Pani Krystyno,
a propos ostatnich wpisów nt. Pani, z kolei, ostatniego listu. Otóż - czy nie uważa Pani, że jest to po prostu, po ludzku, mało eleganckie, narzekanie na Ojczyznę, dzięki której żyje sobie Pani jak królowa angielska w przepięknej, otoczonej 5-metrowym murem, okamerowanej vel chronionej rezydencji? Jaką kwotę dotacji otrzymała Pani z naszych, publicznych, pieniędzy przez te wszystkie lata? To już zdaje się idzie w grube miliony? Tak, wiem, to nie jest Pani prywatny teatr, tylko teatr Fundacji - Pani Krystyno, dobrze wiemy, wszyscy, że jest to swoisty wybieg, to są kwestie formalne... Jaką pensję Pani otrzymuje jako prezes fundacji, co miesiąc, niezależnie od przychodów z teatrów? Z doświadczenia wiem, że fundacje to niezła fucha, nie znam ani jednej osoby pracującej na etacie w fundacji, która zarabiałaby poniżej 10 tys. zł.
Perfumy, pałac, od lat świetne zarobki... I Pani narzeka "na Polskę"?
Dobrze wszyscy wiemy, o co chodzi kodeinistom (KOD: Koryta Odrywane Dynamicznie) - urwała się kasa, więc ajwaj, demokracja "się skończyła".
Naprawdę uważa Pani, że PiS-owi potrzebna jest nowa Leni Riefenstahl, jak stwierdziła Pani dwa dni temu w "Faktach" TVN?
Proszę o dłuższą, merytoryczną, odpowiedź. Jak Pani widzi - nie obrażam Pani, nie stosuję chwytów ad personam.
Czego konkretnie się Pani teraz boi w naszej wspólnej, ukochanej Ojczyźnie?