przez Zgubneszalenstwo Śr, 13.01.2016 05:55
Od bardzo dawna czytam, oglądam i słucham biernie wszystkiego co Pani daje sobą. Nie do końca mam tu na myśli Pani mistrzostwo fachu, czy wizerunek Kobiety Sukcesu. Co do tego, nie mam wątpliwości, bo przecież stoję w szeregach ludzi którzy mówią o sobie - fani Jandy. Mam 30 lat i na przełomie 2015/2016 roku zrobiłam wnikliwy rachunek sumienia siebie samej, który dotkliwie uświadomił mi jak zżarła mnie codzienność, człowieczeństwo, słowa, sytuacje, rzeczy, zdarzenia. Ideały się spłyciły, wewnętrzne odczówanie zlodowaciało. I nie potrafię wyjść z podziwu, że mając za sobą taki kawał intensywnego życia, nadal jest Pani Wewnętrzną Pokładnią Odczuwania i Emocji. Ja zawsze o sobie mówiłam silny człowiek, ale pozwoliłam sobie wejść na głowę i zadeptać wiele wewnętrznych emocji, które popychają człowiek do działania, bo wierzy i ma nadzieję. I jest mi wstyd, za każdym razem kiedy czytam, słucham, oglądam Kobietę która przeżyła zdecydowanie więcej niż ja, przecież doświadczenie mierzymy poniekąd latami... I cały czas widzę w Pani ogromne pokłady emocji, rozbudowane wewnętrznie odczówanie świata i nadzieję. To jest Pani Fenomen. Za tym wiele osób tęskni. A mi jako młodej osobie jest wstyd, że pozwoliłam to zadeptać. Dla wielu młodych ludzi jest Pani takim hm, światłem dnia codziennego. Tym którzy na Panią patrzą i wszystko co Pani robi, dla nich świeci, życzę aby to światło nie zgasło. A Pani... Pani Krystyno, Siły... Bo sama w sobie Pani Nią Jest.