A mnie zal Federera...

W calym meczu (jak pokazaly statystyki) zdobyl wiecej punktow a jednak przegral. Cos nie mial tez szczescia do sedziego, jakis sparalizowany gral w ostatnim secie, zal. Szwajcar zawsze jest elegancki na korcie, przyjemnie popatrzec na jego dzentelmenskie i spokojne zachowanie, nigdy nie wywyzszal sie ani nie zachowywal nie fair. Hiszpan Nadal jest zupelnie innym typem zawodnika, to bardzo dobrze, bo w koncu zderzenie innych stylow na korcie stwarza widowisko i wyzwala emocje u widzow. Dzisiaj byl bardzo dobry, fakt, zasluzyl na zwyciestwo, szczegolnie, ze wypoczywal jeden dzien krocej a polfinal mial morderczy bo chyba ponad 5 godzin trwal mecz!
Hm, moze to nie na temat, ale kazdego roku to widze a Nadal jakos nic z tym nie robi: zawsze ma na sobie zbyt opiete spodenki. Jak do kieszeni wlozy zapasowe pileczki tenisowe to juz w ogole ma problem, w zwiazku z tym ciagle sobie poprawial szorty wpijajace sie w tylek!

Czy nikt mu nie doradza w sprawach wizerunku? To glupio wyglada jak co chwila poprawia te spodenki, poza tym traci na to dodatkowo energie!
Ogladalam tym razem final Australian Open w Warszawie, na kablowce (chyba Eurosport) a poprzednie oberwowalam ostatni mecz tego turnieju bedac w Australii. Tym razem zabraklo mi (i to bardzo) komentarza sprawozdawcy z australijskiej TV, bylego amerykanskiego tenisisty Jimi Couriera. Wprowadza luzna atmosfere, jest zartobliwy, na koniec zawsze przeprowadzal fajne wywiady ze zwyciezcami kolejnych rund i wszyscy na nie czekali bo bylo warto. Chyba Marysia B. to potwierdzi?
Cztery lata temu siedzialam w tlumie na schodach Opera House w Sydney gdzie ludzie ogladali final na ogromnym telebimie a atmosfera na tych schodach byla cudowna! Reakcje ludzi zywe - jak by byli na widowni w Melbourne, klaskali przy fajnych zagraniach, pomruk zawodu rozlegal sie gdy cos nie wyszlo graczom, fajne to bylo. Poniewaz final odbywa sie wieczorem to koloryt nieba o zmierzchu byl niesamowicie i bajecznie malowniczy, taki az na skraju kiczu! Nie do wiary... A dookola malownicza zatoka, rozswietlone wiezowce nad nia odbijaly sie w wodzie, a na nizszym poziomie nabrzeza gdzie jest restauracja akurat bylo jakies firmowe party, ludzie na luzie, z drinkami w rekach, rozesmiani, bo Australijczycy to bardzo weseli ludzie! Zebym wreszcie nauczyla sie zalaczac zdjecia to bym dodala to sprzed 4 lat w Sydney, ale nadal jestem zielona w tym temacie
