Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Bromba Pt, 28.04.2006 13:55

Salve!
Marysiu, zgadzam się z Tobą, dosyć tej kultury. Ja już nie będę zauważać tej, której imienia nie chce mi się pisać. Miała szansę. Nawet ze dwie, to już dość. Nie wiem tylko, czy to nie zaszczyt w HP – osiągnąć esencję dna...
Aha, w marcu zeszłego roku zastanawiałaś się (powolutku czytam HP od początku), jak nazwać mięso z człowieka (której prawdopodobnie skosztowałabyś w sytuacji podbramkowej:)) – ludzina czy człowieczyna? Moim zdaniem język polski nie przewidział, żeby ktoś chciał stworzyć takie słowo (lub nazywać potocznie ten rodzaj mięsa). Bo „człowieczyna” to zwykłe zgrubienie słowa „człowiek”, tak jak chłopczyna, chudzina i jednak sugeruje, że delikwent jest żywy. A „ludzina” to słowotwórczo nie bardzo, bo utworzone od liczby mnogiej „ludzie”. Chyba, że jesteśmy regularnym kanibalem, ale wtedy nazwa chyba nie robi nam różnicy. Gdybym jednak miała wybrać i doradzić, to jednak „człowieczyna” jako utworzone według tej samej zasady, co „wieprzowina” i tym podobne...:)

Teremi, słowa do „Spokoju grabarza” powiesiłam sobie nad biurkiem w pracy – działa na mnie rozbrajająco, jeśli pamiętam spojrzeć na nie w nerwowych sytuacjach. Szkoda, że nie mam możliwości zapoznać Was z wersją audio, bo leniwy ton Kuby Sienkiewicza w wolnym tempie piosenki to mistrzostwo.
Dziękuję za opowieść o wyrobach czekoladowych. Mama na pewno nie żałowała, że zaprowadziła kuzynkę do delikatesów. Mnie tam nie żal tej wyciągniętej dłoni. Też bym chciała, żeby wyciągano dłoń do mnie. Po zaproszeniu wiecie kogo i jej reakcji, daję sobie spokój, bo już wiem na pewno, że nie warto. Ale nie wiedziałam o tym wcześniej, to była szansa dla nas obu. Amen.

¦ciana, odliczanie dawno włączone. Pij dużo zielonej herbaty!
A co ja śpiewam w niedziele? Czy to ważne, grunt to śpiewać. („jak się nie chce gadać, to można sobie tylko śpiewać...?” - Grejs, liczysz sobie za cytowanie?) Ale konkretnie, to ostatnio śpiewałam, że baranki młode przyszły do źródeł. Jednym słowem, zasilam jedną scholę. A najlepiej ustawiam mikrofony:)

Mam nadzieję, że Wasze dna daleko, poza Wami. Ja zwijam się na cały weekend na polską wieś. Trzymajcie się zdrowo. Pozdrawiam wszystkich i każdego z osobna. Na do widzenia wiersz:

Janusz Pasierb

***
tylko tyle choroby
żeby zrozumieć
żeby łatwiej było się rozrastać
ale nie zapomnieć

tylko tyle ciemności
ile bezwzględnie potrzeba
żeby nie zwątpić w światło

i tyle żalu
ile dziękczynienia
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez Rfechner Pt, 28.04.2006 15:37

Teremi dzieki za odpowiedz ale mimo to duzo pracy z dziecmi w twoim zyciu jest Zdjecie tez niestety sciagnelam z internetu mam mase zdjec z dziecmi ale jak piszesz bez zgody rodzicow nie powinnam ich udostepniac Ciesze sie z dluuuuuugiego wekendu ODPOCZYWAJCIE Pozdrawiam wszystkich ja pewnie na pare godzin wpadne nad morze..........
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez M.C. Pt, 28.04.2006 17:23

Hej, HP.

Dzisiaj przyszedl do mnie tekst do pana Tomka, nie wiem co to znaczy i WCALE nie chce wiedziec.

No to wskakuje w nawias, (siup!)

"Frank settled down in the valley, (DNO w pierwszym wersie???!!! I to ma byc lepsze od piosenki o Elfie?)
And he hung his wild years on a (kalendarz, przybil do sciany ze starymi zdjeciami swojej zony, ktora byla rowniez atrapa, zona nie sciana, chociaz kto go tam wie...)
Nail that he drove through his (krzywym gwozdziem, zreszta przybil...)
Wife's forehead. (uszkodzil zdjecie swojej zony i ona mu tego nigdy nie wybaczyla bo to bylo zdjecie z okladki Time'a!)

He sold used office furniture out (zadna praca nie hanbi, ale gdy patrze w oczy niektorych salesmanow, to normalnie brak DNA!)
There on San Fernando road and (zaraz sprawdze na mapie gdzie to jest)
Assumed a $30,000 loan at (to zdecydowanie nie Bay Area...)
15 1/4 % and put a down payment (Gocha pomocy! chlop przeplacil!)

On a little two bedroom place. (....hmmm cos mi to przypomina...)
His wife was a spent piece of used jet trash (za ten wers pan Tomek zaraz dostanie ode mnie w morde! Podpisano Alberta!)
Made good bloody-marys, kept her mouth (zapijala nimi to DNO!)
Shut most of the time, had a little chihuahua (malomowna byla taka a jak ja juz przycisnelo to gadala do PSA, pies to tez sciana, acha)
Named Carlos that had some kind of skin (z nerwow dostal! znalam jednego takiego psa z podobnym schorzeniem, odchorowywalal sprawe rozwodowa, czek)
Disease and was totally blind. (udawal ze nie widzi, bal sie ze jak bedzie patrzyl to sam zacznie gadac do zony, hi hi)

They had a thoroughly modern kitchen; (kitchen aid, blue tiles, skylight w suficie, okno w scianie, patrz dom Kangurzycy)
Self-cleaning oven (the whole bit) (w prawidlowo odmierzona wneke wszedl bez problemu piec, patrz mieszkanie Maszmuna po fachowej poprawce)
Frank drove a little sedan (a nie honde z dusza? panie Tomku, skad ta rozbieznosc z HP?!)
They were so happy.(acha..., to juz bylo widac od samego poczatku piosenki, sooo, soooo, happy, uhmmm...)

One night Frank was on his way home (daleko dojezdzal, commuter znaczy sie)
From work, stopped at the liquor store, (a tus mi niespodzianko!)
Picked up a couple of mickey's big mouth's. (what the....Rudi help!!!)
Drank 'em in the car on his way to the (teraz mozna w ogole robic w samochodzie WSZYSTKO, patrz ostatni Newsweek, wierze w Newsweek, a co nie mozna, phi! Znalam dziewczyne z chlopakiem ktorzy przez pare tygodni mieszkali w malym autku, nie stac ich bylo na wlasne mieszkanie, no i co panie Tomku, zatkalo, PHI, teksciarz sie znalazl)
Shell station; he got a gallon of gas in a can. (nie lubie Shell, pomimo tego a wlasciwie takze przez to, ze poznalam kiedys wlasciciela)

Drove home, doused everything in (no to wracamy do glownego watku, przypominam chodzi o Franka, psa i zone)
The house, torched it. (scena kulminacyjna, widzicie to???!!!!)
Parked across the street laughing, (lekcja #1 z PH)
Watching it burn, all halloween (a gasnice mial schowana w bagazniku, lekcja PH #2!)
Orange and chimney red. (ale kolory, co?)

Frank put on a top forty station, (nastrojowo sie zrobilo, troche zadymione bylo w aucie ale nastrojowo, z radia plynal oczywiscie spiew pana Tomka)
Got on the Hollywood freeway (a Anioly na to wszystko patrza!!!)
Headed north. (ale jajco! Franek przyjezdza w odwiedziny, zaraz dzwonie do P.!)

Never could stand that dog." (i nawzajem odpowiada pies, phi, schowal sie u sasiadow, a zona Carmen i tak dostanie odszkodowanie od pozaru, phi)


spiew: Pan Tomek +(Emcia)

Dobrego weekendu, WSZYSTKIM ma sie rozumiec, zycze bez wzgledu na specyficzne zajecie lub jego brak. PAaaaaa......
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Małgosia Sz Pt, 28.04.2006 17:32

Wpadam tylko żeby Was pozdrowić. Jestem strasznie zmęczona. Ten tydzień dał mi się we znaki naprawdę. Długi weekend przyszedł w samą porę. Jadę na wschód (mój ukochany wschód!) tylko teraz troszkę bardziej na południe. Marzę o tym, żeby się wyspać. No i może dokończyć czytać Umerto Eco (Emciu, ciągle nie skończyłam, dobre co?).
Ooooo widzę, że Emcia wkleiła tekst. Zaraz przeczytam!

U&U 4 All. Wracam w czwartek.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Ściana So, 29.04.2006 15:25

Cze. Nie wiem jak sie nazywam. Nie wiem dokad gnam. Nie wiem "aocochodzi". Biegne.
Uciekam od DNA. Czy moge sie schowac na chwile w Kredensie?!
No to siup do szuflady. Reszta bedzie w weekend. Tymczasem piosenka. Voila.

"W splątanym gaju rąk i nóg /KTOS juz siedzi w MOJEJ szufladzie!!!!/
szepczemy słowa święte, /Rece precz od sciany!!!!! Podpisano: HP/
jak szeptał kiedyś Młody Bóg /Trzynastko, co Twoj mlody A. szepce w wieczor Promowy?/
bogini niepojętej. /kazda piosenka jest WIADOMO O KIM/
Ole, ole, ole, ola, oli, /szabadaba/
bogini niepojętej. /aha - czek/
Ole, ole, ole, ola, oli, /zieeeeeeewaaaaam, a Wy?/
bogini niepojętej. /no dobra - co druga piosenka jest o Sowie/

W czerwonym żarze rzewnych żądz /Tolibka ma taka zadze, zeby mnie zarznac albo zadzgac/
płoniemy jak pochodnie /jak sie Sciana wkurzy, to az cala plonie od gniewu. Normalnie - PO-CHO-DNIA/
i opadamy w niebo, /a niebo jest odbiciem wiadmomo CZEGO. Alberta podpowiada: "dna"?/
śniąc niewinnie i łagodnie. /zdecydowanie to NIE jest sen Mashmoona/
Cyt, cyt, cyt, /Emcia zaraz wyskoczy ze swoim "glask, glask, glask"/
niewinnie i łagodnie. /eee tam...winnie i godnie/
Cyt, cyt, cyt, /cicho tam! Ludzie chca spac. Sa tacy, ktorzy musza pracowac w "dluuugi weekend"/
niewinnie i łagodnie. /zdecydowanie to NIE jest piosenka o mnie/

W żałobnym chłodzie znanych ust /Mashmoon - zabralas ze soba usta?/
szukamy pocieszenia, /usta chlodne od szkla?!/
słuchając, jak nam stygnie puls /sprawdzam moj wlasny - ledwo, ledwo/
i mylą się znaczenia. /jaka jest roznica miedzy manipulacja a prowokacja?/
To nic, to nic, to nic, /co trzecia piosenka jest o dnie/
to mylą się znaczenia. /albo - jaka jest roznica miedzy profesjonalista a hiena?/
To nic, to nic, to nic, /jasne, ze sie nie dam! HP-owka jestem!/
to mylą się znaczenia. /albo - jaka jest roznica miedzy sciana a Sciana?/

Dopóki demon smutku śpi, /zaraz sie obudzi i znowu sie zacznie/
niech żyją młode żądze. /jakie tam mlode? Kleksowe!/
Dopóki życie w nas się tli, /u mnie - PO-ZO-GA/
dopóki są pieniądze. /w nosie mam kase/
Ole, ole, ole, ola, oli, /tra la la la/
dopóki są pieniądze. /w Kredensie mamy wlasna walute - szklo/
Ole, ole, ole, ola, oli, /i po co ja pisze ten tekst?/
dopóki są pieniądze. /na pewno nie dla pieniedzy/
Ole, ole, ole, ola, oli, /no wlasnie - na co ci Sciana takie cos?/
dopóki są pieniądze. /dla slawy i chwaly?/

Ole, ole, ole, ola, oli, /luuudzie!!!! nie mam sil na spiew/
niech żyją młode żądze /a czy to wazne czy mlode czy stare?/
Cyt, cyt, cyt, /CISZA!!!! KTO mi chrapie w szufladzie?/
dopóki są pieniądze. /za pieniadze to mozna np. uciec i nie wrocic/
Ole, ole, ole, ola, oli, /naprawde nie mam sil/
niech żyją młode żądze. /jasne niech sobie zyja. GDZIES TAM/
Ole, ole, ole, ola, oli, /..../
dopóki są pieniądze. /bank zamkniety/
To nic, to nic, to nic, /jutro tez bedzie dzien/
niech żyją młode żądze." /zyja albo i nie/

tekst: Agnieszka Osiecka + /Sciana/

PS Reszta bedzie soon.
Pozdrawiam.

PS #2: Jak widac powyzej - jestem zdecydowanie nie-halo, ale nie mam sil na edycje tego tesktu....pa
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez double13 So, 29.04.2006 16:40

Sciana, nie badz taka wyjatkowa, tez jestem padnieta, wczoraj mnie trzesly emocje, a dzis, jak juz widze calosc w zarysach na jutro, to ogarnal mnie wielki spokoj.
Bede miala tego naukowca, co wyfrunal na Filipiny ( no, nie jego Mashmunie, tylko te madrosci, co tak pieknie gada), ale jeszcze musze go naklonic, zeby to powiedzial tak prosto, obrazowo, po ludzku, a mniej naukowo.
Powiedzial mi wczoraj :" You have such a strong opinion what is so. Don't you ever change". Slyszysz Sciana, tak trzymac, nie nalezy sie zmieniac, madrzy tak mowia.
Deszcz zalatwiony odgornie (jak zwykle, hi, hi) i super, nie pojda ludziska do parku i na grilla do sasiada, przyjda posluchac o zdrowiu.
Kciuki trzymac prosze, za Apolla dzis na balu (Teremi, jak mi sie uda zrobic fotke przed wyjsciem, to zamieszcze, ale moze sie nie zgodzic), za mnie jutro. Licze na Was!!!
Katuje Was kiczowato dalej, ale spoko, to sie niestety (dla mnie ) za chwile skonczy.
Powiecie, ze glupia jestem, ale wczoraj troche policzylam, ile tych tulipanow jest. Wole nie mowic koledze, co u mnie przelicza kwiaty na dolary "wyrzucone w bloto":)

Kurcze, czuje, ze bedzie dobrze, pogadalam do sciany zieleni i kwiatow ( ze tez ta Selma nic nie rozumie) i lapie forme Malysza. Chwilo trwaj, zeby mi do jutra nie uciekla!!!

Ps. Sciana, przypominam Ci, nazywasz sie SCIANA, prostuj sie do pionu, please!
Avatar użytkownika
double13
 
Posty: 38
Dołączył(a): Wt, 26.04.2005 06:14

Postprzez teremi So, 29.04.2006 17:37

Witam deszczowo - od wczoraj leje jak z cebra ale jest ciepło, wszystko się zieleni a to oznacza wiosnę

zacznę jednak od prywaty - M.C. bardzo proszę zerknij pilnie do gołębnika - poleciał super priorytet

jak widzę wszyscy mają labę poza ¦cianą, która odlicza już nie dni ale godziny i minuty, Trzynastką, która stroi się i innych na bal - czy ktoś jeszcze pracuje? MarysiaB raczej pod bledzikiem, Maszmun szalej gdzieś na szlakach południowych a Grejs jak to Sowa szuka leśnej dziupli, Renata sprawdza czy w morzu jest woda, Kasia szuka speca od komputera, Magnolia nowych zdjęciowych tematów, Izabella w rol8i tygryska to chyba też gdzieś w lesie, Bromba - kurcze co robi Bromba - też chyba nic - a inni? - o sobie skromnie nie piszę - phi - też nic już nie robię.

Trzynastko - wyglądajcie tak pięknie jak te wszystkie kwiaty a bawcie się aż do świtu z usmiechami na twarzy. Dzięki za kwiaty tu i tam. Wiesz, właśnie doszłam do wniosku, że Twoja doba ma więcej godzin - to się chyba nazywa logistyka - pozdrawiam no i czekam...

¦ciana - wiem co masz na myśli w kontekście gwiazd i dzieci - jednak to co robią rodzice przerasta "ludzkie pojęcie" - makijaż taki dorosły, fryzjer, kreacja i to nie na festiwal ale zwykłą przedszkolną zabawę. No cóż jestem wredną jurorką (byłyśmy takie wszystkie), wyżej oceniałam stroje i rekwizyty zrobione z krepiny, tektury niz te uszyte przez krawcową czy wypożyczone z teatru. Najważniejsze, że to ma być zabawa a dzisiaj właśnie dowiedziałam się, że za miesiąc... kolejny festiwal tym razem dla dzieci ze świetlic środowiskowych - kurcze może nadam sobie jakiś tytuł jako weteranka? Nie umiem jednak odmówić - gdyby w gre wchodziły pieniądze, to zawsze mogę powiedzieć, że "za mało" a tak - oby tylko pogoda dopisała a nie to co dzisiaj.
Obiecałam, że coś do Ciebie napiszę "wieszoczym" - przymierzam się - mam jednak sporo wolnego, bo do pracy za 5 dni - mam ludzkiego szefa (w mojej pracy zarówno 1 jak i 3 maja to nie są dni wolne) to zdążę a za tydzień...

Renato - dziękuję za morze - lubię pracować z dziećmi bo to wdzięczny "materiał" - niestety gorzej mam z rodzicami - tu jakoś dochodzi do zgrzytów. Mamy zazwyczaj inny pogląd na ich "udział"
Niestety Szczecin zanm tylko z perspektywy hotelu Radisson i najbliższych okolic ale rzekomo mieszkasz w ładnym mieście - pozdrawiam z szumem fal...

niestety chwilowo znikam - wzywa rzeczywistość - masz rację ¦ciana - jak ma się wolne to nie należy odbierać telefonów, zwłaszcza ze smutnymi informacjami

pozdrawiam po HP-owsku czyli ściskając w pasie (?)
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez sonja So, 29.04.2006 17:52

M.C. mozesz sprawdzic swoja poczte?? MarysiuB mozesz napisac do mnie? moj mejl w profilu....:)
Avatar użytkownika
sonja
 
Posty: 17740
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 23:50
Lokalizacja: z szarości ...

Postprzez M.C. So, 29.04.2006 18:25

Cze, HP

Teremi, Soniu, sprawdzilam, AKCJA przedsiewzieta. Moze uda mi sie wpasc na chwile wieczorem.
Teremi trzymaj sie, Sciana Ty sie sluchaj Trzynastki dzisiaj przynajmniej, dzizyz. Trzynastko dla Ciebie wielki usmiech (wiesz za co, prawda?). Pa.
Ostatnio edytowano So, 29.04.2006 18:30 przez M.C., łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez sonja So, 29.04.2006 18:29

kłaniam sie czapka z pawim piórem............dzieki:)
Avatar użytkownika
sonja
 
Posty: 17740
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 23:50
Lokalizacja: z szarości ...

Postprzez Trzynastka So, 29.04.2006 18:37

Teremi, kto Ci powiedzial, ze ja sie bede bawic?
Ja jutro bede bardzo aktywnie pracowac i spale kilka tysiecy kalorii z wrazenia.
Bawic sie bedzie mlodziez na wieeelkim balu i rodzicow tam niet ( i bardzo dobrze).
A. wlasnie pojechal po kwiaty do butonierki i dla wybranki oraz jej mamusi.
Zaraz po balu statek na jeziorze Michigan i tance statkowe, a potem o 4 rano ojciec jednego z kolegow zgarnia ich do stanu Michigan, do domku nad jeziorem i ...ciag dalszy, mniej oficjalny nastapi. Ojciec Ricka laskawie da sie mlodym sportowcom napic troche piwa (biedne dzieci, mysmy w Polsce inaczej to zalatwiali w tym wieku).
Apollo Starszy wroci w poniedzialek po poludniu. Mimo,ze to niedozwolone, wraz z wieloma rodzicami lamiemy zasady i dajemy im wolny dzien.
Uniwesytet wybrany zostal wczoraj, A. zdecydowal sie byc blizej domu, a nie w Nowym Jorku. Zebyscie widzialy te niby luzna poze, jak mi to argumentowal, dlaczego raczej nie tak daleko mu sie spieszy odjechac ("bo widzisz mamo, nasz arodzina trzyma tradycje bycia razem", tak, tak mlody niezalezny, "cold blood", chce sie byc blisko chalupy, hi, hi).
Niech sie dzisiaj mlodziez bawi do upadlego, swiatowo do switu, a potem na luzie.
Przed chwila pomogl mi zrobic prezenatcje na jutrzejsza konferencje, ja wsparlam finasowo, pozwoli cyknac fotke i... niech zyje mlodosc.
Bede czekac na powrot poniedzialkowy i relacje z detalami (czasem jestem dopuszczona do tajemnic mlodych ludzi).
Sonia, dzieki za usmiech, pomylilam terminy, oczywiscie jestem 9-12 czerwiec, nie maj.
Swietujecie juz? Jak pada, to tylko swieta zakrapiane. Do srody padniecie. Bykow nie poprawiam, nie ma kiedy. Pa!
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez sonja So, 29.04.2006 18:42

....ło matko to musze fryzjera odwołac zamowiłam na 8.05...dzieki...hi
Avatar użytkownika
sonja
 
Posty: 17740
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 23:50
Lokalizacja: z szarości ...

Postprzez M.C. So, 29.04.2006 20:42

Hej, to znowu ja, mialo mnie nie byc do wieczora, ale tekst mi poszedl jak po masle to wklejam.

"W splątanym gaju rąk i nóg /KTOS juz siedzi w MOJEJ szufladzie!!!!/(Acha! Gaj, brat malego Elfa!)
szepczemy słowa święte, /Rece precz od sciany!!!!! Podpisano: HP/(prosze nie dotykac gabloty bo sie zrobia ciapki, Podpisano: grupa porzadkowa)
jak szeptał kiedyś Młody Bóg /Trzynastko, co Twoj mlody A. szepce w wieczor Promowy?/(slowa, szeptane, ekhm ekhm)
bogini niepojętej. /kazda piosenka jest WIADOMO O KIM/(nudze sie...)
Ole, ole, ole, ola, oli, /szabadaba/(ole, li, li, ole, li la)
bogini niepojętej. /aha - czek/(pytanie konkursowe, czy prawda oczywista?)
Ole, ole, ole, ola, oli, /zieeeeeeewaaaaam, a Wy?/(ja juz od czwartego wersu)
bogini niepojętej. /no dobra - co druga piosenka jest o Sowie/(druga, czili nastepna? wesze podstep...)

W czerwonym żarze rzewnych żądz /Tolibka ma taka zadze, zeby mnie zarznac albo zadzgac/(UWAGA!!! schowac NOZE!)
płoniemy jak pochodnie /jak sie Sciana wkurzy, to az cala plonie od gniewu. Normalnie - PO-CHO-DNIA/(no nieee, trzeba zawolac Franka z piosenki pana Tomka, chlopisko lubi pozary)
i opadamy w niebo, /a niebo jest odbiciem wiadmomo CZEGO. Alberta podpowiada: "dna"?/(Mathilda chce zauwazyc, ze jednak dno niebieskie jest glebsze niz oryginal)
śniąc niewinnie i łagodnie. /zdecydowanie to NIE jest sen Mashmoona/(Lagodny to moze, ale eroticzny tez, ekhm, ekhm)
Cyt, cyt, cyt, /Emcia zaraz wyskoczy ze swoim "glask, glask, glask"/(hop, glask, hop, glask, to sie nazywa multitasking, HA!)
niewinnie i łagodnie. /eee tam...winnie i godnie/(jak godnie to tylko przy schlodzonym winie, bo cieple wino uwlaszcza godnosci konsumenta! Patrz Holiday Inn Chicago, Trzynastko pozdrawiam)
Cyt, cyt, cyt, /cicho tam! Ludzie chca spac. Sa tacy, ktorzy musza pracowac w "dluuugi weekend"/(phi, w krotki tez, np. Emcia odrabia godziny na karnawale w szkole, dzisiaj ma jumper i plant booth)
niewinnie i łagodnie. /zdecydowanie to NIE jest piosenka o mnie/(no to wypadaloby, ze o sowie, hmmm, wiec nie bylo podstepu?)

W żałobnym chłodzie znanych ust /Mashmoon - zabralas ze soba usta?/(pytanie retoryczne, zdecydowanie)
szukamy pocieszenia, /usta chlodne od szkla?!/(gabloty?)
słuchając, jak nam stygnie puls /sprawdzam moj wlasny - ledwo, ledwo/(ryby maja slaby puls, podpisano KarolD, czili Sciana miescisz sie w rybiej normie)
i mylą się znaczenia. /jaka jest roznica miedzy manipulacja a prowokacja?/(manipulacja to rozdwojona jazniowo prowokacja)
To nic, to nic, to nic, /co trzecia piosenka jest o dnie/(hi hi hi)
to mylą się znaczenia. /albo - jaka jest roznica miedzy profesjonalista a hiena?/(a przepraszam znam hieny profesjonalistki, opowiesc do brudnopisu)
To nic, to nic, to nic, /jasne, ze sie nie dam! HP-owka jestem!/(nie dam sie CO?)
to mylą się znaczenia. /albo - jaka jest roznica miedzy sciana a Sciana?/ (phi Sciana jest jedna w wielu scianach, czili boginka aaaaa.....)

Dopóki demon smutku śpi, /zaraz sie obudzi i znowu sie zacznie/(to moze go ukolysac?)
niech żyją młode żądze. /jakie tam mlode? Kleksowe!/az taaakieee, pomidor!)
Dopóki życie w nas się tli, /u mnie - PO-ZO-GA/przepraszam bardzo ale z ekologicznego punktu widzenia ogien ma moc odradzajaca, feniks i te sprawy)
dopóki są pieniądze. /w nosie mam kase/(kase to ja mam w fartuszku z kieszeniami)
Ole, ole, ole, ola, oli, /tra la la la/(mruczando, mmmmmmm, mmmmmm, mmmmmm, mmmmm...dobre na demona)
dopóki są pieniądze. /w Kredensie mamy wlasna walute - szklo/(a jaki nominal?)
Ole, ole, ole, ola, oli, /i po co ja pisze ten tekst?/Sciana, chcesz dostac bumerangiem?! Jak to po co??? Dla potomnych!)
dopóki są pieniądze. /na pewno nie dla pieniedzy/(ani dla szkla?)
Ole, ole, ole, ola, oli, /no wlasnie - na co ci Sciana takie cos?/(phi, "takie cos" zawsze sie moze przydac w zyciu, cos Ty "takiego cosia" nie obrazaj!)
dopóki są pieniądze. /dla slawy i chwaly?/(dla dumy i uprzedzenia?)

Ole, ole, ole, ola, oli, /luuudzie!!!! nie mam sil na spiew/(liiiitoooosciiii!!!! Sciana, nie przerywaj spiewu w polowie, jaki z Ciebie teksiarz, jeszcze tylko kawalek zostal!?)
niech żyją młode żądze /a czy to wazne czy mlode czy stare?/(zadze sa ZAWSZE mlode, mowi sie w zdrowym ciele mlode zadze!)
Cyt, cyt, cyt, /CISZA!!!! KTO mi chrapie w szufladzie?/(CISZA!!! nie wrzeszcz, Gaj z Elfem i Alberta z Panem Tomkiem nie moga przez Ciebie oka zmruzyc!)
dopóki są pieniądze. /za pieniadze to mozna np. uciec i nie wrocic/(od siebie to i tak sie nie ucieknie, phi, ale czasami (bardzo rzadko wprawdzie) to sobie mysle co bym zrobila gdybym miala pieniadze, wielkie pieniadze)
Ole, ole, ole, ola, oli, /naprawde nie mam sil/(Sciana, naprawde musisz sie wyspac i pomyslec o tych pieciu dniach)
niech żyją młode żądze. /jasne niech sobie zyja. GDZIES TAM/(hi hi, na bezludnej wyspie z rekinami? No bo przeciez nie powiem ze z atrapa, nie?)
Ole, ole, ole, ola, oli, /..../spiewa Marila)
dopóki są pieniądze. /bank zamkniety/(konto tez zablokowane)
To nic, to nic, to nic, /jutro tez bedzie dzien/(niedziela)
niech żyją młode żądze." /zyja albo i nie/(oczywiscie ze mozna zyc i nie zyc, to sie nazywa rozdwojenie zycia!)

tekst: Agnieszka Osiecka + /Sciana/+(Emcia)

PS wysylam z minimalna edycja, pa
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Ściana So, 29.04.2006 23:11

To znowu ja - hiena zwana sciana. Dzisiaj jest moj D-Day. Tolibka spada do studni. 9 godzin i 15 minut. Trzymajcie kciuki. Jesli przezyje dzisiejszy dzien, to ZDECYDOWANIE odbije sie od DNA. Obiecuje!
Pozdrawiam Wszystkich. Poodnosze sie w weekend (moj weekend). Tymczasem AHOJ.

"Frank settled down in the valley, (DNO w pierwszym wersie???!!! I to ma byc lepsze od piosenki o Elfie?) /Emcia! Kazda piosenka jest o dnie. Dno = Elf. Podpisano: Alberta, Mathilda, pan Tomek oraz Franek z Doliny Jablkowej/
And he hung his wild years on a (kalendarz, przybil do sciany ze starymi zdjeciami swojej zony, ktora byla rowniez atrapa, zona nie sciana, chociaz kto go tam wie...) /i potem strzelal do zdjecia zony, no co? Kazdy chlop ma swoje hobby/
Nail that he drove through his (krzywym gwozdziem, zreszta przybil...) /troche mu sie rece trzesly, bo znalazl barek pana Tomka/
Wife's forehead. (uszkodzil zdjecie swojej zony i ona mu tego nigdy nie wybaczyla bo to bylo zdjecie z okladki Time'a!) /nic sie nie boj Emcia - na strychu miala jeszcze jeden egzemplarz - przezorny zawsze bez zony/

He sold used office furniture out (zadna praca nie hanbi, ale gdy patrze w oczy niektorych salesmanow, to normalnie brak DNA!) /za to oczy im blyszcza kasa/
There on San Fernando road and (zaraz sprawdze na mapie gdzie to jest) /jak Emcia spoglada na mape, to sa przeboje!/
Assumed a $30,000 loan at (to zdecydowanie nie Bay Area...) /potwierdzam - to zdecydowanie nie sa rejony Emci - burzujki/
15 1/4 % and put a down payment (Gocha pomocy! chlop przeplacil!) /nic sie nie boj, Gocha zaraz znajdzie blad i wplaci 3.5 mln dolarow na konto Kredensu/

On a little two bedroom place. (....hmmm cos mi to przypomina...) /Emcia? Czy Ty mnie podgladasz?/
His wife was a spent piece of used jet trash (za ten wers pan Tomek zaraz dostanie ode mnie w morde! Podpisano Alberta!) /A dla mnie to jest wers dnia! Sa wife i WIFE, phi!/
Made good bloody-marys, kept her mouth (zapijala nimi to DNO!) /DNO, ktore Frank zrobil z jej zycia. Czasem walnal ja w oko, bo krwawa maryska byla ZA SLONA/
Shut most of the time, had a little chihuahua (malomowna byla taka a jak ja juz przycisnelo to gadala do PSA, pies to tez sciana, acha) /Frank lubil CISZE, prawdziwy z niego chlop. A pies, to nie sciana, czasem szczekal za glosno/
Named Carlos that had some kind of skin (z nerwow dostal! znalam jednego takiego psa z podobnym schorzeniem, odchorowywalal sprawe rozwodowa, czek) /dlatego nie mam psa. Ten to dopiero musialby cierpiec za te moje przeboje/
Disease and was totally blind. (udawal ze nie widzi, bal sie ze jak bedzie patrzyl to sam zacznie gadac do zony, hi hi) /udawal, ze nie widzi tego DNA, ktore sobie zgotowali Frank i jego SPoUJT (spent piece of used jet trash) - czek/

They had a thoroughly modern kitchen; (kitchen aid, blue tiles, skylight w suficie, okno w scianie, patrz dom Kangurzycy) /czy to byla kuchnia Marty Stewart? Tylko jakos gotowac nikt nie umial. Pieniadze wywalone w bloto!/
Self-cleaning oven (the whole bit) (w prawidlowo odmierzona wneke wszedl bez problemu piec, patrz mieszkanie Maszmuna po fachowej poprawce) /i w tym piecu Mashmoon piekl baby wielkanocne/
Frank drove a little sedan (a nie honde z dusza? panie Tomku, skad ta rozbieznosc z HP?!) /Rany, Emcia!!!!! Czy Ty myslisz, ze mam na drugie FRANK?/
They were so happy.(acha..., to juz bylo widac od samego poczatku piosenki, sooo, soooo, happy, uhmmm...) /Emcia - nie mierz szczescia swoja miarka, dobra? To bylaby manipuloprowokacja/

One night Frank was on his way home (daleko dojezdzal, commuter znaczy sie) /eee tam....tak jezdzil w kolko, bo nie chcial wracac do tej swojej jedzy/
From work, stopped at the liquor store, (a tus mi niespodzianko!) /hi hi hi...Alberta otwiera szeroko oczy - nie dziwi ja "zaskoczenie" Emci. Przyzwyczaila sie/
Picked up a couple of mickey's big mouth's. (what the....Rudi help!!!) /Wolnosc w Kredensie! Kazdy kupuje, co mu sie podoba. Kangurzyca np kupuje kibelek dla Sciany/
Drank 'em in the car on his way to the (teraz mozna w ogole robic w samochodzie WSZYSTKO, patrz ostatni Newsweek, wierze w Newsweek, a co nie mozna, phi! Znalam dziewczyne z chlopakiem ktorzy przez pare tygodni mieszkali w malym autku, nie stac ich bylo na wlasne mieszkanie, no i co panie Tomku, zatkalo, PHI, teksciarz sie znalazl) /phi! Znam kolege, ktorego nawet nie bylo stac na "male autko". Mieszkal po prostu w jaskini/
Shell station; he got a gallon of gas in a can. (nie lubie Shell, pomimo tego a wlasciwie takze przez to, ze poznalam kiedys wlasciciela) /Emcia - wlasciciela nie poznalam, ale z zasady nie lubie duzych korporacji. Polecam film "Syrania"/

Drove home, doused everything in (no to wracamy do glownego watku, przypominam chodzi o Franka, psa i zone) /a nie mowilam, ze to jest fajny tekst? Taki zyciowy, REALNY. Mysle, ze Selma jest zadowolona/
The house, torched it. (scena kulminacyjna, widzicie to???!!!!) /deux ex machina/
Parked across the street laughing, (lekcja #1 z PH) /a co innego mial robic? Skakac, jak glupi, na trampolinie?/
Watching it burn, all halloween (a gasnice mial schowana w bagazniku, lekcja PH #2!) /Emcia - nie gadaj...z pozogi rodza sie feniksy/
Orange and chimney red. (ale kolory, co?) /no! Zmieniamy blue na orange-chimney red?/

Frank put on a top forty station, (nastrojowo sie zrobilo, troche zadymione bylo w aucie ale nastrojowo, z radia plynal oczywiscie spiew pana Tomka) /co chwile przebijala sie Trzynastka ze swoja audycja. Mowila o szkodliwosci picia w samochodzie. Zdrowie za grosik/
Got on the Hollywood freeway (a Anioly na to wszystko patrza!!!) /eee tam patrza! Spia!/
Headed north. (ale jajco! Franek przyjezdza w odwiedziny, zaraz dzwonie do P.!) /Emcia - puk! puk! To ja - Franek. Franek dzwoni dwa razy. Ekhm...ekhm../

Never could stand that dog." (i nawzajem odpowiada pies, phi, schowal sie u sasiadow, a zona Carmen i tak dostanie odszkodowanie od pozaru, phi) /jasne, ze tak! Glupia nie byla. Co to zycia nie znala? Wiedziala dokladnie, ze to sie tak skonczy!/

spiew: Pan Tomek +(Emcia) + /Sciana/

Ps Emcia! Szacuneczek!
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Ściana So, 29.04.2006 23:23

A dla Was - kawalek oceanu z wyspy, na ktorej moj O. pali wlasnie fajke z rekinem i spoglada na atrapy. Wszystko mi jedno.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Trzynastka N, 30.04.2006 02:03

A mnie bedzie wszystko jedno od srody. Tylko, czy tam beda meskie atrapy?:)
Apollo pojechal.
Ja pisalam na dole, mlodszy przylecial krzyczac: "Mama , chodz szybko, A. potrzebuje naszej asysty". Jak zobaczylam balagan na podlodze, to natychmiast kazalam mlodszemu sprzatac, a ten na to: "Nie teraz, nie widzisz, ze nie moge, musze pomagac". Zaczelo sie zwezanie kamizelki z tylu, delkatne wywijanie kolnierzyka, zapinanie krawata. Starszy robil miny do mnie pod tytulem " co mu jest?", a za chwile powiedzial; "czuje sie, jakbym szedl do slubu".
Bilet, kwiaty, w ostatniej chwili wielki parasol, bo trzeba sie zaopiekowac partnerka. Cyk, cyk, robocze zdjecia, te pod linijke z partnerka i kolegami beda pozniej. Jeszcze wyszlam przed dom, pomachac, zyczyc dobrej zabawy i krzyknelam, ze wyglada super i powinien o tym wiedziec. Pomachal z samochodu, mrugnal, mowiac: "Mama, czuje, ze bedzie dobrze".
No, mam nadzieje, niech sie bawi dobrze.
Wrocilam do domu, w przedpokoju zerknelam w lustro. Kurde, kiedy mi urosly te dzieci?

A teraz do roboty, nagranie o pelni zycia, a nie tylko zdrowia zrobione, musze to przetlumaczyc i podlozyc rownie spokojny glos. Zebyscie slyszaly, jak spokojnie doktor o tym wszystkim mowil, o wielkim marzeniu nauczenia ludzi PELNI, nie tylko zdrowia, ale i zycia, takiej, ktora obejmuje cialo, umysl i ducha.
No i tego WELLNESS teraz bede uczyc, trudna, ale pasjonujaca sprawa. Mamy sie wymienic doswiadczeniami i lektura. Fajne zadanie na nastepnych kilka lat. Do tej pory uczylam tylko zdrowia. Teraz bede uczyc sie razem z innymi osiagac pelnie, podoba mi sie to zadanie.

Odliczam godziny, jutro "egzamin", lubie te emocje.

Robocze zdjecia zapodaje, A. nie ma nic przeciwko, na forum wymieniaja sie codziennie...13
Ostatnio edytowano N, 30.04.2006 07:31 przez Trzynastka, łącznie edytowano 3 razy
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Trzynastka N, 30.04.2006 02:04

....
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez MarysiaB N, 30.04.2006 02:30

Good luck, Apollo!
Trzynastko, b.b. dziekuje za zdjecia. Twoje emocje doskonale rozumiem, az mi cieplo kolo serca. A dla Ciebie good luck jutro. Wszystko bedzie swietnie. Sciskam jak matka Piotrka i Oli.
Jejku, u mnie tez pada... Spadam na rummikub z Ola.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez sonja N, 30.04.2006 08:13

Marysiu! mijanka niestety, ale czekam:)

13-tko!! nie wytrzymałam i pisze tu........GRATULUJE! SUPERFACET!!!POzdrawiam:)
Avatar użytkownika
sonja
 
Posty: 17740
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 23:50
Lokalizacja: z szarości ...

Postprzez teremi N, 30.04.2006 08:32

Witaj HP
Trzynastko - już wszystko rozumiem i dziękuję, jakoś tak mi się oczami zamrugało jak popatrzyłam na piękną młodzież - Tobie gratuluje (przepraszam - Wam) no i życzę powodzenia

¦ciana - teraz to już prawie po wszystkim, trzeba tylko jeszcze "pozamiatać" po "gościach" no i do HP - zdjęcie zdecydowanie kojące

Emcia - dziekuję za błyskawiczną reakcję - trzymam się - staram się ale plan na dziś - nie mieć żadnego planu, tym bardziej że niemrawo wychodzi słońce.

pozdrawiam HP i znikam pod bledzik - zbyt wcześnie jednak dzisiaj wstałam.
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum



cron