Dzień dobry,
wpadł mi dziś przed oczy Pani post dotyczący szukania „nowej piosenki o Warszawie” i... ja mam taką piosenkę! Nową piosenkę o Warszawie. Chociaż nazwa miasta nie pada, ale z całą pewnością jest to piosenka o Warszawie. Tytułowa ORKA to układanka pierwszych liter imion i nazwisk znamienitych kobiet tego miasta. Warszawianek.
I zagadka – prosze odgadnąć, o jakie dwie panie chodzi? To że chodzi o dwie panie już jest ułatwieniem. Ułatwieniem jest także informacja, że pod „K” kryje się Krystyna Janda. Więc... - i tu kolejna podpowiedź - jedna z pań występuje w „całości”, ale namotałam
O.R.K.A.
Nocne, wielkie miasto płynie ulicami,
na zapleczach barów szaleje z kotami,
czai się w teatrach, kusi i przyciąga,
rozkochuje w sobie życie – piękna O.R.K.A.
Uwodzi, odpycha, niecnie się zabawia,
pod zwodzonym mostem na czerwone stawia,
a gdy wszystko weźmie - od nowa zaczyna!
Smukła, tajemnicza, femme fatale syrena.
Wypływa na przestwór miasta-oceanu,
i z mety zaczyna nocne polowanie.
Niczym nie spłoszona życiem się zaciąga,
wolna i drapieżna, tajemnicza O.R.K.A.
Nie dla niej, kochany, kwiaty na balkonie,
nie dla niej warkocze i białe jabłonie,
nie dla niej pokoik z sąsiadem za ścianą.
Ciche dni nie dla niej, nie dla niej, kochany...
ref.
Świat najlepszy jest o świcie, zanim ludzie wstaną.
W pustych barach puste szklanki do siebie gadają.
Wiatr gazetą lekko szarpie i porzuca w sadzie,
a ja biegnę brzegiem Wisły, duszę mam w nieładzie...
pozdrawiam Apatia,
mówią na mnie Apa, co po szwedzku znaczy małpa