Cze w przerwie po polnocy. Kurcze, jak mi sie rece zmachaly od tego wywijania szmata! U mnie tradycyjnie dom w proszku, co dwa tygodnie temu juz sie zapowiadalo, rownie tradycyjnie zreszta. Jejku, jaka ja jestem tradycyjnie niezorganizowana... Tak ze nie martw sie, Grejs, chyba jeszcze nie wyjde na prosta.
Teremi w czwartek napisala: „Kangurzyco mam nadzieje, że nie wszystkie (dop.: czekoladki) od razu zostały pożarte - wydzielaj sobie i rodzinie po jednej, to na dłużej starczy przyjemności”.
Teremi, tak wlasnie chcialam zrobic, nie inaczej, jak bumcy-dydy, z naciskiem na ‘rodzinie’. To tylko Kulturalne pozbywaja sie pokus, ulegajac im. Ja je zwalczam, az sladu po nich nie ma. W sobote rano z kilograma zostalo osiem pokus. Pestka, rozprawilabym sie z nimi przy jednej kawie. Niestety, popelnilam kardynalne bledy: 1) zostawilam je w szafce na widoku, 2) wybylam na dluzej z domu. Wracam nocna pora, a na stole w kuchni puste pudelko po pokusach. Zagladam do szafki, a tam na widoku jedno serduszku w rozowym pozlotku. Az sie zatrzeslam ze wzruszenia! Tylko ze wzgledu na pozna pore i ogolne zmeczenie, przesluchanie przelozylam na niedziele. Podejrzany byl tylko jeden, od razu trafiony-zatopiony:
- Piotrek, kto wyjadl czekoladki?
- Mama, przeciez bylo tylko kilka, zostawilem ci jedna...
- Wiem! Osiem! No wlasnie...
- Mama, ide na trening, tato czeka w samochodzie...
Z dystansu, po wygranej w sumie bitwie mysli mam jednak calkiem niewesole. Bo nastapilo zderzenie barbarzynstwa ze sztuka. Teraz to widze. Juz wiecej nie bede. Ech, gdyby dalo sie cofnac czas i przywrocic caly kilogram pokus do istnienia...
Tu mozecie ze mna powspominac:
http://www.corneportroyal.be/ProductsEn/pralinesen.phpW Polsce pewnie znane i dostepne, wiadomo – Europa!, dla mnie przeciwnik luksusowy, ze tak powiem. Poprzednie – Godiva (wygladaly tak:
http://www.godiva.com/godivaCollection/ ... guide.aspx),
widzialam w David Jones, takim tutejszym sklepie-magazynie, co ma wszystkie inne pod soba. Ale nie lezaly na polkach z innym czekoladowym pospolstwem, tylko w szklanej szafce z temperatura ustawiona na 16 st. (Jakby aircon nie wystarczyl!) Pewnie fanaberie producenta, co by kuszace arty nic nie stracily na jakosci.
Grejs: „Kangurzyco, zastanawia mnie jak te czekoladki doleciały do Ciebie w całości i to w takie gorąco. (...)Weź i mnie oświeć, bo może ja czegoś nie wiem, albo Ty lodówkę wzięłaś za styropian”.
Grejs, dolecialy w calosci, nic sie nie rozpuscilo. Po glebszej zadumie wychodzi mi, ze to mogla byc lodowka ze steropianu.
Wiesz co, Grejs? Kurcze, wzruszylas mnie tym swoim jajem-emblematem. „To byly piekne dni, po prostu piekne dni...” Znasz taka piosenke? A w ogole to wiedzialam, ze sie pojawisz w HP. Znak mialam. Smiej sie, smiej na zdrowie. We czwartek rano wspomnialam Cie tu tesknym slowem, wieczorem wychodze na podworko, co by pranie rozwiesic, a na moim wieszaku Twoja kolegowa cwiczy wytrzeszcze w najlepsze. Prosze bardzo – pamiatka z tego spotkania:
Zdjecia nie za bardzo (Stary robil. „Kurcze, bo nie chcialem z lampa...”, „Kurcze, trzeba bylo wziac statyw...” Stary-baletnica – znacie takiego?), ale chyba ja rozpoznajesz, co? Siedziala niewzruszona i napuszona dosc dlugo, dala noge dopiero po sesji zdjeciowej. (Bez statywu!)
Grejs, slowami: „Ja znikam na troszkę dłużej niż zwykle.”, wbilas mi noz w samo serce i jeszcze zakrecilas. Ale rozumiem, jak bumcy-dydy, rozumiem. Jak sama wpadlam do Rowu Marianskiego, to nie moglam ni reka, ni noga. Tylko badz, co?
Emcia, dzieki za foki. Bardzo lubimy, bo Stary tez, spotykac zwierzeta w naturze. Czlowiek, znaczy sie my, cieszy sie, ze nie wszystko jeszcze zniszczone, zadeptane, wybetonowane, przetrzebione, wybite..., ze ciagle jeszcze tyle miejsc, gdzie czuc potege i dzikosc natury. A foki spotykamy tu chyba na kazdych wakacjach. Na najblizszych, za osiem miesiecy beda w takich ilosciach jak na Twoich zdjeciach. Bo Kangaroo Island, jak sama nazwa wskazuje, to foki, lwy morskie, male pingwiny, possumy, koale, pelikany... no i kangury tez. Mamy nadzieje, ze przez siedem lat niewiele tam sie zmienilo.
Sciana bez podium? Oj, Sciana, Ty to pocieszna jestes.
Walkowaniem
Tataraku na Forumie w ogole sie nie wkurczenkowuje, bo przestalam czytac. Co i Tobie dobrze radze.
W temacie Wielkanocy kilka dni temu Ola zapowiedziala:
- Tata, w tym roku nie szukam jajek.
- ???
- Nie musisz wstawac o szostej.
Cos sie konczy, cos sie zaczyna... Andorciu, nieustajace glaski ode mnie.
No i zrobilo sie dobrze po pierwszej. Sprawy zalegle w dalszej przyszlosci. Spadam do lozka, bo przeciez nie do szmaty.
Radosnych, spokojnych Swiat, dobrego odpoczynku, wiosny za oknem, w sercu, w glowie... Tego Wam zyczy Kangurzyca.
Ps. KURCZE, Grejs, a moze to bylas TY?! Nie, przeciez bys do mnie zahukala.