Pani zostawi po sobie tak wiele. Będzie można cofnąć czas, odtworzyć jakąś historię, może nieistotną akurat dla kogoś w danym momencie, bo Pani będzie ważniejsza. Pani zostawi po sobie dorosłe drzewa, dojrzałe ich owoce będą zrywać czyjeś ręce i karmić się, pamiętać, że to drzewo to przodek. Może i czas przeminie wszystkie internety, zagubi w sieci listy, dzienniki, wspominki, ale o Pani nie zapomną nawet, kiedy księżyc będzie dzielnicą ziemi. I słusznie i nie w tym rzecz, że tak będzie, ale w tym, że nie ma co się martwić, że słowo przeminie, wszystko co napisane zniknie - najważniejsze było poczuć je w chwili, kiedy się stało. Powtórki też należą do udanych, ale emocje za każdym razem są mniejsze. To jednak dowodzi, że z czasem Ci, którzy je wywołali pozostaną wspomnieniem i trudno żeby na wspomnieniach przetrwało coś więcej jak westchnienie, uśmiech, krótkie zamyślenie. Mnie przeraża, że nie zostawię drzew, a kamienie.
Z drogi powrotu, kłaniam się najserdeczniej. Pani dziś gra u mnie, a ja coraz dalej od siebie.
Marzena