Dziękuję

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

Dziękuję

Postprzez Ewelina Lisiecka Cz, 16.07.2015 08:05

Dzień dobry Pani Krystyno. Od kilku już lat zbieram się, by napisać do Pani list i dziś nadszedł ten dzień.
"Zaraziła" mnie Panią moja Mama, która zabrała mnie, kilkuletnią dziewuszkę, na Pani monodram w Powszechnym w Łodzi. Oczywiście, robiąć wszystko na ostatnią chwilę, nie zdążyłyśmy kupić biletów, lecz dzięki Pani uprzejmości, wpuszczano na schody. I takim oto sposobem, siedząc z tyły widowni, "wpadłam" w Pani twórczość po uszy. Żeby tego było mało, przed przedstawieniem, przemknęła obok mnie Pani w okularach, płaszczu, w towarzystwie dwóch wytwornych Pań. Gdy Mama powiedziała mi, że to Pani była na wyciągnięcie ręki, ze szczęścia "padłam " :) Dorastałam z Panią, felietony, książki, teatr telewizji, film, teatr, wszystko chłonęłam. Dostrzegłam, że stawia Pani stopy tak jak moja Mama ( o czym hucznie ją poinformowałam, szalejąc w pierwszym rzędzie ( nie zdarza się często ) przed Shirley Valentine w Łodzi ), śmiałam się, płakałam, raz nawet biegłam za Panią z przyjaciółką ( choć nigdy tak nie robię ) za tramwajem na kółkach, gdy odsłaniano Pani gwiazdę w Łodzi, wysyłałam Pani swą 'radosną ' twórczość, raz jeden list. Jego treści nie pamiętam, ale pamiętam temat ( odejście Taty ) i Pani krótką odpowiedź na niego : trzeba żyć. Pani słowa postawiły mnie do pionu, za co ogromnie dziękuję. Ale nie o tym chciałam pisać, lecz o przypadkach, które jak się okazuje, jednak chodzą po ludziach. Któregoś pięknego dnia, poznałam Janka i jak się później okazało, ów Janek chciał kręcić film. Mieszkanie nasze okazało się być na tyle ciekawe dla Jankowego oka, Szczęśliwie Mama się zgodziła, ( obawę skryła głęboko, głęboko ), że nim się obejrzałyśmy mieszkanie było pełne ludzi. Gdy po pracy, nieświadoma zbliżającego się szczęścia, wpadłam do kuchni, plotąc trzy po trzy, bez łądu i składu, wpadłam na Pani Córkę. I oniemiałam. Oniemiałam Pani Krystyno na te dwa dni Jedyne co potrafiłam z siebie wydusić, to czy życzy Pani sobie kawy, którą to z namaszczeniem parzyłam w tygielku. Nie porozmawiałam zbyt dużo ( głupia ja ) nie powiedziałam jak cenię to, co obie Panie robicie, wstydziłam się, i chyba byłam w szoku :) Dopiero gdy otwierałam Pani Marysi bramę do wyjazdu, wydukałam chyba, że baaardzo Panie są przecudne. I dlatego Pani Krystyno, gdybyście kiedykolwiek, jakimś boskim cudem, znalazły się w Łodzi, nie smakowałaby Paniom kawa na 'mieście', bądż też ( o cudzie ! ) miały wolny czas i chciałyby się Panie napić tej domowej, parzonej, przy kuchennym stole, zapraszam! Mama z Babcią "padną " , ja "umrę" ze szczęscia, ale gwarantuję mimo tego, że to będzie "pycha kawa" :) Pani Krystyno, życzę Pani wszystkiego co dobre. I dziękuję - za wszystko - Ewelina
Ewelina Lisiecka
 
Posty: 1
Dołączył(a): Pt, 13.03.2015 13:29

Re: Dziękuję

Postprzez Krystyna Janda N, 19.07.2015 05:55

Pani Ewelino, najcenniejsze stare przyjaźnie i znajomości, zawsze powtarzam . Dziękujemy za zaproszenie i wszystko tak miłe. Może się zdarzy. Glębokie ukłony.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja