1
kobieta siedzi pochylona nad stołem.
widzisz ją dobrze parząc herbatę w kuchni.
i nie wiesz...
podejść, położyć dłoń na ramieniu,
czy zostawić - niech będzie samotna.
bo może chce.
i stał tak, z czajnikiem w dłoni, i nie wiedział czy spytać o drugi kubek.
płakała cicho.
a jemu proste ścieżki myśli
zamieniły się w smugę dymu.
2
siedziała tak, pochylona nad stołem.
widział ją dobrze, parząc herbatę w kuchni.
i czuła, że nie wiedział czy podejść,
położyć dłoń na ramieniu,
czy zostawić - niech będzie samotna.
bo może tak chciała.
i stał tak, z czajnikiem w dłoni, i nie wiedział czy spytać o drugi kubek.
a ona płakała cicho.
a jemu proste ścieżki myśli
zamieniły się w smugę dymu.
i chciała wtedy by tu BYŁ.
bo choć był, to go nie było.
bo nawet gdyby wypowiedziała pragnienie...
nie położyłby jej ręki na ramieniu.
3
siedziała tak, pochylona nad stołem.
widział ją dobrze, parząc herbatę w kuchni.
a on nie wiedział czy podejść,
położyć dłoń na ramieniu,
czy zostawić - niech będzie samotna.
bo może tak chciała.
i stał tak, z czajnikiem w dłoni, i nie wiedział czy spytać o drugi kubek.
a ona płakała cicho.
a jemu proste ścieżki myśli
zamieniły się w smugę dymu.
i nie podszedł.
bo niby jak?
bo jak podejść do kobiety, która płacze i położyć jej dłoń na ramieniu...
bo jak być, gdy się nie jest.
tak blisko, by łzy stały się lekkie?...