przez o. N, 14.08.2005 18:25
oj, bosko było! Zaczęło się od fantastycznej jazdy samochodem o 6 rano. Ja z tyłu z psem wymiotującym całą drogę bo ma chorobę lokomocyjną, rodzice z przodu wciąż się kłócący. Ojciec słuchał normalnego radia a do tego równoczesnie radia CB, co nas z mamą doprowadzało do szału. Mama dodatkowo świetnie się orientuje we wszystkich przepisach drogowych (dfodam, że na własny użytek, w 99% błędnie, bo prawa jezdy nie ma) i po swojemu całą drogę interpretowała wszelkie oznaczenia, znaki, jazdę innych itd. Kiedy po raz 3 syknęła do ojca "Zwolnij!" kiedy on miał 80 km/h na pustej trasie. Ojciec zatrzymał samochód i powiedział do mamy "Wysiadaj, będziesz pchać, będzie wolniej" a potem odgrażał się, że ją zwiąże, zaknebluje, zawiąze jej oczy i wrzuci dobagażnika i będzie miał święty spokój... a ja miałam wtedy kieckę w cudne wzory ze śniadania psa, które znalazło 2 życie... a potem było ściskanie przez ciotki i wujków, całowanie, którego nienawidzę!!!! i te kretyńskei pytania "No a masz tam jakiegoś chłopca?" Bleeeeeeeeeeee.... A potem dziadek zasnął przy stole... a potem babcia wyjęła radio z torby pod stołu, bo sobie je przemyciła z domu nikt nie wie kiedy i włączyła o 18 mszę z radia Maryja i sterroryzowała wszystkich... jeny....