Witam bardzo serdecznie.
Początkowo miałam pisać do Pani w odpowiedzi na tytuł Pani najnowszej książki. Zyskuje Pani ogromnie, powiem nawet że w końcu Panią zrozumiałam, Pani sposób bycia i td, długo by o tym pisać. Ujmę to tak, mam 45 lat i dojrzałam zarówno do"znajomości z Panią" , do Pani kosmetyków, do Pani niektórych ról, które przyznam szczerze i bez bicia trochę mnie drażniły. Teraz doceniam i rozumiem.Zmiana nastąpiła, kiedy miałam okazję/przyjemność zobaczyć Panią na żywo, w teatrze, potem był niesamowity "Tatarak". Wielki szacunek, film niesamowity, Pani rola i opowieść wpleciona w film, cudo. Podziwiałam ile ma Pani siły ale i potrzeby opowiedzenia tej historii.
Książka jest dopełnieniem tego wszystkiego.Czytam z wielką przyjemnością, płaczę,śmieję się i zazdroszczę osobom, które miały przyjemność Panią spotkać, porozmawiać.... Mam ją wypożyczoną, ale kupię, ponieważ lubię mieć wokół siebie wartościowe pozycje z literatury. mam dwoje dzieci i staram się zaszczepić w nich miłość/szacunek do książek, wartościowych filmów, teatru , aby miały możliwość znalezienia czegoś dobrego, wartościowego w tej "sieczce" informacji, głupich filmików o niczym, gierek komputerowych takich tam głupot. Nie ukrywam, że Wasze przedstawienia dla dzieci również oglądamy. Właśnie wybieramy się na kolejne.
I tak miałam jeszcze do poruszenia kilka wątków, ale niestety dzisiejsze wydarzenia, Pani wywiad w Radiu Zet był tak poruszający, cała akcja (przypadkowa) jest zakrojona na taką skalę, że po prostu nie mam słów podziwu. Mam dwie córki i muszę dla nich podjąć tę nierówną walkę, aby mogły żyć w normalnych warunkach. Jestem po nieudanym in vitro ale miałam szansę spróbować i tego nie żałuję. Mam dwoje dzieci adoptowanych i sama wie, że adopcja ....tylko tak się ładnie mówi, że należy tak robić, że super itd. Tymczasem proces adopcji to biurokracja, kolejna szansa na wyciąganie kasy od ludzi i bez wsparcia w momencie wystąpienia kłopotów. Dostajemy dziecko z historią, traumą i nikt się już tym tematem nie interesuje. Sponsor znaleziony i tyle. A co dopiero przezywają rodzice dzieci niepełnosprawnych. koszmar koszmar i tyle.
Uczę moje dzieci nie przez zakazy, ale przez przykład i zrozumienie. Niech w końcu ktoś zacznie młode społeczeństwo edukować, uczyć empatii (mam wrażenie, że nikt jużnie pamięta znaczenia tego słowa), pokazywać, że jak się urodzi chore , niepełnosprawne dziecko to nie koniec świata, ponieważ nasze wspaniałe Państwo gwarantuje pomoc, a nie zakazywać i nakazywać, straszyć prokuratorem czy więzieniem. Niech da przykład. Niech wezmą Ci ochroniarze życia dzieci niepełnosprawne z domów dziecka, domów opieki społecznej itd i niech pokażą jak można się opiekować, poświecić swoje życie dla innej osoby. Wtedy będą wiarygodni, prawdziwi wierzący w Boga i żyjący według 10 przykazań.
Pani Krystyno, proszę się nie poddawać. I nas nie kokietować, że Pani słowa nie porywają.
Porwały i to całkiem sporo osób. Życzę powodzenia i do zobaczenia w teatrze.
Pozdrawiam serdecznie
Ala