Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Bromba Pt, 20.01.2006 15:26

Bledzik to pledzik, M.C.? Hm, to zmienia postać rzeczy i czuję, że nie wyczerpuje pojemności znaczenia tego słowa:)
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez double13 Pt, 20.01.2006 15:38

Hello HP!

Masza, wiem, wiem, ale czasami nie moge przejsc do porzadku dziennego nad kalibrem tych polskich kretactw, nie mieszcza mi sie w glowie.
Teraz dla rozjasnienia mysli i dla usmiechu na twarzy:

Jest sposob na przetrwanie tej syberyjskiej zimy.
Spojrzcie na zdjecia, juz niedlugo bedzie tak:
Avatar użytkownika
double13
 
Posty: 38
Dołączył(a): Wt, 26.04.2005 06:14

Postprzez double13 Pt, 20.01.2006 15:40

..........
Avatar użytkownika
double13
 
Posty: 38
Dołączył(a): Wt, 26.04.2005 06:14

Postprzez Małgosia Sz Pt, 20.01.2006 16:02

No i uśmiech jest. Dziękuję!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez MarysiaB Pt, 20.01.2006 16:31

No, cze, witam drogie sercu HP! Ekscytujacy wieczor mialam, a to dzieki meczowi Serena Williams - Daniela Hantuchowa. Bestia i piekna. Bestia, mimo ze na koniec gryzla trawe /tak grala/, odpadla i wraca z siostrzyczka i mama do domu /Venus przegrala w pierwszej rundzie. I to z kim?! Z Bulgarka Pironkowa! Znacie taka?! No wlasnie! Z Pironkowa! Luudzie!/. Taki zaskakujacy rozwoj wypadkow byl bardzo po mysli wszystkich Kangurow. Jak Serena walila w siate albo na out to takie ha, ha, ha sie rozlegalo, ze Ladysz razem ze Zwierzem wysiadaja. Siostry Williams prezentuja styl gry, ktorego szczerze nie lubimy. Nazywamy go fizolstwem w najczystszej postaci. Jest rozpowszechniony wsrod hamerykanskich zawodnikow /Sampras, Williams, Davenport, troche Roddick, wyjatkiem jest Agassi/. Gra b.fizyczna, oparta na mocnych zabojczych serwach, malo finezyjna. Zawodnik stoi i wali bomby. Ot, mi sztuka! Jak tylko trafi na kogos skoczniejszego, kto jest w stanie odebrac taka bombe, od razu problem. I tak wlasnie dzisiaj bylo z Hantuchowa. Odbierala, walila po rogach i ganiala Serene po korcie. OK. Na dzisiaj koniec z tenisem, ale w planach oddzielny post, a moze i dwa.
Sprawy zalegle od str. 267. Wiecie co? Dobrze wrocic z wakacji i dowiedziec sie, ze ktos wspomnial dobrym slowem, a nawet ucieszyl sie z naszego powrotu. Sciana, o nic nie pytalam, bo wiem, jak tesknilas. Po tak wylewnym pozegnaniu i powitaniu nie mam zadnych watpliwosci /az dziw, ze z nadmiaru wzruszen nie zapomnialas o kolejnosci w dzienniku/. Ostatnio jakies nowe tony w postach, wiec od razu wesze, ze cos chcesz. Prawda jest taka, ze wszyscy odpoczeli ode mnie /i nie zaprzeczac, bo wiem swoje!/ Tu od razu dobra wiadomosc, ze czesc dalsza odpoczynku od Kangurzycy na poczatku lutego. Huraaa! /to Wy i ja/
Na temat wakacji nie bede sie rozpisywac, bo nie chce przynudzac i zameczac. Wspomne tylko, ze w roznych podgrupach widzielismy nastepujace zwierzatka: 3 goanny /przebiegly przed samochodem/, foke, rekina, wombata, kolczatke, 5 strusi /mieszkaly pod bokiem/, kangury /dosc pospolite/ i weza /mial kryjowke jakies dziesiec duzych krokow od naszego domu. Odkrylismy go dopiero w przeddzien wyjazdu/. Plus duzo roznych ptakow. Powrot z udanego urlopu do domu Hindusow... nooo, to jest to! Moja pierwsza mysl po przekroczeniu progu 'gniazdka' byla taka: 'Jak to dobrze, ze sie przelamalam przed Swietami /kuuurcze, jakie ja walki ze soba prowadze!/ i upralam firanki.'
Teremi, czy Ty spisz pod tym drzewem?! Oczywiscie, ze poprasowalam przedswiateczne gory prania /dlatego wlasnie Greenwiu moze byc ze mnie dumna/. Niestety, od kilku dni czeka na mnie kosz powakacyjny. I chyba jeszcze sobie poczeka, bo u nas od wczoraj fala upalow. Droga Brombo, dzisiaj w Melbourne 36 st. C, ale w druga strone. /'Bledzik' wkrotce Ci wyjasnie, bo Sciana robi Cie w trabe/. A na niedziele uparcie zapowiadaja 41. W zupelnosci wiec wystarczy ciepla naturalnego. Z powodu tejze fali dosc dlugo lezalam dzisiaj na kanapie, bez bledzika, ale pod aircon. Lezalam jak betka. Jedyny ruch wykonywaly moje galki oczne sledzace loty pilki tenisowej w tv. /I pomyslec, ze oni w takim upale pykaja np. przez 4 godziny. Ale tez im chyba troche dzisiaj przygrzalo, bo w przerwach obkladali sie workami z lodem./ Takie upalne dni to tylko od czasu do czasu, bo normalnie temperatury 25 - 30 st. /pisze o Wiktorii/. Na Cape Conran mielismy ze 2-3 dni calkiem pochmurne, ktore wykorzystalismy na wycieczki po okolicy /m.in. do jaskin w Buchan./ Ale ogolnie lato w tym roku piekne. No i dlugie, bo zaczelo sie juz w listopadzie.
Emsi, prof. Kena Jamesa nie znam. O platanach na garazu nie slyszalam, ale zapytalam Kangura, bo on czasami cos wie. No i wlasnie wiedzial. Twierdzi, ze cos takiego pokazywali w austr. tv. Ciesze sie bardzo, ze Twoj synek zostal z kumplem. Sciana napisala: 'J. znajdzie bratnia dusze w starszej grupie. Co zycia nie znasz?' Kuuurcze, jak ja uwielbiam takie zdanka! No, pasjami po prostu. A o co chodzi? Ze kogos mozna zastapic kims? Bo przeciez wszystko do tego wlasnie sie sprowadza. Stawiam na lojalnosc i wiernosc w przyjazniach i serce mi sie raduje, kiedy dostrzegam te cechy u moich dzieci. O to m.in darlismy koty /Kangur i ja/ ze dwa lata temu z nasza nieomylna pania dyrektor. O to, zeby nasze dzieci mogly byc w klasie ze swoimi przyjaciolmi /o kretynskim, corocznym mieszaniu klas w tutejszych szkolach chyba kiedys juz wspominalam/. Wtedy oczywiscie przegralismy /osoby nieomylne nie moga przyznac sie do bledu, bo wyszloby na to, ze sa omylne. I co wtedy? Dezintegracja osobowosci!/. Powiedzielismy kobicie, ze sie z nia nie zgadzamy /byly jeszcze inne historie/ i co dalej, gdzie mozemy interweniowac. Odpowiedz: u ksiedza /szkola jest katolicka/. Nie, nie ciagne tego dalej, bo mi od razu cisnienie skacze. Koniec taki: od ubieglego roku wszystko jest OK i dzieci nie placza po powrocie ze szkoly.
Jesli chodzi o Walentynki, to oczywiscie jestem za. A co w tym zlego, ze ktos powie jeszcze raz: kocham cie? A moze wlasnie w takim dniu najdzie go smialosc i zrobi to po raz pierwszy? I moze od razu jakis happy end, bo drugi ktos tylko na to czekal? Swieto uniwersalne, w przeciwienstwie np. do Dnia Weget., ktory wprowadza element lepszosci-gorszosci. U nas na razie oznak zblizajacych sie Walentynek za duzo nie odnotowalam, ale jakies dwa tygodnie temu wylozyli w supermarketach torebki z czekoladowymi jajeczkami. I kto jest do przodu? Tak sobie mysle, ze musi byc koniec swiata.
Masza, wahalam sie miedzy zielona herbata a slonecznikami. Wybralam drugie, bo uznalam, ze bardziej do Ciebie pasuja. Chyba przez te Bialowieze. Jeszcze raz wielkie dzieki.
Nieee, no koncze, bo bedzie mega-tasiemiec. Cdn, chociaz nie wiem, czy dzisiaj. Mnostwo serdecznosci.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez M.C. Pt, 20.01.2006 18:15

Dzien piatkowy dobry!!!!!HP (sorki w kierumku Azji i Chicago bez pracy nie ma nirwany i Duzej Wyspy)

MaSza, oczywiscie ze przymykam oczy podczas pocalunku, pocalunek z otwartymi oczami to w ogole...co Ci bede wiecej pisac.
Babskie wyjscie na SV???? Ty mnie nie denerwuj, piatek jest.
No tak gdy sie tak przyjrzec piosence to zdecydowanie pojawia sie watek Sciany...
Wow to samochody w Polsce sa telepatyczne? Czego nie zdziala filizanka herbaty, hi hi.
Tekst Sciany nie zajac, dzisiaj wszystko widze w innych kolorach...
Malgosiu, TAKIM mrozom mowimy TAK, takie mrozy sa psychodeliczne, a jak wtedy ksiezyc swieci...
PS Bromba, ksiezyc zdecydowanie kojarzy mi sie z Masza.

Mialam pisac wiecej ale sprawy wolaja. Wpadne pozniej, jak mowie, ze bede, to raczej, chyba, prawdopodobnie bede.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Magnolia Pt, 20.01.2006 22:48

Hej Panie, Panowie /są tacy tu?/!!!

Wszystkim visytorom moich blogów serdecznie dziekuję!
A to pytanie co lubię fotografować to chyba retoryczne było, co?
Widaomo, ze przyroda! w końcu ogrodnictwo studiowałam;))) zręsztą ludzie mi nie wychodzą.....

Chabety? Noooo! Jakie chabety?
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez kmaciej So, 21.01.2006 00:45

Pozdrawiam weekendowo,
M.C. Kangurzyco matki Polki, babki Polki i wszyscy zainteresowni tematem ...
Spokalam sie z systemem o ktorym piszecie mianowicie ze co roku dzieci sa mieszane i zmienia sie sklad klasy (i wychowawca). Kiedy o tym pierwszy raz uslyszalam zareagowalam spontanicznie krytykujac caly system jako
bardzo stesujacy ,nieludzki itp. Jednak po przemysleniu tego tematu nie jestem pewna tej krytyki bo zaczynam widziec zalety takiego systemu.
*********dygresja***********
M.C. -szybko wyjasniam ze sytuacja Twojego syna byla zupelnie inna bo zmienial klase w ciagu roku , ma dopiero 4 lata tutaj to przyznam nie rozumiem jak to jest ze kiedys byla klasa 1 pozniej wprowadzono zerowke zeby przygotowywac do 1 klasy , a teraz co klasa -1 zeby dzieci byly przygotowane do zerowki ?
sick! sick! sick! (moglabym na ten temat zrobic dygresje w dygresji)
***********koniec dygresji***********
Mozna spojrzec na to okiem Kangurzycy ze system niszczy lojalnosc, przyjaznie ..
Mozna okiem pani dyrektor ze system stwarza szanse na nowe przyjaznie czyli na wiecej przyjazni na nowe kontakty, zapobiega tworzeniu sie zamknietych klik , ze nie ma tego co pamietam z mojej szkoly nasza klasa 1A jest lepsza od 1B . Lojalnosc i przyjazn sa to wartosci ktore cenie i mysle ze nic nie stoi na przeszkodzie zeby dzieci chodzac do innych klas zachowaly stare przyjaznie. A moze spojrzec na to tak zadna sztuka byc lojalnym i oddanym przyjacielem jesli nie wymaga to zadnego wysilku bo mieszkamy w domu obok chodzimy do tej samej klasy. Mysle ze taki "system tasowania uczniow na poczatku roku" uczy pewnej otwartosci, przystosowywania sie do nieuniknionych w zyciu zmian. Bo jesli te szkolne przyjaznie sa takie bardzo wazne to rodzice nie powinni sie przeprowadzac , zmienic pracy (nowe przedszkole przyzakladowe) bo bedzie to tragedia dla ich dzieci...
Dzieci w systemie gdzie sie zmiany sa co roku maja wiecej znajomych , przyjaciol bo znaja sie w obrebie roczniaka. Jest to rowniez system przyjacielski dla nowych dzieci co zmieniaja szkole na poczatku roku , bo w pewnym sensie w nowym skladzie klasy wszyscy sa bardziej lub mniej nowi i osobom ktore przyszly z innych szkol jest latwiej.
Czasem sobie mysle ze gdybym byla wychowana w takim systemie byloby mi w zyciu latwiej. Co wy na to ?
Zmiany w ciagu roku szkolnego to jest zupelnie inny temat.
Do milego ...
kmaciej
 
Posty: 421
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 02:13

Postprzez MarysiaB So, 21.01.2006 01:19

Maciejko, kompletnie sie nie zgadzam ze spojrzeniem 'okiem pani dyrektor'. Temat mam przemyslany i przegadany od szesciu lat, czyli od kiedy Piotrek poszedl do szkoly. Pozniej o tym napisze, bo w tej chwili duzo spraw /M. Hingis zaczela grac/. Upalnie Cie pozdrawiam. Buziaki za Jacka K.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez GrejSowa So, 21.01.2006 10:50

¦nieg dobry!!!

Warszawa zawiana że hej!!! Czego nie mogę powiedzieć o sobie, bo jak dla mnie, to jeszcze za wcześnie... Na moim termometrze minus 15, ale przy tym wietrze ta odczuwalna temperatura dużo, dużo większa. Za oknem kotłowanina, tyle że bez stękaniny (dzizys, chyba już choruję na "szirleizm"..?), ale też człowiek nic z tego nie ma, poza mordęgą przemieszczania się, przeraźliwym zimnem i kupą śniegu...
Wczoraj bardzo smutny poranek z powodu tragicznego wypadku, w którym 27-letni idiota (tak naprawdę to inaczej go nazwałam, ale nie nadaje się nawet do wyzwolonego HP) jadąc trasą toruńską ponad 100 km/h (dozwolona prędkość w tym miejscu to 40 km/h) wjechał w tłum ludzi na przystanku autobusowym i zabił 5 osób. Sam nie odniósł większych obrażeń. Pójdzie siedzieć na 12 lat...

Poodnoszę się trochę...co?

Piękne zdjęcia, teksty, dominuja oczywiście te z tekstem...a tam, ku mojemu miłemu zaskoczeniu - wszystkie piosenki o mnie...Tak trzymać!!!

Małgorzato - norweskiego nie znam, ale znam Norwega, i to niejednego...czy Twoja prośba aktualna...?

Izabella - a jak już wpadniemy na siebie w Polonii, to skąd się o tym dowiemy...? To może ściśniemy się w pasie, co? Wtedy wszystko będzie jasne!!! Jak moje piwo we szkle!!

Masza - a kiedy jadłaś pierwszego w swoim życiu Chińczyka, pamiętasz...? Ja w czasach szkoły, tej, co wiesz...tej dobrej...Koleżanka zaciągnęła mnie po zajęciach do...kurczę, czy to było Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Chińskiej przy Ogrodzie Saskim...? Jakoś tak....tam była duża sala, a w niej porozstawiane stoliki, krzesła i nieduża lada, do której zawsze była długa kolejka długo przed otwarciem. W menu były tylko dwie pozycje, pamiętam do dzisiaj, że jedna z dnich to była tzw. "potrawka"...Różniły się głównie "ostrością". Do picia można było tylko dostać szklankę pomarańczowego napoju. Jedzenie podawano w głębokich talerzach, takich zwykłych, jak do polskiej zupy. Jadło się widelcem. Nie pamiętam, czy można było dostać pałeczki...nieważne...Koleżanka postanowiła od razu rzucić mnie na głęboką wodę i zamówiła wersję "NA OTRO". Na wszelki wypadek jednak poprosiłam o napój. Ona popisywała się przede mną jedząc bez popijania!! Na początku szło mi całkiem nieźle, nawet pomyślałam sobie: "eee, tam, jakie to ostre...nic takiego...", ale w miarę jedzenia czułam, jak w gębie rośnie mi temperatura i wiedzialam, że jak teraz nie przerwę, to będę miała w niej za moment istne pogorzelisko. Napój wypiłam jednym duszkiem, a po nim kilka kolejnych...I taki był mój chiński chrzest. Ale potem, przy kolejnych wizytach, to już pooooooszłoooo...MNIAM. I tak oto otoworzyły się przede mną Chiny, kulinarnie się otworzyły...eh, to były czasy....bambusa nie żałowali...o przyprawach już mówiłam....

¦cianulka - a znasz taki dowcip? Przychodzi ściana do kredensu, po całym dniu roboty, a kredens do niej: ściana, tylko ty mi tu nie ruń!!! A telefon do feministki to JA znam.

Emcia - a dlaczego ja mam nie uwierzyć, że Ty mnie ściskasz w pasie? Wiem nawet dokładnie, kiedy to było, bo ukłucie poczułam, jakby kolkę czy coś...mocno, kurna, ściskasz...Aha, wyjawisz wreszcie jak to było z tym EKG...?

Teremi - no, wpadam, wpadam...na razie, niestety, częściej nie mogę...ale miło mi...bardzo

MarysiuB - u nas w domu też AO - owszem, widowiskowa sprawa, ale kompletnie nie mam kiedy oglądać, natomiast Misiek uwielbia, sędziuje, sam trochę "pogrywa" czasem...On teraz trochę według Twojej strefy czasowej żyje...Jak wróciłam z pracy o 20 i zobaczyłam go już wykąpanego i w pidżamie, to się trochę zdziwiłam, myślałam że chory. A on poszedł spać i nastawił budzik na 1 w nocy, żeby oglądać w swoim pokoju na żywo Eurosport... dzizys...A Twoje zdjęcia super...tak się poczułam, jakbym tam była...

¦cianulka - a widziałaś taki film "Przyczajona ¦ciana, ukryta Grejs"? Są momenty. Pod stołem.

Emcia, Magnolia - szopki bardzo lubię...zupełnie nie wiem, skąd się wzięło powiedzenie "odstawiać szopkę", czyli robić cyrk, lub coś w tym rodzaju...może Wy wiecie..?

Kmaciej - no, sama widzisz jak to jest z tymi tekstami...czasem to kompletny misz-masz (Masza, nie dąsaj się, dobra?).

¦cianulka - gadałam z Boznańską. Szczeka na Ciebie do 29 stycznia (niedziela).
A Faith to piękne imię...jedyna Faith jaka znam, ma na nazwisko Hill i bardzo fajnie śpiewa.
Poza tym, to szczekam na Ciebie w Amsterdamie ze stoperem. Pamiętaj, masz 5 minut, i ani sekundy dłużej!

Trzynastka - dziękuję bardzo za obrazek, cudny jest...ale dlaczego taki malutki...? Chciałaś mi coś powiedzieć...? Jeśli tak, to żaluzju paniała. ¦ciskam Cię w pasie!!!

MarysiuB - to zdjęcie jaskini jest PRZEPIęKNE!!! Nie mogę oderwać oczu....

¦cianulka - a taką piosenkę znasz... "Walking in Szczęśliwice"? Zaśpiewamy sobie razem, dobra...?
A tak w ogóle, to chleb się wyrabia i rośnie, sól z Wieliczki w drodze, mój pasiak w pralni, płyta na Okęciu lśni, w sekcji dla VIP-ów poruszenie...dywan czerwony się trzepie...mówiąc krótko...jeszcze chwila i zapnie się ostatni guzik (nawet nie mam tutaj nic przeciwko słowu "ostatni")...a tymczasem dla Ciebie piosenka...na gudbaj i łelkam, czili dwa w jednym...tak z oszczędności...może być...?
----------------------------------------------------------------------------------------
ZACZEKAM - Mietek Szcześniak

Nie chcę żyć pełnią życia już /jaką pełnią...? pod stołem...? sie uśmiałam.../
bo obawiam się, że /no, chyba wiadomo czego.../
którejś nocy, czy dnia minę ciebie /minąć ¦cianę...? niemożliwe.../
Nie rozmieniam na drobne słów /oszczędzam.../
cenię sens, mijam czas /czasu nie marnuję, tylko go magazynuję...pozdrawiam j&j, ma sens?/
nie przyspieszam, bo wiem /...że mogę dostać zadyszki.../
na najlepsze trzeba poczekać i tak /HAU HAUUUUUUU!!!!!!!!! /

Wiem, że ty czujesz, jak ja /no, tak czuję.../
każdy wierzy w to /ja na pewno!!!/
że właśnie dziś jego los zacznie wielki lot.../KLM...Seul-Amsterdam-Warszawa/

Całe życie czekam na ciebie /eee, tam, zaraz całe życie...ale "całe życie" lepiej brzmi.../
kiedyś musisz przyjść.../¦cianulka, to kawałek drogi jest...może przyleć, co...?/
Całe życie czekam na ciebie - wiem, że i ty /ale ja szczekam dłużej!! nie kłóć się!!!/
pragniesz tak, jak pragnę ja - upojenia /to, co pijemy, Kotku...?/
ciepła dusz i ciał /ciał....??? łapy precz od Grejsa!!!/
całe życie czekam.../HAU HAU, kurna, HAU HAU/


Ideałów nie ma, wiem /no, jak to? a KTO tu najgłośniej krzyczy, że ¦ciana is the best???/
pogodziłem się z tym /no, mogę się też pogodzić, że są...a co mi tam.../
i spełnienia czas we mnie woła /woła? WYDZIERA SIę!!!/
Wiem, że znasz samotności smak /buuuuu/
że nie możesz tak żyć /a kto może...? człowiek garnie się przecież do człowieka.../
wiem, że blisko jest dzień /coraz bliżej...czuję zapach tynku...mmmmm/
gdy się nam spotkają marzenia i sny /cześć, ¦ciana, cześć!!!/

Wiem, że ty czujesz, jak ja /Twoje zdrowie, ¦ciana!!!/
każdy wierzy w to /kiedyś, to w ogóle nie piłam wina, pamiętasz to?/
że właśnie dziś jego los zacznie wielki lot.../paszport, bilet, pieniądze, paszport, bilet.../

Całe życie czekam na ciebie.../"...nie liczę godzin ni lat...to życie mija, nie ja..."/

Może to ostatni moment /oj, jak ja nie lubię słowa "ostatni'.../
może myślisz sobie, że nie ma mnie... /a może ja jestem Lara Croft...?/
Takie myśli także miewam, dlatego śpiewam /a co, zabronisz mi? okej, okej, mam w nos!/
dowiedz w końcu się /czy Ty mnie w ogóle słuchasz...?/

Całe życie czekam na ciebie.../ile można kurna szczekać, co? pakuj się!!!/

Zaczekam... /a mam inne wyjście...?/
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
P.S. 1. Odezwę się najwcześniej w lutym...będę Was poglądać w miarę możliwości...tymczasem Misiek (trzymajcie kciuki 30 i 31 stycznia) oraz już wkrótce zderzenie ze ścianą...guzy i siniaki mi nie straszne...;-)))) Też trzymajcie kciuki!!! Wiecie, co się wyprawia pod stołem, prawda...?

P.S. 2. Coś dawno nie było konkursu....oto on:
- kto jest pomysłodawcą tzw. "piosenek z tekstem"?
- kto jest autorem powiedzenia "soon monsoon"?
- kto pierwszy stanął w HP w obronie słowa DUPA (dupa's rights;-))))
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ściana So, 21.01.2006 16:04

Moja kolej. Wrocilam z roboty, po 12h ciezkiej harowki, chce mi sie spac. Padam.
Ale taki tekst zdaza sie raz na ruski, tfu, chinski, rok....no to musze, inaczej sie udusze.
/Grejs/+(Sciana)

ZACZEKAM - Mietek Szcześniak

Nie chcę żyć pełnią życia już /jaką pełnią...? pod stołem...? sie uśmiałam.../ (przeciez pelnia ksiezyca, tfu, bledzika, za oknem......a ... przeciez Ty, pod stolem, to nie masz widoku na ksiezyc!!! Niech zyje stol)
bo obawiam się, że /no, chyba wiadomo czego.../ (czego sie boisz glupia?)
którejś nocy, czy dnia minę ciebie /minąć ¦cianę...? niemożliwe.../ (NIE-MO-ZLI-WE, nie da sie nie zauwazyc - czek!)
Nie rozmieniam na drobne słów /oszczędzam.../ (Sknera!)
cenię sens, mijam czas /czasu nie marnuję, tylko go magazynuję...pozdrawiam j&j, ma sens?/ (sens w bezsensie - czek)
nie przyspieszam, bo wiem /...że mogę dostać zadyszki.../ (phi! a yoga to co?)
na najlepsze trzeba poczekać i tak /HAU HAUUUUUUU!!!!!!!!! / (kto szczeka, ten MOZE doszczeka. Na ra. Szarik)

Wiem, że ty czujesz, jak ja /no, tak czuję.../ (a skad ta pewnosc? mow za siebie!)
każdy wierzy w to /ja na pewno!!!/ (w CO? chyba w KOGO?)
że właśnie dziś jego los zacznie wielki lot.../KLM...Seul-Amsterdam-Warszawa/ (wegetarianskie jedzienie =DNO, ale w Amsterdamie to szczeka na mnie SER!)

Całe życie czekam na ciebie /eee, tam, zaraz całe życie...ale "całe życie" lepiej brzmi.../ ("cale zycie" brzmi nu-DNO-awo)
kiedyś musisz przyjść.../¦cianulka, to kawałek drogi jest...może przyleć, co...?/ (a na cholere mam martensy?)
Całe życie czekam na ciebie - wiem, że i ty /ale ja szczekam dłużej!! nie kłóć się!!!/ (to idzie mlodosc! tral la la la )
pragniesz tak, jak pragnę ja - upojenia /to, co pijemy, Kotku...?/ (piwo we szkle! Prawda Oczywista)
ciepła dusz i ciał /ciał....??? łapy precz od Grejsa!!!/ (rece precz od Sciany! Podpisane: O.)
całe życie czekam.../HAU HAU, kurna, HAU HAU/ (cwicz cierpliwosc azjatycka w Unii E.)


Ideałów nie ma, wiem /no, jak to? a KTO tu najgłośniej krzyczy, że ¦ciana is the best???/ (jak to KTO? Sciana?!)
pogodziłem się z tym /no, mogę się też pogodzić, że są...a co mi tam.../ (jasne, ze sa! Same czteroliterowe: LOVE, LIFE, HOPE, RAIN i takie tam)
i spełnienia czas we mnie woła /woła? WYDZIERA SIę!!!/ (nie lubie spelnienia! Brakuje wtedy HOPE!)
Wiem, że znasz samotności smak /buuuuu/ (buuuuuu razy 4)
że nie możesz tak żyć /a kto może...? człowiek garnie się przecież do człowieka.../ (a "personal space"?)
wiem, że blisko jest dzień /coraz bliżej...czuję zapach tynku...mmmmm/ (dzien jak dzien! A jaka noc fajna!)
gdy się nam spotkają marzenia i sny /cześć, ¦ciana, cześć!!!/ (nice to meet you! Moje sny jakies takie "nie-halo")

Wiem, że ty czujesz, jak ja /Twoje zdrowie, ¦ciana!!!/ (Twoje zdrowie, Grejs! Polak-Koreanczyk dwa bratanki!)
każdy wierzy w to /kiedyś, to w ogóle nie piłam wina, pamiętasz to?/ (ja za to od dziecka! PHI!)
że właśnie dziś jego los zacznie wielki lot.../paszport, bilet, pieniądze, paszport, bilet.../ (nie denerwuj mnie......nie zdaze sie spakowac)

Całe życie czekam na ciebie.../"...nie liczę godzin ni lat...to życie mija, nie ja..."/ (zycie=dno)

Może to ostatni moment /oj, jak ja nie lubię słowa "ostatni'.../ (no to posluchaj: O-STA-TNI)
może myślisz sobie, że nie ma mnie... /a może ja jestem Lara Croft...?/ (nieeeee....a moze to ja jestem Miss Abrakadabra?)
Takie myśli także miewam, dlatego śpiewam /a co, zabronisz mi? okej, okej, mam w nos!/ (w nos?! A to sie usmialam - od sciany do sciany! Cogito ergo sum)
dowiedz w końcu się /czy Ty mnie w ogóle słuchasz...?/ (nieee.....spie, pracuje, wisze na telefonie, takie tam)

Całe życie czekam na ciebie.../ile można kurna szczekać, co? pakuj się!!!/ (no to nie wklejaj mi tutaj tekstow, ktorym nie moge sie oprzec!)

Zaczekam... /a mam inne wyjście...?/ (hmmmm...wybor nalezy do Ciebie)

Dobranoc HP
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Trzynastka So, 21.01.2006 16:08

Witajcie!
W kolorze blue bedzie wiekszosc zdjec, przyszla zima, na kilkadziesiat godzin, tak to wyglada, bo juz topnieje snieg, ktorego nie ogladalismy caly styczen. Jest pieeeknie!
Jestem po spacerze, a teraz do pracy.
Milego leniuchowania.
Blue dla Izabelli, chyba tak ma byc.
Ostatnio edytowano So, 21.01.2006 16:11 przez Trzynastka, łącznie edytowano 1 raz
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Trzynastka So, 21.01.2006 16:10

...............
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Magnolia So, 21.01.2006 16:32

Trzynastka, zdjęcia miodzio!
...zwłaszcza 1,3 i ostatnie
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez kmaciej So, 21.01.2006 16:35

Na sobotnie popoludnie przypominam (moze nie wszystkim) piosenke
Szanujmy wspomnienia

Co było, to było, co może być - jest
A będzie to co będzie
Lecz zawsze to miło, że nie brak nam miejsc
Do których wracamy pamięcią

Gonimy za szczęściem, sięgamy do gwiazd
Na gwałt świat chcemy zmieniać
Lecz to najważniejsze, co żyje gdzieś w nas
Panowie, szanujmy wspomnienia

Ref.
Szanujmy wspomnienia, smakujmy ich treść
Nauczmy się je cenić
Szanujmy wspomnienia, bo warto coś mieć
Gdy zbliży się nasz count desiere

Jak było tak było, dziś prawo do róż
Ma nawet żart i plotka
Czy flirt był, czy miłość, nie zmieni się już
Ta pani w tamtego podlotka

Z tygodnia na tydzień, oddala się dzień
¦wiecący w smudze cienia
Lecz, żeby go widzieć, wystarczy to chcieć
Panowie, szanujmy wspomnienia

Ref.
Szanujmy wspomnienia...

Wspomnienia są zawsze bez wad!

Izabello wampirom emocjonalnym (pyszne okreslenie) mowimy stanowczo NIE Valentynkom tez oczywiscie mowie NIE bo niby czemu mialabym mowic tak . Dziwne swieto nie bardzo wiem o co chodzi bo kazdy dzien jest dobry na okazywanie sobie ,a jesli jakis gorszy lub lepszy to dla mnie valentynki na rowni z dniem kobiet to te gorsze dni, ale nie przeszkadza mi radosc innych . No moze czuje sie troche jak trzezwa w pijanym towarzystwie ale ogolnie mi to nie wadzi.
Co do przyjazni moich latorosli to nigdy nie mowie ze sobie znajda kogos innego
i pomagam podtrzymywac przyjaznie (nawet jesli jest to wyzszy rachunek telefoniczny po przeprowadzce) aranzuje spotkania (czasem jest to tylko kilkanascie minut jazdy ale bywalo i kilka godzin). Realia zas sa takie ze zostaja wspomniena , kontakty sie urywaja ale jakos nikt nie ma o to zalu, zycie toczy sie dalej. Czy cos w tym zlego?
13 czy mnie o cos pytals ?
Obrazy Boznanskiej cudne !!!!!!!!!!!!!!!!
Do konca stycznia zostalo 10 dni ,teraz mysle o kims bardzo zajetym do konca miesiaca pozniej tez tylko INNACZeJ cokolwiek to ma oznaczac.
Zajeta osobo POZDRAWIAM Cie , nie dziekuj.
Badzcie zdrowi , znikam.

PS.Mam pytanie kto czyta przez ramie moje brudnopisy? :-o
PS1. wybieram pytanie konkursowe nr 2 odpowiadam osoba ta jest autorka pytania konkursowego ktora pisala 27 lipca roku panskiego 2005 cytuje
"Na odpowiedź emaliowaną czekam soon, a nawet monsoon;, a może być nawet Manson Marylin;))) "
Podejrzewam ze jest to rowniez dobra odpowiedz na pozostale pytania nie mam czasu zajsc do archiwum zas na swoje szare komorki to nie mam co liczyc .
Szare komorki moge szybko przeliczyc bo nie ma za duzo tego inwentarza ha ha,hi hi ,ho ho, buuuuuu. Nie moge sie zdecydowac czy sie smiac czy plakac.
PS2. Sciana milego pobytu, uwazaj na siebie , wracaj w jednym kawalku, odnowiona, zregenerowana mam nadzieje ze real life nie pochlonie Cie bez reszty i czasem tu zajrzysz...znaczy dasz znac ze jestes
3mcie sie zdrowo, moj czas minal
PS3. 13 przypomnialas mi ze o zdrowie trzeba dbac , podziwiam Twoja wytrwalosc w postanowieniach , sliczne zdjecia
kmaciej
 
Posty: 421
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 02:13

Postprzez Magnolia So, 21.01.2006 19:57

"Nigdy nie złościmy się bez powodu,
ale rzadko jest to włąściwy powód"
.........................................Benjamin Franklin
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez gocha So, 21.01.2006 23:00

Witaj sniegowo HP,

moje zdjecia nie sa tak piekne jak Trzynastki albo Magnolii, ale nie moge sie powstrzymac, zeby kilku nie wkleic bo tak dzis pieknie na swiecie, ze zyc sie chce i bitwe na kule sniegowe stoczyc. Napadalo nam tyle wczoraj wieczorem w ciagu trzech godzin, ktore spedzalismy na meczu koszykowki w szkole najmlodszego. Zabawa po wyjsciu byla przednia, nie mozna bylo rozpoznac samochodow na parkingu, zamienily sie w sniegowe pagorki. Wypychanie odbywalo sie wspolnymi silami, bylo przy tym mnostwo smiechu. Najmlodszy zdal egzamin bojowy, bo wyjechal z parkingu o wlasnych (samochodowych) silach i dotarl do domu bez uszkodzen. My natomiast utknelismy na podjezdzie do garazu, bo sniegu bylo tak duzo, ze zderzak samochodowy upchnal przed soba wielka gore. Trzeba sie bylo brac za lopaty po nocy. Za to spacer z rana byl wspanialy.

Sciskam.
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez Trzynastka So, 21.01.2006 23:34

Witaj Gocha!
Ale piekny swiat, co? Nawet dla takich wielbicieli tropiku jak ja.
Cudne fotki wszystkie.
Przesylam nasza "czworke". Ty dobrze wiesz, ze tak tutaj nazywaja cztero apartamentowy budynek.
Jakis czas temu nasz koega szukal czworki pod biznes, tak chcial ulokowac pieniadze. Odbywaly sie telefony, gdzie ogladal ostatnio i czy zamierza sie zdecydowac.
Wracam do domu, a maz mowi: "chodz ze mna, musze Ci pokazac czworke".
Ja na to zdziwiona: "jak to, my tez szukamy czworki, nic nie mowiles".
Za chwile wyjasnilo sie, ze czworka jest nie dla ludzi, tylko dla ptakow, pokryta taka dachoweczka, jak dom, pelne wygody. Upodobaly ja sobie wiewiory i zaczely niebezpiecznie podgryzac wejscie na "drzwi" swoich rozmiarow. Nie pomagalo odganianie, trwala walka miedzy ptakami i wiewiora. Ostatecznie trzeba bylo miejsca wokol otworow obic blacha. Te przeszkode wiewiory tez probowaly odgryzc, na szczescie nieskutecznie.
Oto czworka, tez niezly biznes:)))))))))))))
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez krakowianka jedna N, 22.01.2006 00:51

Super!!!
Avatar użytkownika
krakowianka jedna
 
Posty: 2376
Dołączył(a): N, 27.02.2005 22:44

Postprzez Izabella N, 22.01.2006 09:38

Dziękuję za cudne zdjęcia.
Wkleiłam do mojego sztambucha.:):):)
Wampirom emocjonalnym mówimy NIE!!!
Ahoj! Dzisiaj dzień Dziadka...
Avatar użytkownika
Izabella
 
Posty: 453
Dołączył(a): Pt, 28.10.2005 13:38
Lokalizacja: z Warszawy n/Wisłą

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum