Cze, witam. Dwa tygodnie wyjete z zyciorysu mialam. Codziennie pobudka o 5.20, kilka razy powrot do chaty po 21. Kurcze, tryb zycia musialam zmienic, bo bym wykorkowala. Jakem sowa, a nie skowronek, chociaz Kangurzyca. Doszlo do tego, ze spadalam do lozka w okolicach polnocy. Bo na drugi dzien musialam byc w 109-procentowej przytomnosci. Powiem Wam jedno – sa nieludzkie ludzie na tym swiecie. Jeju, ale sie najezdzilam w ciemnosciach przed switem. Zima, to i zimno, czesto wieje, zacina, nierzadko mgla, co to tylko w poezji spowijajaca i otulajaca, a normalnie tumani i przestrasza. Jejuuu, jak to wplywa na refleksyjnosc... Slimaczysz sie, czasami mkniesz, ale bez przesady, niebieskim mustangiem w strumieniu innych oswietlonych, raz po raz mrugajacych roznokolorowych mustangow, a w kazdym taki sam zombie jak ty, i nic nie robisz, tylko poddajesz sie osaczajacym refleksjom i pytaniom. Niewesolym, oj nie, takim bardziej egzystencjalnym, bez dobrych odpowiedzi, a czesto-gesto i zadnych. A glowne takie: niby dlaczego Stary w tej chwili rozwala sie na przekatnej loza malzenskiego, a ja tu pruje w mroczna dal? Radia nie wlaczysz za Chiny Ludowe, jak zwykle zreszta, bo, znajac siebie, na 109 % wiesz, ze sztuki krecenia kierownica, przyciskania na zmiane dwoch pedalow (?) i jednoczesnego sluchania muzyki i newsow w zyciu nie opanujesz. A przeciez nie zalezy ci, zeby zakonczyc jazde w najdalszej, bezpowrotnej dali, nie? Do tego wszystkiego musisz wytezac oczodoly poprzez te nacierajace refleksje, co by nie przegapic swojego zjazdu, co ci sie przytrafia i bez ciemnosci i mgly...
Mowie Wam – jedno wielkie JEJU takie podroze na styku nocy i dnia. Nawet dla takiego rajdowca jak ja.
Po zagajeniu przechodze do spraw. Najpierwsza prawie biezaca.
Broniu, po trzydziestce zycie nabiera tempa, wyraznie przyspiesza. Ale nie martw sie, jeszcze. Po czterdziestce to dopiero robi sie karuzela. Sto lat! Z najserdeczniejszymi zyczeniami SDM:
http://rynna.wrzuta.pl/audio/8hCfBnS3gj ... -_urodzinySprawy w miare bieżące. Najpierw o kabaretach.
Ścianuś, nie uwierzysz, mialam ten sam zwid co Ty. Na wlasne oczodoly widzialam Swieta Instalacje, tfu, Inkwizycje. Latała z choragiewka Żyj i daj życ innym. Mowie Ci – kabaret. Ale jednak zdecydowanie wole Olgi Lipińskiej. Wiadomo – roznica w latach swietlnych. Dzieki za przypomnienie.
Ale ze Ty, MUS, tak zaczelas ciagac podium po forum, no, no... Mam tylko nadzieje, ze nie kcesz byc walnieta prosto z mostu w oczy i aluzje kumasz. Jakby co, zwalaj wszystko na slepote. Lepiej niz na glupote. Grunt, zebys na wiochowata nie wyszla i klasem zachowala, przynajmniej jednom. No i musowo kóltóre. Nie dziekuj, nie ma za co. Pierwsza lekcja gratis.
‘Luz, poczucie humoru i dystans’ to czesty wytrych na forum, cos, co ma zalatwic wszystko i wszystkich. Mnie tam kompletnie juz nie rusza. A jak stosuja go osoby, ktore nabzdyczaniem sie, agresja, wyzwiskami itp. reaguja na najciensze aluzje i zarty na swoj wlasny temat, a takze najnormalniejsze w swiecie posty, ani wesolkowate, ani obrazliwe, ani nic, tyle ze akurat nie po ich mysli, to kabaret do potegi i wielkie PHI.
Teremi: „dlaczego ja mam mieć takie samopoczucie humoru jak inni - ja mam inne i to co innych śmieszy, to mnie nie zawsze”.
No wiesz, ale wymyslilas. Luzu i poczucia humoru zycze.
Ściana: „Kangurzyco - jakby Ci to powiedziec, zebys mnie znowu nie przejechala walcem na oczach Publisi?”
Poczucia humoru i dystansu zycze. A poza tym od kiedy to przejmujesz sie Publisia? Ty, z ADHD turbo? Posiadaczka argumentu w postaci walca? No nie, Kabaret Ściana wita!
A poza tym ostateczne..............
Katuj!
Tratuj!
Ja przebaczę wszystko ci jak bratu.
Męcz mnie!
Dręcz mnie
Ręcznie!
Smagaj, poniewieraj, steraj, truj!
Ech, butem,
Knutem,
Znęcaj się nad ciałem mem zepsutem!
Za cię,
Dla cię
W szmacie
Ja
pójdę na kraj świata,
Kacie mój!
Czuwajcie, tfu, tanczcie – b. OK, bardzo, bo przyjaznie nastraja do swiata. Taniec laczy! Tylko wielka szkoda, ze wczesniej nie widzialam tego filmiku. Bo niedawno bylam w klubie tanecznym, do ktorego chodzi moja corka, na imprezie pod nazwa Cabaret Dance. Pocwiczylabym kroki i moglabym wystapic w konkurencji bezkonkurencyjnej.
Beth, mam dla Ciebie stamtad zdjecie:
Tango w wykonaniu 77-letniej pani. Nauke tanca zaczela w wieku 50-ciu.
Broniu, tasiemka z Dziadkiem cud i miod. Tak jakbym jechala z Wami tym PKS-em.
Maszmunku, dobrego, blogiego urlopiku zycze.
Emcia, witaj po urlopiku!
Grejs, przestudiowalam przepis na zygmuntowke i wyszlo mi, ze ma z 500 kalorii. Pewnie niebo w gebie, co? Poza tym jaka oszczednosc - trzy zygmuntowki i dzien z glowy.
U&U dla wszystkich.