przez ness Cz, 11.10.2007 09:10
tu jeszcze taki sobie artykuł z wp.
OPTYMIZM W CHOROBIE
Gdy słyszysz niepomyślną diagnozę, wyobraźnia pracuje na przyspieszonych obrotach i podsuwa drastyczne i dramatyczne obrazy. Zaczynasz bać się bólu, utraty fizycznej sprawności. Trzeba ją okiełznać, by poradzić sobie z emocjami, a nawet tak je zaprogramować by służyły zdrowiu.
Chore emocje
Lekarze i psycholodzy twierdzą, że jednym z czynników współdecydujących o możliwości pojawienia poważnej choroby, jest funkcjonowanie układu odpornościowego. Możesz wzmacniać swoją odporność i zwiększyć siły obronne organizmu poprzez przestrzeganie pewnych zasad zdrowego stylu życia (dieta niskotłuszczowa, ruch, unikanie tytoniu, odpoczynek, regularne badania, szczepienia).
Ale nie mniej ważna jest higiena psychiczna. Psychoneuroimmunologia, nauka z pogranicza psychologii i medycyny, dowodzi tego, o czym wiedzieli już starożytni lekarze: nasze emocje (poprzez układ nerwowy, neuroprzekaźniki i hormony) wpływają na nasz układ immunologiczny.
Energią w chorobę
Carl Simonton, onkolog i psychoterapeuta powtarza za starożytną medycyną, że choroba jest sygnałem przekazywanym nam poprzez nasze ciało, świadczy o tym, że w naszym życiu brakuje równowagi. Nawołuje, aby zatrzymać się, sprawdzić, czego w nim jest za dużo, a czego za mało, aby mieć dobre samopoczucie. Warto się nad tym zastanowić również w pełni sił i zdrowia. Nakieruj się na wszystko co daje ci radość, poczucie sensu. Im więcej takich rzeczy robisz, tym więcej masz energii. A ta energia właśnie wzmaga odporność na choroby i na stres.
Buntuj się i płacz
Gdy już się stało i usłyszysz niepomyślną diagnozę, na pewno pojawią się trudne emocje. Będziesz zaskoczona, rozczarowana i pełna pretensji do losu, będziesz pytać: Dlaczego ja?! Doświadczysz gniewu, żalu, bezradności. Wszystkie te uczucia są naturalne w takiej sytuacji. Musisz przez to przejść: płacz, lękaj się, buntuj. To pierwszy, konieczny krok do zebrania sił do walki.
Żal płynie ze słowami
Po usłyszeniu niepomyślnej diagnozy, wiele z nas zamyka się w sobie. Dzieje się tak z różnych powodów, nie chcemy martwić rodziny i znajomych, uważamy, że to tylko nasz problem, że nikt i tak nie może nam pomóc, nikt nie zrozumie. O ile taka reakcja jest na początku naturalna, o tyle później będzie ci co raz trudniej. Zresztą taką tajemnicę i tak trudno utrzymać. Pozwól, niech żal do losu, do świata, do swojego ciała wypłynie z ciebie choć trochę wraz ze słowami. Oczywiście nie chodzi o to byś epatowała każdego kogo spotkasz swoim cierpieniem.
Zwierz się osobie lub osobom, do których masz zaufanie. Posłuchaj, co powiedzą. Przekonasz się, że nawet zwykłe proste słowa pocieszenia przyniosą ci ulgę, może tylko na chwilę, ale ta chwila też jest ważna. Poza tym szczera rozmowa pozwala złapać dystans do problemu. Szukaj ludzi w sytuacji podobnej do twojej, poczucie wspólnoty jest bardzo istotne w walce z chorobą. Jeśli nie masz nikogo takiego w swoim najbliższym otoczeniu, możesz wejdź na fora internetowe. Badania dowodzą, że osoby skłonne do zwierzeń mają zwykle silniejszy układ immunologiczny.
Myśl zdrowo
Gdy słyszysz złą diagnozę, nie dość, że przychodzą ci w pierwszej chwili do głowy tylko czarne scenariusze, to na dodatek są one oparte w dużej mierze na przesądach i stereotypach. A tobie potrzebna jest prawda, rzetelne wiadomości na temat choroby. Zgromadź wiedzę na jej temat, ale niech pochodzi tylko z wiarygodnych źródeł. Nie słuchaj wywodów sąsiadki na o jej kuzynce, która „miała to samo” i źle się to skończyło. Każdy choruje inaczej, inna jest jego podatność na leczenie. Ponadto tobie potrzebne są pozytywne fakty, koncentruj się tylko na tym co daje nadzieję. Myśl w zdrowy sposób.
Popracuj nad wyobraźnią
Cały czas twoje myśli obrabiają wydarzenia z przeszłości i przyszłości. I te miłe i te okropne. Postaraj się zablokować obrazy wszelkich katastrof. Niech twoje wizje łączą się z czymś przyjemnym. Łatwo powiedzieć! Ale da się zrobić, da się zaprogramować świadomość. Zacznij od małych kroków. Usiądź na przeciw zegara i przez 5 minut, kilka razy dziennie myśl o czymś miłym, powtarzaj sobie, że będziesz/jesteś zdrowa. Na początku niech będzie to nawet zupełnie mechaniczne, ale od czegoś trzeba zacząć. Wyobrażeniom towarzyszą emocje, a te wywołują reakcje czysto fizjologiczne. Psycholodzy radzą przeprowadzić proste doświadczenie: wyobraź sobie, że żujesz plasterek żółtej, soczystej, kwaśnej cytryny - zapewne poczułaś, jak ślina napływa ci do ust. Ciało reaguje na wyobrażenia tak, jak na rzeczywistość. Przekonaj się do wizualizacji, przyda się bardzo gdy dopadnie cię atak nagłego lęku.
Zabawa na przekór
Największym wrogiem choroby, co specjaliści bardzo podkreślają, jest zabawa. Humor obniża napięcie, rozładowuje stres. Poprzez wydzielanie endorfiny, tzw. wewnętrznej morfiny, poczucie humoru podnosi naszą odporność. Śmiejąc się, uruchamiamy przeponę, która „masuje” narządy wewnętrzne.
Specjalista od czarnej dziury
Nie wahaj się poprosić o pomoc psychologów, psychoterapeutów. Gdy czujesz, że wpadłaś w czarną dziurę i nic do ciebie nie dociera idź do specjalisty, pokaże wiele sposobów na opanowanie lęku, na poradzenie sobie z sobą samym. Dobrze jest też, choć to trudne, na kilka minut, na godzinę zająć umysł i ciało czymś zupełnie nie związanym z chorobą, ale i z codzienną rutyną, jeśli lekarz pozwoli zapisz się na lekcje tańca, rysunku, pływania, jogi.