Dzień-dobry-wieczór Pani Krystyno.
Mam dla Pani historyjkę. Z Bałtykiem ma tyle wspólnego, że została zasłyszana na nadmorskiej promenadzie.
Bohaterowie: Mama i Synek, na oko nie więcej niż trzyletni
S: No daj mi tę dwójkę...!
M: Kochanie, nie dam Ci.
S: Mamo, no daj!
M: Nie synku, nie dostaniesz dwójki, bo ją zaraz zgubisz.
S: Nie zgubię! Daj!
M: Zgubisz, a ja na taką dwójkę muszę ciężko pracować... [i już wiadomo, że chodzi o 2zł ]
S: No to zapracuj!
M: Nie zapracuję, bo teraz jestem na urlopie.
S: ... No i widzisz, co narobiłaś!? ...
Ciężko było nie parsknąć śmiechem, zwłaszcza słysząc oburzenie Synka i widząc totalne zaskoczenie na twarzy jego Mamy.
A oto cel wizyty na promenadzie:
Pozdrawiam Panią serdecznie i życzę owocnego, acz lekkiego zapracowywania na "dwójki".
I oczywiście udanej premiery na Placu Konstytucji.
N.