Układacz melodii
Na korytarzu redakcji zaczepił mnie kolega:
– Hej Bożenia, gratuluję, pięknie komponujesz! Słyszałem twoją piosenkę na youtube.
– Ja nie komponuję, ja układam melodie – odpowiedziałam skromnie.
– Myślałem, że komponujesz...
– Nie, nie, ja tylko układam melodie. Nie jestem kompozytorem.
– A kim?
– No... układaczem melodii.
– A jaka różnica – kompozytor czy układacz?!
Kolega stracił cierpliwość. Chciał być miły, rzucić komplement, a wyszło, że jest niekompetentny.
– A taka, jak między księgowym a poetą – odpowiedziałam też nieco zniecierpliwiona.
– To twoim zdaniem kompozytor jest księgowym?! - zawył.
– Tak. Kompozytor jest księgowym z duszą poety.
– A układacz melodii?
– Układacz melodii jest poetą – ucięłam tym razem nieskromnie.
Kolega zamyślił się.
– To znaczy, że układacz melodii jest zdolniejszy i bardziej wrażliwy od kompozytora – taki bardziej uduchowiony?
– Nie, nie. Uduchowiony to jest kompozytor, układacz melodii ma duszę. Jest poetą.
– Ale kompozytor pisze muzykę! - zawołał triumfalnie kolega.
– No.... pisze. Pisze nie układa. Siada i pisze. Bierze papier, ołówek albo coś innego i pisze. I musi mu się wszystko zgadzać. Jak księgowemu. Musi mu się harmonia zgadzać. Gdyby miał w nosie harmonię, uznaliby go za kiepskiego kompozytora. Układacz melodii ma w nosie harmonię, bywa że nie ma o niej pojęcia, a mimo to zdarzy mu się ułożyć ładną melodię.
– To znaczy, że ty nie napisałaś tej melodii tylko ją ułożyłaś.
– Ułożyłam i nie zapisałam. Jest jedynie w mojej głowie.
– No i na youtube.
– Tak - i na youtube.
– A gdyby tak twoją melodię wziął w obroty kompozytor?
– To zapewne do każdej nutki dopisałby słupy potężnej harmonii. Setki, tysiące nut, które nic nie znaczą osobno. Brzmią dopiero wtedy, gdy są grane razem. Powstałaby symfonia.
– A twoje nuty?
– Moje? Każda może dać początek następnej, jest samodzielna. Można je mieszać, przestawiać, inaczej układać. Kompozytor swoje nuty musi zapisywać w określonych miejscach. Musi mu z tego wyjść kompozycja. Mnie nic nie musi wychodzić.
– A jak postawi nutę wbrew harmonii?
– To mu powiedzą, że nie umie komponować, że nie zna podstaw kompozycji, harmonii i takie tam...
– No to już nic nie rozumiem - po co się tego wszystkiego uczyć, po co studiować formy, dzieła Bacha? Żeby zostać niewolnikiem harmonii?
– Żeby zostać władcą dusz układaczy melodii.
Staliśmy teraz w milczeniu. Biegający dziennikarze z trudem nas omijali. Zrobiło się duszno.
– Dusza nie lubi wolności - powiedziałam patrząc mu w oczy. - Dusza lubi cierpieć, lubi być zniewalana. Dusza lubi się szamotać, lubi walczyć, wyzwalać się. Dopiero wtedy ją widać.
Kolega patrzył na mnie tak jakoś...
– Dusza lubi drżeć, lubi się wstrząsać i być wstrząsaną – ciągnęłam. - A co wstrząsa? Potężne wstrząsa. Wstrząsające wstrząsa. Czy jedna nuta może wstrząsać? Nie jestem kompozytorem. Jestem układaczem melodii.