(ok)
odcinek VIII
-co to ma być?
pojawia sie z nikąd wymuszając uśmiech, który niestety uśmiechem byłby tylko jak zechciało by mu się stanąc na głowie. no. ale który
staje na głowie?! to świat ma stawac na głowie nie
-zdziwiona co?
-tak bardzo
- i co nie wiesz co to jest? i niepokoi Cię to, tak?
- no nie, akurat zaniepokojona nie jestem, zastanawiam się tylko jak to możliwe, że to co widze nie jest tym co widze, że to co jest tym czym nie jest może byc wszystkim innym pozostając cały czas nie sobą. czy to znaczy że ja też nie jestem tym czym jestem, albo bede tym czym nie byłam, hm... chyba tak.. ale czy będąc tym czym nie byłam , mogłabym być tym czy mogłabym być? czy wszystkie drogi doświatłości i samospełnienia. są dla mnie dostępne?
czy to znaczy, że pokładając w tym wystarczająca siłę, inwestując całą swoją energię mogę zostać kimś innym? kimś lepszym? cóż że perspektywa! samorozwój dzieki samoinwestycji. samoświatłość dzięki zamknięciu się na słabości i otwarciu na ciężką pracę!...
czy to naprawde możlliwe żeby być kims lepszym?......
(skonsternowany, nic nie rozumiejąc postanowił zaatakować ostatnim dostępnym mu w tej chwili orężem)
- hm.. ogórka? kiszony, bardzo dobry! bardzo kiszony!.... (pod nosem, hehehe tu cię mam , skwasisz sie na zawsze i juz jests moja! idealna żona!)
-a, dziękuję w gardle mi zaschło od tego monologu.
nadlatując ruchem wachadłowym na swym niekończącym się kablu (że też mu się ten kabel nigdy nie plącze!.. )przyczepionym do odwiecznego sufitu zakrzyknął
- nieeeee
i wpadł na
porywając ją ze sobą . pozostawiając
z ogórkiem w ręku i miną nawet nie próbująca być uśmiechem...
w następnym odcinku
napewno nie dowiemy sie ile metrów ma kabel ani jakiego koloru jest sufit.
choć, istnieje szansa że wyjaśni się chociaż ile wat ma