Droga Pani Krystyno,
Pamiętam jak na studiach podczas omawiania literatury staropolskiej opowiadano nam i pokątnie czytaliśmy, że nie tylko Urszulki mogło nie być, to jeszcze inna wersja plotki o niej była ta, że Mistrz z Czarnolasu "Treny" zaczął pisać za jej życia. Robił to, bo chciał poćwiczyć, czy umie tworzyć piękne treny. Ponadto o Lipie wiadomo tyle, że podobno była, a obecnie w jej miejscu leży kamień. Byłem przed kilkoma laty w Czarnolesie. Mimo rożnych gorących plotek o Kochanowskim, które dodają smaczku jego biografii, jego dworek zdaje się być ucieleśnieniem "wsi spokojnej, wsi wesołej". I polecam wszystkim fraszki Mistrza Jana, szczególnie te objęte kiedyś cenzurą. Tam dopiero można nabrać rumieńców - są "obrzydliwie" momentami nieprzyzwoite... I pomyśleć, że ludzie kiedyś nie byli święci bardziej niż dzisiaj. Cóż kwestia spojrzenia - jedni pisarzy i twórców stawiają na pomniki i robią z nich świętych czasem za życia, inni uwielbiają smaczki, ciekawostki i widzą w artystach ludzi, co "tylko" świat odbierają ze zwielokrotnianie siłą i są bohaterami anegdot.
Pozdrawiam słonecznie.