Czytam i oczom nie wierzę, że napisała Pani coś takiego: co rano budzę się z uczuciem że spotkało mnie jakieś nieszczęście, a potem przypominam sobie – a to tylko Polska.
Jest coś dalece nieprzyzwoitego w tym, że właśnie Pani pisze takie rzeczy. Nie tylko dlatego, że stać Panią na kupowanie perfum za cenę 2-miesięcznych zarobków wielu Polaków czy mieszkanie w domu o metrażu 6 czy 7 mieszkań "statystycznego Kowalskiego".
Ale wyjście z sytuacji jest proste: albo się już więcej nie obudzić albo wyjechać tam, gdzie kraj zamieszkania nazywać będzie Pani szczęściem.
Tu zostawi Pani tych dla których, to nie "tylko Polska", ale AŻ Polska.