INWALIDZI
1.
Nie przeżyliśmy jeszcze wszystkiego,
co może przeżyć człowiek,
wychodzimy dopiero z bram, odsuwając zdziwionych przechodniów,
zostawiając utuloną w spastycznych dłoniach poduszkę bezpieczeństwa.
Nie tylko ocaleni, ale także wpisani w
świat z fałszywym olśnieniem
zdrowej części ciała, zawierzywszy umiejętność
chodzenia samym sobie. Budowanie kroków
bez aparatów wspomagających, lecz z
pasją
weryfikującą
natężenie mięśni. Nie
trzeba schodzić do
piwnicy, aby uchronić
w czarnych dłoniach światło.
Gdy upadniemy, a to jest wpisane w zbyt dużą samodzielność,
jak wślizgująca w ciało samobójcy trucizna,
światło nie zaginie, owoc nie
zgnije.
Upadek to nie ruina, ni
popiół,
ani cienie zabitych. Jesteśmy tylko przez chwilę w
obszarze bezdechu ziemi ---
Jesteśmy tylko przez chwilę niepełnosprawni.
2.
CZŁOWIEK OPOWIADA:
7.00
Budzę się bez rąk jako własny cień;
przedłużam życie bez gestykulacji.
13.00
Nie bój się: dlaczego zastanawiasz się przed wejściem do
windy czy
za drzwiami jest skocznia narciarska
a może
pojedynczy schodek? Nie bój się, trwaj przy
swoim ciele, przy swoich
niedoskonałościach. Czas upływa bez ciebie;
gdy nie zrobisz kroku w odpowiednim momencie, mięśnie nóg
stracą blask chodzenia. I nie zablokujesz drzwi kurczowością mechanizmu.
23.00
Lampkę nocną wyłączam
instynktownie, własny cień
znika,
inwalidztwo
ukrywa się
pod kołdrą. Bez żadnego ruchu.
3.
Nie przeżyliśmy jeszcze wszystkiego, co powinniśmy doznać,
ale czy wolno nam
odwracać głowę od
tych, którzy wyrażają swoje życie inaczej? Gdy szczytem uprawnionej ufności jest Kopiec Kościuszki, nie maksimum konfrontacji z K – 2. Gdy zachwytem obserwatora na płaszczyźnie chodnik – autobus jest podskok dziewięćdziesięcioletniej aktorki, która w zupełnie innej przestrzeni, w krajobrazie kamery filmowej odpowie pielęgniarce: „Niech się pocałuje w dupę!” Gdy brakiem rozsądku jest sięganie do lodówki nogą, chociaż ciało zostało przygniecione samochodem w czasie awarii świateł na skrzyżowaniu.
Nie schodźmy do piwnic niepamięci, aby przeciw inwalidom wyhodować korzeń arogancji, pierwiastek buty. Gdy inwalida potknie się, nie powinien odczuć zapachu skrzydeł anioła śmierci. Powinien ocaleć do jasności słońca, do księgi urodzaju. Wstać z kolan, otrzepać pył, w krótkim istnieniu swym
poczuć
stabilność. Poczuć pomoc obcej/wiadomej dłoni. Myślicie że mózg jest prostym
mechanizmem, który nie uczy się historii? Mając argument życia w nie matematycznych, lecz ludzkich wzorach,
tańczymy nawet po upadku. Aby zaznać zrównoważonej postawy nóg.
4.
CZŁOWIEK OPOWIADA:
5.00 rano
Wstać, aby bez ruchu rąk
zdjąć kołdrę z ciała
a na drugim końcu korytarza
spodenki nad muszlą klozetową.
Pierwsze w tym dniu schody do pokonania. Oto
świat w ciemności, jeszcze bez ulubionego sygnału radiowego; a już z dzwonieniem w rurach. Buty stoją i czekają. Na światło,
odwagę.