Witam,
właśnie obejrzałam Boską Florence z Meryl Streep, którą uwielbiam.
Niestety, film jest bardzo smutny.
Pani wersja Florence jest fantastyczna. Pokazuje tę dziecięcą naiwność osoby ogarniętej pasją do muzyki.
Otaczające ją osoby tez są bardziej prawdziwe i szlachetniejsze niż w filmie.
Tam pokazano starą, chorą, biedną kobietę otoczoną oszustami.
Kompletnie nie przemówił do mnie Hugh Grant. Nic a nic mu nie wierzyłam. Pianista był trochę lepszy, ale dla mnie jedyny w tej roli jest Pan Stuhr.
Generalnie wg mnie film wysiada przy przedstawieniu teatralnym.
Już się cieszę na najbliższe spektakle Boskiej, na pewno na którymś z nich będę po raz kolejny.
Jest to jedno z moich ulubionych przedstawień.
Tak jak Biała bluzka. Czy dobrze zrozumiałam, ze będzie jeszcze zagrana w Och-u?
Bardzo bym chciała.
Tęsknię też za Piosenkami z teatru. Czy będą jeszcze?
Z nadzieją na ulubione spektakle, serdecznie pozdrawiam, życząc zdrowia, siły i pogody ducha
Małgośka