Mnie też posłanka Pawłowicz działa na nerwy. Jednak nigdy nie ośmieliłabym się, i to jeszcze publicznie, mówić o jej klimakterium. A Pani peroruje o tym w wywiadzie dla Newsweeka jak gdyby nigdy nic.
Gdyby ktoś skomentował tu Pani działalność czy wypowiedzi w podobny sposób, to przecież napisałaby
Pani, że to chamstwo i proszę mnie nie obrażać. Tym bardziej że za nieporównanie mniejsze "winy" potrafi Pani zganić swoich korespondentów.
Czyż nie?