Wesół dzień, Kangurzyco, jak mawia jeden z moich ulubionych redaktorów.
Nic się nie martw, trwam niezmiennie i konsekwentnie przy swoim, tylko po prostu raz piszę poważnie, serio, a raz na wesoło, czyli robię sobie tak zwane jaja, z przekorą pisząc, śmiejąc się i bawiąc. Myślałam, że po tylu latach nie muszę tego obwieszczać, ale ok, od teraz na wszelki wypadek będę w takiej sytuacji wchodzić z transparentem pt. PAJACA
Cały humorystyczny efekt szlag trafi, ale z dwojga złego wolę być właściwie zrozumiana. Możemy się też umówić tak, że z tym transparentem wyjadę TAM, a TU nie będzie śladu. I niech się inni martwią, co ne? Ten mój ostatni wpis, w którym pisałam "precz z dyktatem kleru" to była pajaca w związku z niedawnym show księdza Charamsy i z nagłą wzmożoną obecnością kleru w mediach. W razie wątpliwości mogę złożyć dalsze wyjaśnienia
Nie oznacza to, że ja się niczego nie boję. Na przykład boję się państwa, w którym rośnie w siłę proceder odbierania dzieci rodzicom (patrz np. głośna sprawa rodziny Bałutów z Niska). Nie dotyczy to zresztą tylko Polski. W głównych mediach mało na ten temat. Napiszę o tym jak znajdę chwilę.
A teraz się odalam na meczyk Agnieszki i do spraw.
Dobrej soboty!