przez GrejSowa So, 21.01.2006 10:50
¦nieg dobry!!!
Warszawa zawiana że hej!!! Czego nie mogę powiedzieć o sobie, bo jak dla mnie, to jeszcze za wcześnie... Na moim termometrze minus 15, ale przy tym wietrze ta odczuwalna temperatura dużo, dużo większa. Za oknem kotłowanina, tyle że bez stękaniny (dzizys, chyba już choruję na "szirleizm"..?), ale też człowiek nic z tego nie ma, poza mordęgą przemieszczania się, przeraźliwym zimnem i kupą śniegu...
Wczoraj bardzo smutny poranek z powodu tragicznego wypadku, w którym 27-letni idiota (tak naprawdę to inaczej go nazwałam, ale nie nadaje się nawet do wyzwolonego HP) jadąc trasą toruńską ponad 100 km/h (dozwolona prędkość w tym miejscu to 40 km/h) wjechał w tłum ludzi na przystanku autobusowym i zabił 5 osób. Sam nie odniósł większych obrażeń. Pójdzie siedzieć na 12 lat...
Poodnoszę się trochę...co?
Piękne zdjęcia, teksty, dominuja oczywiście te z tekstem...a tam, ku mojemu miłemu zaskoczeniu - wszystkie piosenki o mnie...Tak trzymać!!!
Małgorzato - norweskiego nie znam, ale znam Norwega, i to niejednego...czy Twoja prośba aktualna...?
Izabella - a jak już wpadniemy na siebie w Polonii, to skąd się o tym dowiemy...? To może ściśniemy się w pasie, co? Wtedy wszystko będzie jasne!!! Jak moje piwo we szkle!!
Masza - a kiedy jadłaś pierwszego w swoim życiu Chińczyka, pamiętasz...? Ja w czasach szkoły, tej, co wiesz...tej dobrej...Koleżanka zaciągnęła mnie po zajęciach do...kurczę, czy to było Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Chińskiej przy Ogrodzie Saskim...? Jakoś tak....tam była duża sala, a w niej porozstawiane stoliki, krzesła i nieduża lada, do której zawsze była długa kolejka długo przed otwarciem. W menu były tylko dwie pozycje, pamiętam do dzisiaj, że jedna z dnich to była tzw. "potrawka"...Różniły się głównie "ostrością". Do picia można było tylko dostać szklankę pomarańczowego napoju. Jedzenie podawano w głębokich talerzach, takich zwykłych, jak do polskiej zupy. Jadło się widelcem. Nie pamiętam, czy można było dostać pałeczki...nieważne...Koleżanka postanowiła od razu rzucić mnie na głęboką wodę i zamówiła wersję "NA OTRO". Na wszelki wypadek jednak poprosiłam o napój. Ona popisywała się przede mną jedząc bez popijania!! Na początku szło mi całkiem nieźle, nawet pomyślałam sobie: "eee, tam, jakie to ostre...nic takiego...", ale w miarę jedzenia czułam, jak w gębie rośnie mi temperatura i wiedzialam, że jak teraz nie przerwę, to będę miała w niej za moment istne pogorzelisko. Napój wypiłam jednym duszkiem, a po nim kilka kolejnych...I taki był mój chiński chrzest. Ale potem, przy kolejnych wizytach, to już pooooooszłoooo...MNIAM. I tak oto otoworzyły się przede mną Chiny, kulinarnie się otworzyły...eh, to były czasy....bambusa nie żałowali...o przyprawach już mówiłam....
¦cianulka - a znasz taki dowcip? Przychodzi ściana do kredensu, po całym dniu roboty, a kredens do niej: ściana, tylko ty mi tu nie ruń!!! A telefon do feministki to JA znam.
Emcia - a dlaczego ja mam nie uwierzyć, że Ty mnie ściskasz w pasie? Wiem nawet dokładnie, kiedy to było, bo ukłucie poczułam, jakby kolkę czy coś...mocno, kurna, ściskasz...Aha, wyjawisz wreszcie jak to było z tym EKG...?
Teremi - no, wpadam, wpadam...na razie, niestety, częściej nie mogę...ale miło mi...bardzo
MarysiuB - u nas w domu też AO - owszem, widowiskowa sprawa, ale kompletnie nie mam kiedy oglądać, natomiast Misiek uwielbia, sędziuje, sam trochę "pogrywa" czasem...On teraz trochę według Twojej strefy czasowej żyje...Jak wróciłam z pracy o 20 i zobaczyłam go już wykąpanego i w pidżamie, to się trochę zdziwiłam, myślałam że chory. A on poszedł spać i nastawił budzik na 1 w nocy, żeby oglądać w swoim pokoju na żywo Eurosport... dzizys...A Twoje zdjęcia super...tak się poczułam, jakbym tam była...
¦cianulka - a widziałaś taki film "Przyczajona ¦ciana, ukryta Grejs"? Są momenty. Pod stołem.
Emcia, Magnolia - szopki bardzo lubię...zupełnie nie wiem, skąd się wzięło powiedzenie "odstawiać szopkę", czyli robić cyrk, lub coś w tym rodzaju...może Wy wiecie..?
Kmaciej - no, sama widzisz jak to jest z tymi tekstami...czasem to kompletny misz-masz (Masza, nie dąsaj się, dobra?).
¦cianulka - gadałam z Boznańską. Szczeka na Ciebie do 29 stycznia (niedziela).
A Faith to piękne imię...jedyna Faith jaka znam, ma na nazwisko Hill i bardzo fajnie śpiewa.
Poza tym, to szczekam na Ciebie w Amsterdamie ze stoperem. Pamiętaj, masz 5 minut, i ani sekundy dłużej!
Trzynastka - dziękuję bardzo za obrazek, cudny jest...ale dlaczego taki malutki...? Chciałaś mi coś powiedzieć...? Jeśli tak, to żaluzju paniała. ¦ciskam Cię w pasie!!!
MarysiuB - to zdjęcie jaskini jest PRZEPIęKNE!!! Nie mogę oderwać oczu....
¦cianulka - a taką piosenkę znasz... "Walking in Szczęśliwice"? Zaśpiewamy sobie razem, dobra...?
A tak w ogóle, to chleb się wyrabia i rośnie, sól z Wieliczki w drodze, mój pasiak w pralni, płyta na Okęciu lśni, w sekcji dla VIP-ów poruszenie...dywan czerwony się trzepie...mówiąc krótko...jeszcze chwila i zapnie się ostatni guzik (nawet nie mam tutaj nic przeciwko słowu "ostatni")...a tymczasem dla Ciebie piosenka...na gudbaj i łelkam, czili dwa w jednym...tak z oszczędności...może być...?
----------------------------------------------------------------------------------------
ZACZEKAM - Mietek Szcześniak
Nie chcę żyć pełnią życia już /jaką pełnią...? pod stołem...? sie uśmiałam.../
bo obawiam się, że /no, chyba wiadomo czego.../
którejś nocy, czy dnia minę ciebie /minąć ¦cianę...? niemożliwe.../
Nie rozmieniam na drobne słów /oszczędzam.../
cenię sens, mijam czas /czasu nie marnuję, tylko go magazynuję...pozdrawiam j&j, ma sens?/
nie przyspieszam, bo wiem /...że mogę dostać zadyszki.../
na najlepsze trzeba poczekać i tak /HAU HAUUUUUUU!!!!!!!!! /
Wiem, że ty czujesz, jak ja /no, tak czuję.../
każdy wierzy w to /ja na pewno!!!/
że właśnie dziś jego los zacznie wielki lot.../KLM...Seul-Amsterdam-Warszawa/
Całe życie czekam na ciebie /eee, tam, zaraz całe życie...ale "całe życie" lepiej brzmi.../
kiedyś musisz przyjść.../¦cianulka, to kawałek drogi jest...może przyleć, co...?/
Całe życie czekam na ciebie - wiem, że i ty /ale ja szczekam dłużej!! nie kłóć się!!!/
pragniesz tak, jak pragnę ja - upojenia /to, co pijemy, Kotku...?/
ciepła dusz i ciał /ciał....??? łapy precz od Grejsa!!!/
całe życie czekam.../HAU HAU, kurna, HAU HAU/
Ideałów nie ma, wiem /no, jak to? a KTO tu najgłośniej krzyczy, że ¦ciana is the best???/
pogodziłem się z tym /no, mogę się też pogodzić, że są...a co mi tam.../
i spełnienia czas we mnie woła /woła? WYDZIERA SIę!!!/
Wiem, że znasz samotności smak /buuuuu/
że nie możesz tak żyć /a kto może...? człowiek garnie się przecież do człowieka.../
wiem, że blisko jest dzień /coraz bliżej...czuję zapach tynku...mmmmm/
gdy się nam spotkają marzenia i sny /cześć, ¦ciana, cześć!!!/
Wiem, że ty czujesz, jak ja /Twoje zdrowie, ¦ciana!!!/
każdy wierzy w to /kiedyś, to w ogóle nie piłam wina, pamiętasz to?/
że właśnie dziś jego los zacznie wielki lot.../paszport, bilet, pieniądze, paszport, bilet.../
Całe życie czekam na ciebie.../"...nie liczę godzin ni lat...to życie mija, nie ja..."/
Może to ostatni moment /oj, jak ja nie lubię słowa "ostatni'.../
może myślisz sobie, że nie ma mnie... /a może ja jestem Lara Croft...?/
Takie myśli także miewam, dlatego śpiewam /a co, zabronisz mi? okej, okej, mam w nos!/
dowiedz w końcu się /czy Ty mnie w ogóle słuchasz...?/
Całe życie czekam na ciebie.../ile można kurna szczekać, co? pakuj się!!!/
Zaczekam... /a mam inne wyjście...?/
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
P.S. 1. Odezwę się najwcześniej w lutym...będę Was poglądać w miarę możliwości...tymczasem Misiek (trzymajcie kciuki 30 i 31 stycznia) oraz już wkrótce zderzenie ze ścianą...guzy i siniaki mi nie straszne...;-)))) Też trzymajcie kciuki!!! Wiecie, co się wyprawia pod stołem, prawda...?
P.S. 2. Coś dawno nie było konkursu....oto on:
- kto jest pomysłodawcą tzw. "piosenek z tekstem"?
- kto jest autorem powiedzenia "soon monsoon"?
- kto pierwszy stanął w HP w obronie słowa DUPA (dupa's rights;-))))