No a ja sie zdenerwowalam... wrrrrr
3 tygodnie temu wyslalam formularz zgloszeniowy do szkoly jezyka... mieli odpowiedziec w ciagu 2 tygodni... specjalnie wracalam tutaj z mojej ukochanej warszawki szybciej zeby sie zapisac.... No ale nie bylo zadnego odzewu wiec sie osobiscie tam udalam... no i sie okazalo ze nic nie dostali! Nic a nic!!! Kurka wodna! Jak tak mozna no! echhh.. na szczescie od razu mnie zapisali juz na rozmowe, wiec z glowy!
A teraz umieram.. bo chyba cale miasto objechalam! Chcialam na skroty do ikei skoczyc, ale okazalo sie ze moj skrot zachaczyl juz o sasiednie miasteczko! A ze wicher wieje taki, ze momentami nie mialam sily pedalowac to nozki mi juz odmawiaja wspolpracy... nawet im sie chodzic juz nie chce!
hihi, a dziekuje!
nic nie kupilam, patrzylam jakie maja ramki, bo moj misio zakupil sobie plakat 50x70cm i trzeba go jakos powiesic na scianie :)))) tyle ze ramki takiej pod pache na rowerek nie wsadze.. trzeba bedzie merca odpalic :)))
A Kachna z panstwem to przecie na wycieczke krajoznawcza wybyli :))))
A z ta hacjenda to nie tak latwo.... po 1 misia nie ma, bo wlasnie sobie podrozuje zarabiajac na ta hacjende :))) Po drugie gdzies tam sie dowiedzial, ze takie hacjendy, ktore byly wlasnoscia gminy to ciezko kupic za cene jaka sie chce... raczej niewiele spuszczaja z ceny. A biorac pod uwage ile tam trzeba zainwestowac, to musimy wywalczyc dobra cene :))) Wiec jak misio wroci to bedzie ostro dzialal !!!! Bo jak ja tu przywizolam z PL 30kg bagazu to troche sie ciasno robi :)))
hmmm, reszta to ciuszki, posciel, garnki, patelnia, misiowy garnitur, jakies duperelki do domu, ciuszki zakupione dla misia, 4 nowe staniczki :))) No troszke sie tego uzbieralo:)))