11 września 2001

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

11 września 2001

Postprzez maciejlysakowski So, 11.04.2015 12:18

Droga Pani Krystyno,

Pani dzisiejszy wpis w Dzienniku bardzo mnie poruszył i przywołał wspomnienia. Smutne wspomnienia... Pisze Pani, że 11 września 2001 roku zastanawiała się, jak zagrać „Małą Steinberg“, w obliczu potwornej tragedii, jaka zaledwie kilka godzin wcześniej wydarzyła się w Ameryce. Czasami w rozmowach z ludźmi zadaję pytanie, chcę wiedzieć, co robili 11 września 2001. To jest dla mnie też taki dzień, którego nigdy nie zapomnę. Mieszkałem wtedy w Halle nad Saale, ale akurat 11 września o 10:00 zagrałem moje ostatnie przedstawienie - monodram „DRECK“ Roberta Schneidera w teatrze w Brandenburgu (koło Berlina). To była historia Sada, nielegalnie przebywającego w Niemczech arabskiego sprzedawcy róż – trudny temat – tolerancji, rasizmu. Było to moje „pożegnanie z tytułem“, któremu oczywiście towarzyszył smutek. Wracałem samochodem do Halle i wstąpiłem do przyjaciół mieszkających pod Berlinem. Zastałem ich w mieszkaniu siedzących przed telewizorem na ekranie którego był tylko widoczny szary dym. Zapytałem czy zepsuł im się telewizor, ale oni nie zdążyli odpowiedzieć, bo w tym momencie zmienił się obraz i zobaczyliśmy, jak jedna z wież World Trade Center nagle rozpada się w pył. Nikt nie wiedział, co to wszystko znaczy, co się dzieje... Zacząłem wydzwaniać, do Polski , do Niemiec... Nie działało nic. Sieć była tak przeciążona, że nie mogłem zadzwonić do nikogo.
Nie wiedziałem czy jechać do domu w Halle, czy do Polski. Nic nie wiedziałem. Ruszyłem przed siebie, musiałem zatankować benzynę. Na stacji benzynowej tłum ludzi w milczeniu wpatrywał się w jedyny telewizor. Nie było już drugiej wieży...

A potem już nic nie było, tak jak przed 11/9. Miałem kilka dni przerwy w teatrze, a kiedy miałem znowu zagrać mój inny – autorski monodram, to nie wiedziałem czy w ogóle jest sens wychodzenia na scenę. Nie byłem pewny czy ktokolwiek jeszcze potrzebuje, w takiej sytuacji, w TAKIM świecie – TEATRU?! ... To były moje najtrudniejsze chwile w zawodzie. Pomogła mi świadomość, że Marlane Dietrich jechała na front i występowała przed żołnierzami, żeby pomóc im choćby na godzinę zapomnieć o bombach i strachu przed śmiercią.

Swiat wariuje, ludzie zapominają czym jest nie tylko empatia, współ-czucie czy jak to Pani napisała współ-odczuwanie. Ludzie zapominają czym jest prawdziwa miłość do drugiego człowieka.

Mam nadzieję, że nigdy nie dojdzie do takiej sytuacji, w której Teatr Polonia będzie musiał wyjeżdżać na front jakiejkolwiek wojny, by grać przedstawienia dla żołnierzy.

Życzę Pani udanych spektakli w Krośnie, wspaniałej publiczności i mniej bezsennych nocy.

Maciek

Ps.
Spektakl „Dreck“ zagrałem w dwoch różnych wersjach, w dwóch różnych teatrach. Właśnie sobie przypmniałem, jak podczas prób do pierwszej wersji przedstawienia w Halle, zadzwoniła Pani do mnie by po prostu się dowiedzieć czy u mnie wszystko jest w porządku.

A tak wyglądałem w tych dwóch różnych przedstawieniach tego samego tekstu:

Obrazek
Maciej Łysakowski jako Sad, w spektaklu "Dreck" Roberta Schneidera, w teatrze Freie Komoedianten w Halle nad Saale. Reż. Joerg Menke-Peitzmeyer (2001)


Obrazek
Maciej Łysakowski jako Sad, w spektaklu "Dreck" Roberat Schneidera, w Theater Brandenburg. Reż. Christian Suhr (2001)
Avatar użytkownika
maciejlysakowski
 
Posty: 264
Dołączył(a): Śr, 23.11.2005 15:56
Lokalizacja: Kolonia/Niemcy

Re: 11 września 2001

Postprzez Krystyna Janda Wt, 14.04.2015 22:53

Macku, dziękuję. Wysyłam pozdrowienia i same dobre myśli w Twoją stronę. Całuję.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja