonce na planie) /zarA tam udajO slonce, podkradly mielone i wcinajOM! Emciu, Druhna zrobi zblizenie kamery, to Druhna zobaczy te okruchy/

Pchla Szachrajka niegodziwa,(dlaczego niegodziwa? Przeciez to widac od pierwszego odcinka, ze pchla cierpi na ADHD, phi.) /zaraz tam niegodziwa! Temperamentno-roszczeniowa! Auc!/

Znac nie chcemy kolezanki,("My mother told me to be wary of Fauns." Pan's Labirynth) /Emciu! Guillermo del Toro pokaze „The Hobbit” DOPIERO w grudniu 2011. No ilez mozna kreci jeden film! No jak sie pracuje z HobbitU to wiadomo, ze czasu sie nie liczy, ne?/

Co obraza warszawianki!(hihi, Druhny z Warszawy proszone do wersu. Zaznaczam, ze pytania do tego wywiadu nie byly autoryzowane.) /no to moze ja przeskocze do kolejnego wersu. Jeszcze mi sie rany nie zabliznily, czek!/

I bez slowa pozegnania("The moon will be full in three days. Your spirit shall forever remain among the humans. You shall age like them, you shall die like them, and all memory of you shall fade in time. And we'll vanish along with it. You will never see us again. " Pan's Labirynth) /Druhny sie nie martwiOM! Wroce z urlopiku i wkleje zdjecia!/

Wyszly wszystkie z jej mieszkania.("And it is said that the Princess returned to her father's kingdom. That she reigned there with justice and a kind heart for many centuries. That she was loved by her people. And that she left behind small traces of her time on Earth, visible only to those who know where to look." Pan's Labirynth) /Emciu, dobre! “visible only to those who know where to look”, hi hi.....wierszenki, taaaaa/

Zadna dobrze nie wiedziala(bo zadna nie miala autoryzacji do korzystania z KKK!) /3 zdjecia, podanie i oplata. Prosze zlozyc z prosba o rozpatrzenie sprawy. Godziny urzedowania Pana Fizyka 19:00-20:00. Prosze wziac pod uwage strefy czasowe, hi hi/

Jak przemiana ta powstala.("Things change. They always do, it's one of the things of nature. Most people are afraid of change, but if you look at it as something you can always count on, then it can be a comfort." Bridges) /jedna rzecz sie nigdy nie zmieni – wierszenki mozna skrolowac, mozna ich nie czytac, WOGLE mozna ich nie widziec. No Kryste, czy ja to musze tlumaczyc na podium?/

Ale my te sprawki znamy:(sztuczki znaczi si?) /czy osobowosc wieloraka mozna zaliczyc do sztuczek? Nieeeee, nie dajmy sie sztukmistrzom!/

Pchla wyjela lustro z ramy,(bo zaczelo jej przynosic nieszczescie) /siedem lat chudych przez te pchle. Albercia rozpoczela diete cud!/

A wstawila arkusz miki,(no przeciez Hobbitu caly dzien kopaly w kamieniolomach!) /i wykopaly diamenty? Fuj! Diamentom glosno i kategorycznie mowiMY niet!/

Dojna krowe z Ameryki("I had a farm in Africa." Out of Africa) /”Old MacDonald had a farm, E-I-E-I-O. And on that farm he had a HobbitU, E-I-E-I-O”. Cytat pochodzi ze starej hamerykanskiej przyspiewki ludowej/


Postawila z drugiej strony.(pan Fizyk chce wiedizec gdzie jest pierwsza strona) /bardzo przepraszam, ale Pan Fizyk doskonale wie, ze pierwsza strona jest w opozycji/

Kazdy byl wiec przeswiaczony(OBOWIAZKOWE PRZESWIACZENIE PRZED WYJSCIEM Z PLANU W CELU UNIKNIECIA WYNOSZENIA REKWIZYTOW SERIALOWYCH) /eee tam, niech fani wynoszOM. Sprzedaz rekwizytow serialowycha na ibeju czy tez innym alegro – PiaRem serialenki/

Patrzac w mike nalezycie,(Mika? Kuzynka Alberci, robi za dublerke. Uderzajace podobienstwo!) /to ten lew z mjuzikalu „Bagdad Cafe” nazywa sie Mika? Auuuuc!/

Ze to jego jest odbicie.(Tym odcinkiem zakanczmy odbicie serialowe. Koniec lata koniec sezonu ogorkowego. Teraz przechodzimy do klasyki. Teremi prosimy o Puszkina!) /znaczi si, ze nie bedzie kolejnego odcinka serialenki? „Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym”. Perfect/

(Tymczasem koniec programu. Emcia.) /"Paszport, bilet, pieniadze." Do zo. Soon-Monsoon. Scianu/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Re: HYDE PARK

Postprzez teremi Pn, 28.09.2009 09:13

Ściana - dobrej pogody, bezpiecznej podróży, wspaniałych zdjęć, czyli udanego urlopiku w tropiku no i wracaj, pisz z oddalenia urlopikowego (chyba, że obiecasz zdjęcia na 200%)
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Re: HYDE PARK

Postprzez MarysiaB Pn, 28.09.2009 12:54

Cze, to ja.
Grejsowa w swoich tasiemkach poruszyla kilka problemow, nad ktorymi, przyznaje, jakos do tej pory sie nie glowilam. Poniewaz jest sposobnosc, wiec:
1. Mam trzy telewizory (stare graty - uspokajam przewrazliwonych na takie oswiadczenia), ale rzadko cos ogladam w ktorymkolwiek z nich, wlasciwie moge zyc bez tv. To mam sie czuc gorsza czy lepsza?
2. Na filmy chodze do multipleksow, no bo niby gdzie? Kino z klimatem ostatni raz widzialam na zdjeciu w muzeum w Wallaroo. Jak ide sama albo ze Starym, to nigdy nie kupuje popcornu. Nie czuje takiej potrzeby, bo czuje, ze przez dwie godziny nie umre z glodu, a Starego to popcorn w ogole wkurza. Ale chyba jeszcze bardziej woda. Znaczy tacy ludzie, co bez butelki z woda nie przejda 50 m, a nawet z pokoju do pokoju. No i niestety, troche ich tepi na robocie. Jak robi szybkie, krotkie, arcywazne zebrania, to lepiej nie zjawiac sie na nich z butla wody. Kiedys sie doigra. Ale jesli mysli, ze przez to jego umilowanie szczerosci do bolu/wywyzszanie sie bede za niego placila odszkodowania za straty fizyczne i moralne, to sie grubo myli. Szczegolnie, ze nie mam z czego. Jak ide z dziecmi do kina, to kupuje im jedno pudelko popcornu na spolke, z trendu, a nie dlatego ze umarlyby z glodu. I tak czesto nie zjedza do konca. Jakos tak nie sa za popcornem. To samo zreszta dotyczy fast foodow, ktore chyba glownie kojarza im sie wakacjami. Bo jak jestesmy w dlugiej trasie, to zajezdzamy, przewaznie do Red Roostera na kurczaka (Ola – chipsy), a do McCafe na kawe, bo ujdzie. Fast food w ciagu roku moglabym policzyc na palcach jednej reki. Jeszcze o popcornie. Siedzac juz na widowni, wkladam pudelko do plastikowej torby, ktora przewaznie mam w torebce na takie itp. sytuacje. Bo nie lubie smiecic! Tralalalala! W polskich kinach najbardziej przeszkadzaly mi glosne glupkowate, czasami wulgarne komentarze widzow siedzacych przewaznie w pierwszym rzedzie (zeby szybciej uciec?) W Australii nigdy z czyms takim sie nie spotkalam, moze akurat mialam szczescie. Czy cos sie pod tym wzgledem zmienilo w multipleksach? A w ogole to niedawno przeczytalam wywiad z Jerzym Płażewskim, krytykiem miesięcznika „Kino” - Do kina na popcorn (Nie, nr 35). Fragmenty:

- Kraza o Panu opowiesci, ze zajmuje sie Pan ocena repertuaru polskich kin. I ze wynika z niej, ze dobrze juz bylo...
- Mam nadzieje, ze bedzie. Rzeczywiscie w latach 60. krytyka francuska ocenila polski repertuar kin jako najlepszy na swiecie.
- Komuno wroc?
- Nie, nie wroc, ale repertuarem po 1956 r. nie rzadzili ani politycy, ani komersanci. Rzadzil twarda reka profesor Jerzy Toeplitz na czele 50-osobowej komisji. Ostateczny glos mialo 7-osobowe prezydium.
- Ale przeciez byla cenzura.
- Byla. Na palcach dwoch rak moge policzyc filmy, ktore byly zakazane. „Trzeci czlowiek” Orsona Wellesa, jakies metafizyczne obrazy o podlozu religijnym czy film „08/15” zachwalajacy Wehrmacht. (Taaaak? Jejku, jaka kiedys mialam faze na ksiazki Hansa Kirsta.) Wiekszosc najlepszych filmow moglismy obejrzec w kinach. Az do roku 1981. Wtedy w stanie wojennym ta polityka legla.
- Co to jest dobry film?
- Tego nikt nie wie na pewno. Jest jednak kryterium, ktore potwierdza sie od lat – festiwal w Cannes. Samo uczestnictwo filmu w tym festiwalu nie jest przypadkowe, nie mowiac o nagrodach. Te filmy mozna uznac za najlepsze i te filmy z jednym czy dwoma wyjatkami w blisko 100 procentach byly dla nas dostepne.
- A od roku 1989, czyli od 20 lat – co ogladamy?
- Pogorszylo sie. Kiedys kupowalismy za duzo filmow rosyjskich, a amerykanskich za malo. (No to jak to w koncu bylo z ta cenzura?) Potem sie odwrocilo i obliczylem, ze po 1989 r. kupujemy zaledwie 20 proc. filmow nagrodzonych w Cannes. Ta zapasc trwa od lat.
- Ale decyduja prywatni dystrybutorzy.
- Czesto boja sie stracic pieniadze. Sprowadzenie trudnego filmu to spore ryzyko. Istnieja tez przypadki zniewolenia sieciowych kin przez wielkie wytwornie. Bywa, ze na widowni w Multikinie siedza po trzy osoby na produkcji hollywoodzkiej, a polski film czeka na premiere 2 lata. (...)
- Kiedys byly kina studyjne.
- Sa dalej, ok. 80 w Polsce. To jednak malo. Gdyby w Multikinach, gdzie jest zwykle 8-10 sal, jedna zrobic studyjna, byloby wspaniale. I ta widownia studyjna wroci, ba – wylegnie sie od nowa. Mozna tam pokazywac filmy przegapione. Sam zliczylem 88 tytulow z lat 2001-2006. To jest czesc kultury swiatowej, ktorej sie nam odmawia.
- Hollywood i tak wszystko polknie.
- Nie sadze. Ostatnio do Cannes Coppola przyjechal z filmem „Czerwone trzewiczki” z roku 1947. On rozumie, ze jest czesc kina swiatowego, ktora trzeba promowac. Sa filmy, ktore sie nie starzeja.
- A polscy dystrybutorzy to rozumieja?
- Nie wszyscy. Nie chce ich wymieniac, zeby nikogo nie urazic, ale niewatpliwie najambitniejszy jest Gutek.
- Do zobaczenia w latach 60.
- W kinie.

Nara, bo na razie spadam.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Re: HYDE PARK

Postprzez Bromba Pn, 28.09.2009 22:03

Siemanoza! (@Włatcy móch. Czy ktoś tu ogląda Włatców Móch? I się przyzna?)

Wszystko zaległe przeczytałam, o wszystkich myślę i z pewnym takim opóźnieniem pięknie dziękuję Ani za opowieść japońską. To chyba jest jak z depeszą - fajnie się czyta czyjeś wrażenia, szczególnie takie egzotyczne. Jeśli Aniu pomyliłaś napisy pod zdjęciami, to ja nie zauważyłam, hi hi. A Maleństwo jakieś włosy ma jaśniejsze, czy tylko imageshack żartuje? I ten, mały samochodzik już kupiony czy na razie negocjacje o wspólny samochód?

Kangurzyco, a gdyby Hiroki był jaroszem…?

Ech, co to jest dobry film… Jeszcze przed Gdynią poszłam sobie na film Wojna domowa (Easy Virtue, 2008) – dawno się tak nie uśmiałam, aż mnie głowa bolała tu i ówdzie, jakby powietrze doszło dalej niż zwykle. Więc poleciłam szybko krewnym i znajomym. Ale mi się dostało… Choć mówiłam, że humor brytyjski w najlepszym wydaniu. Mogłam nie mówić, że to komedia… Dla mnie komedia… Faktem jest, że na moim seansie mało kto się śmiał, ale nie zwracałam na to uwagi. Teraz myślę, że może nie wszyscy nadążali z czytaniem napisów, bo rzeczywiście gnają, a jeszcze mają drugie dno. W każdym razie, jak pisałam depeszę z Gdyni, już miałam dystans – mnie się podoba jedno, drugiemu drugie, wolność w polecaniu. I czytaniu. A filmów niezależnych nie oglądam i już. Za dużo razy się rozczarowałam.

W ogóle to nazywam się Bronka i też oglądam House’a. Piąty sezon w Programie 2 i szósty w Internecie. I każda powtórkę gdzie bądź. Druhny widziały tę rozpierduchę, jak Greg był w psychiatryku? Nawet się poryczałam, choć nie w tym samym momencie, co nasz ulubiony chamowaty cynik, hi hi.

A weszłam dziś do HP, bo w moim zaczarowanym sklepiku kupiłam płytę Pt. „Tren do wierszy Zbigniewa Herberta” Przemysława Gintrowskiego i muszę ją gorąco polecić. Wklejam próbkę, ze specjalnymi pozdrowieniami dla Maszmunka:


http://www.youtube.com/watch?v=P8jBMOool8o

ACHILLES. PENTEZYLEA

Kiedy Achilles przebił krótkim mieczem pierś Pentesilei, obrócił - jak należy - trzykrotnie narzędzie w ranie, zobaczył - w nagłym olśnieniu - że królowa Amazonek jest piękna.
Ułożył ją troskliwie na piasku, zdjął ciężki hełm, rozpuścił włosy i delikatnie ułożył ręce na piersi. Nie miał jednak odwagi zamknąć jej oczu.
Spojrzał na nią, raz jeszcze, pożegnalnym wzrokiem i jakby przymuszony obcą siłą, zapłakał - tak jak ani on sam, ani inni bohaterowie tej wojny nie płakali - głosem cichym i zaklinającym, niskopiennym i bezradnym, w którym powracała skarga i nie znana synowi Tetydy - kadencja skruchy. Na szyję, piersi, kolana Pentesilei padały jak liście rozciągnięte samogłoski tego trenu i owijały się wzdłuż jej stygnącego ciała.
Ona sama gotowała się do Wiecznych Łowów w niepojętych lasach. Jej nie zamknięte jeszcze oczy patrzyły z daleka na zwycięzcę z upartą, błękitną - nienawiścią.

Zbigniew Herbert


Dobrego urlopiku, Ścianulka! I zdrowia wszystkim, bo coś się sezon pociągających zaczyna.

Jutro Bagdad, aaaa! Pa!

P. S. W podpinkę szarpana to znaczy gilana zimą? Hi hi!
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Re: HYDE PARK

Postprzez kinia0406 Pn, 28.09.2009 22:12

Bromba napisał(a):Czy ktoś tu ogląda Włatców Móch? I się przyzna?

ja się przyznam
kinia0406
 
Posty: 12698
Dołączył(a): So, 07.05.2005 19:15

Re: HYDE PARK

Postprzez Bromba Pn, 28.09.2009 22:17

O, od razu mi raźniej :D
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Re: HYDE PARK

Postprzez Małgosia Sz Pn, 28.09.2009 23:55

Bronia, za specjalne pozdrowienia dziękuję! Ale coś mam z tym skojarzyć? Bo ciemność widzę, ciemność!
Mój szef był wczoraj na Bagdad. Lwa nie było już. Podobało mu się nawet. No ale oczywiście czekamy tutaj na Twoje wrażenia.
Szafy zamontowane. Dzisiaj panowie skończyli. Ale ile trzeba było rzeczy zdemontować, żeby jedną szafę wcisnąć? Historia na felieton normalnie. Taki fragment np. Panowie: Szkoda, że w zeszłym tygodniu zamontowaliśmy tą szafę, bo teraz ta druga nie wejdzie do tego pomieszczenia. Ja na to: to dlaczego tak zrobiliście? Oni: no zadzwoniliśmy do szefa, że nie wiemy co robić, on mówi, montować ile się da, no to zamontowaliśmy!
Wracając do popcornu w kinie to ja spożywam czasami, w zależności od filmu. Jak to jest Bond, to zawsze popcorn i colę kupuje! Albo na Mama Mia. Pamiętam akurat, bo mi się cały wysypał. W przypadku innych filmów wolę M&Ms! I woda koniecznie do kina! Jak się je M&ms to pić się chce! O!
Udanego urlopiku Ścianu!
Pozdrawiam. I chyba już mogę iść spać, bo mi lakier wysechł. {Marysiu, to do Twojej kolekcji pożegnanie}
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Re: HYDE PARK

Postprzez Bromba Wt, 29.09.2009 08:09

O masz, a kto jest największą entuzjastką Herberta w tym gronie? Albercia? To ja już nie wiem, ale zatrzymaj sowie pozdrowienie, niech tam 8)
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Re: HYDE PARK

Postprzez Małgosia Sz Wt, 29.09.2009 08:18

hihihi...Bronia, ja? Herberta? Aaaaa już wiem chodzi o Barbarzyńcę w ogrodzie pewnie i tak dalej... no dobra! Masz rację! To znaczy nie wiem tak naprawdę czy "to grono" Herberta lubi czy nie i w jakim stopniu, ale niech już tak zostanie!
W ogóle to dzień dobry!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Re: HYDE PARK

Postprzez teremi Wt, 29.09.2009 08:44

Bromba zdradź ten magiczny sklepik, tzn adres
a Herberta lubię - nie zawsze
a w kwestii filmów - niezależnie od recenzji, opinii mam swój katalog twórców, tytułów, które koniecznie muszę zobaczyć - jak nie od razu, to kiedyś. Właściwie nigdy przy wyborze książki, płyty, filmu czy spektaklu nie kieruję sie recenzjami czy opiniami, co nie znaczy że nie czytam i czasami brakuje mi z minionej epoki - no i tu luka w pamięci - aaa juz przypomniałam - nazywało sie to "Konfrontacje Filmowe", bo za jedną decyzją oglądałam wszystko jak leci, bo wtedy byly to rarytasy palce lizać a do tego te listy dialogowe czytane na miejscu w kinie. Bywało też (w "moim" kinie) tak, że lista dialogowa docierała na chwilę przed projekcją i nie dało się tego naczytać wcześniej no a potem bywało zabawnie, bo jak wiecie tłumaczenie często odbiegało od tego co było na ekranie i np. lektor czyta "kocham cię' a na ekranie w tym momencie ktoś je już zupę (przy zupie tez można składać takie deklaracje ale gdzie romantyzm?)
no jednym słowem "konfrontacji" mi brak, choć wszystkie (prawie) filmy w zasięgu ręki
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Re: HYDE PARK

Postprzez M.C. Wt, 29.09.2009 17:52

Dzien dobry HalYnko. Troche spraw zaleglych, trche spraw biezacych.

Teremi poprosze o uscislenie definicji mielonych vs sznycli. Druhna Sciana na urlopiku wiec niema sie co krygowac...Wg mojej domowej ksiazki kucharskiej, mielone to wszystko czili sznycle zrazy i pulpety. A bardziej detalicznie, sznycle to sa mielone obtoczone w bulce tartej, zrazy obtoczone w mace i duszone w sosie, a pulpety to mielone wrzucane na goracy bulion-takie bardzo dietetyczne bez obtoczenia.


Tera bedzie wyciag z ostatniego odcinka cytatenki szachrajenki.

Rozeslala siedem kartek(hihi, z zaleglych urlopikow? Co mi tu Druhna Sciana rozsyla pocztowki zamiast pisac scenariusz?!) /oki, zapisane w organizerze, tuz obok „paszport, bilet, pieniadze, zdjecia dla Teremi”. Nie rozsylac pocztowek po swiecie! Druhny sie nie bojOM, ze mnie „terrorysci porwali” (cytat z S.V. z KJ, czek!), jak mnie w tym tygodniu nie bedzie! Bede robic zdjecia z urlopiku w tropiku, yuuuuppppppiiiiiieeeee! Moze kiedys-gdzies wkleje, auuuuc!/(jak to?! Nie bedzie masowej wysylki zaleglych pocztowek z kilku lat????!!!! Mam nadzieje, ze to jest KUT...)

Popatrzyla i pobladla.("What is it?" BAR czili Burn after Reading) /Uwaga! Uwaga! Nowy film braci Coen „A Serious Man”, premiera 2 pazdziernika! Emciu! Bedzie depesza z CA?/(hihi, nie wyrabiam z tymi byc-moze-oskarowymi fimami....Plakaty „A Serious Man” juz rozwieszone, data lokalnej premiery okrtyta mglO)

I jak stala, tak usiadla.(to jest wlasnie metoda naszej Daisy. Stoi stoi i nagle klap, siada. Bez ostrzezenia, tak jakby jej lapki odmawialy posluszenstwa.) /a co na to kUt?/(Jimmiego to WOGOLE nie rusza. Natomiast ma wyraz zazenowanie na pyszczku gdy Daisy w przyplywie psiej euforii zaczyna machac jezorem po jego mordzie i okolicach)



Jeszcze tylko chcialam powiedziec, ze "Bright Star" Jane Campion to jest film w ktorym naprawde nic sie nie dzieje. Spacery, poezja, herbata, jakis wieczorek taneczny, znowu spacery, listy, milosc, przeprowadzki...Ja lubie takie nudy ale ciut mi sie juz dluzylo pod koniec prawde mowiac. Jednak...zdjecia sa PIEKNE, delikatne, powiedzialalabym nawet ko-bie-ce..hihi, choc robione przez faceta wrazliwego jak widac inaczej A kostiumy i wnetrza, to dorbaldie MISZCZOSTWO!!!! Nawet jezeli ktos sie wynudzi na filmie (niekoniecznie, bo aktorstwo: Abbie Cornish, Ben Whishawi cala reszta, swietne, no ale akcji malo...), to warto bedzie dla samego zachwytu oczodolow. No to juz teraz wklejam nominacje oskarowe:

Art Direction by
David Hindle
Christian Huband

Set Decoration by
Charlotte Watts

Costume Design by
Janet Patterson

Obrazek
przepraszam bardzo ale nie zapisalam zrodla tego zdjecia...Szanowny internet mi wybaczy.

Bylam na bardzo poznym seansie w kinie, trzy osoby na cala sale...No i na koniec filmu, gdy juz leca napisy koncowe, Ben Whishaw recytuje jeden z poematow, dorbaldie hip-no-za! Pan A. O. SCOTT z NYT napisal, ze trzeba zostac do samego konca dla tej wlasnie recytacji. Zgadzam sie z nim w 100%! Siedzielismy troje zasluchani. "And while no film can hope to take you inside the process by which these poems were made, Ms. Campion allows you to hear them spoken aloud as if for the first time. You will want to stay until the very last bit of the end credits, not necessarily to read the name of each gaffer and grip, but rather to savor every syllable of Mr. Whishaw’s recitation of “Ode to a Nightingale.”

A w malym kinie, w ktorym wyswietlali "Bright Star" jest taki zwyczaj, ze przed seansem wchodzi, niekiedy wbiega, przed ekran pracownik kina, przewaznie jest to ktos mlody, np student zatrudniony przy popkornie. Staje przed widownia, uprzejmie wszystkich wita, oglasza tytul filmu, zaprasza do kupna popcornu i napojow, pitu-pitu, niekiedy zagra na banjo, albo zrobi krotki numer kabaretowy, zalezy od welny studenta, i wybiega wlaczyc film. Uwazam, ze warte rozpowszechnienia.

Bronia, ten ostatni Gintrowski dedykowany Maszmunkowi, bardzo mi sie podoba. Easy Virtue czili Wojna domowa, hihi, u nas juz chyba na video, sprawdze ten angielski humor i dam znac, bo celowo ten film ominelam, zajawki mnie jeakos zniechecily...

Maszmunku, Hobbitu juz sie pakujO do nowych polakierowanych szaf na zime!

Teremi, hihi, wyznanie milosne przy zupie bierzemy do wierszenek!

Oswiadczenie w sprawie popkornu. Nie mam problemu z popkornem. Sama rzadko spozywam, chyba ze jestem bardzo glodna to dzieciom podbiore. Nie mam problemu z napojami, nie lubie wprawdzie jak sie podloga klei od rozlanej coli no ale ewentualnei mozna przeskoczyc, ne? Mam problem z hotdogami i pizza. Jak jeszcze nie dotarly do polskich multipleksow to wrazliwym na zapachy radze wystapic zawczasu z pikieta przed kinem! Zeby nie bylo ze nie ostrzegalam!

I bez specjalnych pozegnan spadam!
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Re: HYDE PARK

Postprzez MarysiaB Śr, 30.09.2009 13:06

Witam!

Cd. poprzedniego postu.
3. Zakupy robie w hipermarketach, no bo niby gdzie. I kiedy mi akurat pasuje. Bywa, ze w nocy, zdarza sie, ze w niedziele. Problemu spedzania wolnego czasu z rodzina w hipermarketach nie czuje, bo: a) jak mam w koncu wolny czas, to najchetniej siedze na kanapie z ksiazka/kawka/winkiem/Starym/...., b) nie pamietam, kiedy z cala rodzina bylam na zakupach; jak pare miesiecy temu, na feriach wybralam sie z Ola i Piotrkiem, to starsze dziecko prawie sie poplakalo, c) w ogole nie slyszalam tu o takim problemie, ale moze mowili, tylko akurat nie wlaczylam zadnego z trzech tv. Australijskie hipermarkety w wiekszosci chowaja sie przy polskich. A ten obok mnie, do ktorego moge spokojnie na piechote, to w ogole spoldzielnia. A Stary sobie chwali. Bo przed swietami nie ma problemu z parkingiem. Wiadomo – wiekszosc, z Kangurzyca na czele jedzie po prezenty gdzie indziej i lepiej. Sa jeszcze Milk Bary, male osiedlowe sklepy, gdzie mozna kupic podstawowe rzeczy. Mielismy taki w poblizu poprzedniego domu. Piotrek w niedziele czesto tam latal przez park po mleko i gazete. Ale glownie sklepik plajtowal i byl zamkniety. Az w koncu zrobili w nim przedszkole. A teraz mozemy latac do spoldzielni.

Bromba: „Kangurzyco, a gdyby Hiroki był jaroszem…?”
Powiadomilby o tym w notesiku albo wczesniej w e-mailu. :wink: Ale nie wygladal. Mielone polykal w trzech kesach. Ale gdyby byl, to mialabym dwa gwozdzie dnia, drugi wiekszy od pierwszego.
Maszmun, tez mam niezla historie o fachowcach. Zamiast felietonu tasiemka. Z poltora miesiaca temu w weekend strasznie wialo, znaczy w ostatni tez, ale rozchodzi sie o tamten. Po tej wiejce, w niedziele rano okazalo sie, ze upadly cztery czesci plotu, ktory mamy ze Spiewakiem, sasiadem z lewej strony (jak sie stoi twarza do domu, bo twarza do ulicy, to bedzie z prawej. Spiewak dostal ksywke od Biedrony. Mily pan po 60, czesto cwiczy gamy i rozne trele, w samochodzie i w domu, a glos ma jak dzwon, slychac go przez zamkniete okna). Poszedl Stary do Spiewaka na narade, bo plot, jak wiadomo, to sprawa miedzysasiedzka. Spiewak powiedzial, ze zna fachowcow. Ok. Przyszli, popatrzyli, wymienili rozsadna kwote. No to do dziela, panowie! Aaa, przy tej swietnej okazji Spiewak dogadal sie tez ze swoim sasiadem z tylu domu, ze wymienia caly plot, ktory rozdziela ich dzialki, bo jeszcze jedna taka wichura i upadnie na calej dluuugosci (dzialka Spiewaka z tych wiekszych). Nie powiem, fachowcy uwineli sie dosc szybko. Niestety, przy jednym slupku z naszej strony cos tam zdaniem nadfachowca Starego schrzanili. Po robocie na naszym podworku, za domem zostala kupa starych desek – z naszych czterech czesci i caly tylni plot Spiewaka i jego sasiada, ktorego nawet nie znamy z imienia. Nic to, w ogole sie tym nie przejelismy, bo na pisemnej wycenie stoi czarno na bialym: postawienie nowego plotu i zabranie starego. Poszedl Stary do Spiewaka, ktory organizowal cala robote z fachowcami i mial z nimi kontakt, w sprawie tego niedorobionego slupka. Niestety, wrocil tym razem przejety, bo okazalo sie, ze Spiewak juz im zaplacil. A zelazna zasada glosi, zeby nie placic fachowcom przed zakonczeniem roboty. W Australii, nie wiem jak w Polsce. Oddalismy Spiewakowi kase i zaczelismy zyc nadzieja, ze dzisiaj, jutro, najdalej pojutrze fachowcy zajada z fasonem i uprzatna kupe dech, a moze nawet spojrza krytyczniej na felerny slupek, ktory sami postawili. Po dwoch tygodniach Stary postanowil wesprzec nadzieje czynem: znowu udal sie do Spiewaka (Dzwonilem kilka razy, obiecuja, ze zabiora... – to dobry czlowiek i wierze, ze chcial jak najlepiej), przejal kwity podpisane przez fachowcow i nawiazal z nimi telefoniczny kontakt. Na poczatek dowiedzial sie, ze oni to zostali wynajeci nie przez Spiewaka, tylko przez tego, ktorego Spiewak wynajal i ze mieli tylko postawic plot, a ten, co ich wynajal (wynajety przez Spiewaka), mial wlasnie zabrac stare deski, ale gdzies wyjechal, a w ogole to ma problemy, bo kierowca trucka poszedl do wiezienia, ale nie z wlasnej woli. Acha. Po tym kontakcie Stary wszedl w posiadanie nr tel. fachowca nr 1. Co z tego, jak tamten nie odbieral telefonow. A jak za ktoryms razem Stary postanowil sie nagrac, to nie zdazyl, bo skrzynka sie zapchala. No to doigraliscie sie, panowie. Wkurzony nie na zarty, zadzwonil do innych fachowcow, takich, ktorzy pomagaja rozwiazac takie itp. problemy. (Nie, Sciana, nie do Ruskich.) Dowiedzial sie, ze najpierw trzeba wysmarowac list do fachowcow, a jak pozostanie bez echa, to skarge do jakiegos tam ciala. Sprawe trzeba bylo jednak odlozyc, bo Stary polecial na dwa tygodnie do Sydney, gdzie wpadl w wir innych, o niebo wazniejszych spraw. Potem wrocil, potem znowu polecial... itd. itp., a dechy leza. Ale wczoraj cos sie ruszylo! Zadzwonil fachowiec nr 1 z pytaniem: Aococchodzi? Niestety, pech, akurat Stary nie mogl odebrac, ani pozniej tym sie zajac. Ale ma go scigac. Ja to jestem za tym, zeby wynajac fachowca nr 3, ktory zabierze stare ploty, a kosztami sprobowac podzielic sie ze Spiewakiem i jego sasiadem. Chociaz za bardzo nie licze. Od miesiaca maja nowe ploty i mogli zapomniec o calej sprawie.
Sciana: „Kangurzyco, hi hi, wiesz ile razy spotkalysmy sie LIVE, tfu, NA ZYWO na Forumie?”
Znaczy, ze czesto? I nie dalas cynku? Dobrego urlopiku w tropiku na Hula Bula zycze.
Mialam wczoraj taki dobry, szczesliwy dzien, ze jejkuuu. Niech i Was taki dopadnie. U&U.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Re: HYDE PARK

Postprzez ZENOBIA Śr, 30.09.2009 14:03

..Marysiu, niekoniecznie sąsiad Spiewak jest z lewej strony, bo jak by stanąć twarza do domu ale na na jego tylach, znaczy domu tylach, to bedzie On ten Sasiad z prawej strony
...ojejku jejku, jak mnie by sie te deski przydaly, sie by pocielo, sie by palilo cale zime w kominku
odniosłam sie.
Avatar użytkownika
ZENOBIA
 
Posty: 3139
Dołączył(a): Cz, 30.10.2008 17:35

Re: HYDE PARK

Postprzez Maryna More Śr, 30.09.2009 14:16

ZENOBIA napisał(a):..Marysiu, niekoniecznie sąsiad Spiewak jest z lewej strony, bo jak by stanąć twarza do domu ale na na jego tylach, znaczy domu tylach, to bedzie On ten Sasiad z prawej strony
...ojejku jejku, jak mnie by sie te deski przydaly, sie by pocielo, sie by palilo cale zime w kominku


Żenado to Ty umiesz rozpalic ogień w kominku? Myślałam, że tylko nitkę przez igłe i ewentualnie rozgrzać żelazko potrafisz. Coraz bardziej mi imponujesz moja droga. Coraz bardziej.

Fakt, że jesteś przygłupia i prosta w ogóle mi nie przeszkadza. W OGÓLE! Wręcz przeciwnie! Przez to bardziej doceniam wszystkie Twoje zdolności oraz to jak bardzo sie starasz. Szkoda, że nie umiesz spuścić po sobie wody jak zrobiła to Zoonia i Lepierdowa ale praktyka czyni mistrzem.
Historia świata nie jest niczym innym jak biografią wielkich ludzi. .
Avatar użytkownika
Maryna More
 
Posty: 735
Dołączył(a): Wt, 01.09.2009 09:52
Lokalizacja: 12305 5th Helena Drive, Brentwood CA

Re: HYDE PARK

Postprzez ZENOBIA Śr, 30.09.2009 14:25

Myślałam, że tylko nitkę przez igłe i ewentualnie rozgrzać żelasko potrafisz.

no ciężko myslisz Manka, bo tego tez nie umiem.
odniosłam sie.
Avatar użytkownika
ZENOBIA
 
Posty: 3139
Dołączył(a): Cz, 30.10.2008 17:35

Re: HYDE PARK

Postprzez MarysiaB Śr, 30.09.2009 14:28

Zenia, no niby tak. Tyle ze ja za dom nie chodze, bo mam tam sterte dech. Wystarczy, ze je codziennie widze ze swojej ulubionej kanapki.
Maryne tez pozdrawiam. :D

Ps. Zenia, Stary mowi, ze te dechy do niczego sie nie nadaja. Bo tyle w nich chemii. Moglabys sie zatruc, wygrzewajac sie przed kominkiem.
Ostatnio edytowano Śr, 30.09.2009 14:34 przez MarysiaB, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Re: HYDE PARK

Postprzez Maryna More Śr, 30.09.2009 14:32

MarysiaB ;)
Historia świata nie jest niczym innym jak biografią wielkich ludzi. .
Avatar użytkownika
Maryna More
 
Posty: 735
Dołączył(a): Wt, 01.09.2009 09:52
Lokalizacja: 12305 5th Helena Drive, Brentwood CA

Re: HYDE PARK

Postprzez ZENOBIA Śr, 30.09.2009 14:35

Marysiu, przyznaje, te argumenty są nie do przebicia :)
odniosłam sie.
Avatar użytkownika
ZENOBIA
 
Posty: 3139
Dołączył(a): Cz, 30.10.2008 17:35

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne