Wszystko, wraz ze mną upływało, przesączając się w kałuże minionego czasu, a te z kolei wsiąkały w Pustkę zupełnie niewidzialnie. Delektowałem się tą Pustką, która tym razem nie była we mnie, to ja byłem w Niej. Ta swoista niedorzeczność nie wzbudziła jednak moich wątpliwości. Faktycznie skoro ja byłem w Pustce, nie mogła to być już Pustka. Jednak to była Ona - zionąca nicością, że hu hu! Stwierdziłem zatem, że pustka jest w istocie pusta.
c.d.n