Miałam uroczy, niezapomniany czwartkowy wieczór. Bardzo lubię chodzić do Trójki na koncerty, jest tam zawsze wyjątkowa atmosfera. Pani Zosia w formie, przed koncertem dyscyplinuje publiczność, mówi co dzisiaj można i kiedy, a czego nie, w zależności od artysty. Tym razem mieliśmy nie robić żadnych zdjęć aż do bisów, tak aby bossa nova miała zapewnioną właściwą oprawę. Pani Zosia zapowiedziała prowadzącego, a prowadzący gwiazdę wieczoru
Tak jak można było przypuszczać na scenie pojawił się Marek Niedźwiecki, którego głosu mogłabym słuchać na okrągło. Do końca życia będzie mi się kojarzył z nieśmiertelną Listą Przebojów z tym charakterystycznym dżinglem będącym fragmentem piosenki „The Look of Love” Spandau Ballet. Ach, te cudowne lata 80-te! Po krótkim i jak zawsze dowcipnym wstępie Niedźwiedź zapowiedział najpierw gitarzystę z Brazylii, którego Stacey i Jim zgarnęli niedawno z Paryża, w którym go poznali kilka tygodni temu. Następnie pojawił się saksofonista – Jim, mąż Stacey, aż wreszcie ona sama. Ciepłe przywitanie i bez ceregieli od razu wszystko wypełniło się głosem Stacey i muzyką. W trakcie utworów nikt nawet nie pisnął, ale między piosenkami zawsze bardzo gorące brawa, zwłaszcza po jej „cienkuja”
Niedużo gadania, a jeśli już to z sensem i humorem. Do jednego utworu zostaliśmy zatrudnieni w charakterze chórku, a właściwie chóru i powiem szczerze, że byłam pod ogromnym wrażeniem naszych umiejętności. Brawo MY!
Stacey potwierdziła, choć nie musi w ogóle tego robić, swój talent i profesjonalizm. Ledwie dwa instrumenty plus głos plus niewielkie Studio, a taki wspaniały efekt. Jestem również pod wrażeniem jej portugalskiego (a Jim śpiewa po portugalsku jak Gilberto!), tak jak zresztą pod wrażeniem jej francuskiego. Ma kobita niewątpliwy talent do języków. Portugalski zawsze mi się podobał, od Jobima się zaczęło oczywiście. Nic nie rozumiem, ale mi się podoba. Jak wiem, o czym jest tekst, to wystarczy. Stacey śpiewała głównie piosenki ze swojej najnowszej płyty „Tenderly”. Po koncercie podpisywała płyty i rozmawiała chętnie, pozowała do wspólnych zdjęć. Było bardzo miło, nie chciało się wracać do rzeczywistości. Zawsze po takich koncertach jest z tym problem. Wiecie o co chodzi. Pod tym linkiem można obejrzeć cały koncert:
http://www.polskieradio.pl/9/319/Artyku ... enie-WIDEOSą tam również zdjęcia. Ja zamieszczam takie, którego akurat tam nie ma. Na szybko i przedzierając się przez tłum, ale zawsze coś.