Droga Pani Krystyno,
Ja też byłam ciekawa Pani odpowiedzi na pytanie pomarańcza. Odpowiedzi się nie doczekałam, natomiast post z pytaniem znikł i jak się okazało, nie za sprawą jego autora. Oczywiście to Pani dom, a my tu tylko korzystamy z Pani gościnności. Bywały tu różne sytuacje, w których Pani zdecydowane reakcje łatwiej było mi zrozumieć. W przypadku niewygodnych pytań, można na nie po prostu nie odpowiadać, choć zawsze mówiła Pani, że stara się odpowiadać na wszystkie listy. Usuwanie ich trąci już jednak cenzurą i zupełnie nie pasuje do Pani jako artystki oraz do granych przez Panie postaci, które z cenzurą walczyły. Nie mówiąc już o tym, jak wiele razy w dzienniku podkreślała Pani radość z faktu, że żyje w wolnym i demokratycznym kraju. Jedną z pierwszych rzeczy, które mnie tu do Pani przywiodły, oprócz oczywiście podziwu dla Pani talentu, był podziw dla Pani dystansu do siebie, poczucia humoru, autoironii, sposobu radzenia sobie z krytycznymi wypowiedziami czy trudnymi pytaniami. Pamiętam czasy na tym forum, kiedy po przeczytaniu takiego listu w korespondencji robiliśmy na „ogólniaku” zakłady, jaka będzie Pani reakcja, co Pani odpisze. Nieraz stawialiśmy już krzyżyk nad autorem listu, a tymczasem Pani znowu zaskakiwała nas odpowiedzią, która nas przerastała. Podziwialiśmy wtedy Pani opanowanie, poczucie humoru, szacunek dla każdego głosu, dla widza. To my „robiliśmy awanturę” potem w korespondencji tym i owym, którzy według nas przekroczyli jakieś granice, ale Pani nas uspokajała, że jest wolność słowa, że każdy może powiedzieć co chce i że Pani nigdy nie ma zamiaru tego zmieniać. A jednak. Coś się stało i przyszło nowe. Dzisiaj pisząc do Pani list wyrażający jakąś krytyczną opinię lub będący nie po Pani myśli, należy liczyć się z niemiłą odpowiedzią, która najczęściej zamyka dyskusję, usunięciem listu, a nawet usunięciem z forum w ogóle. A gdyby komuś trudno było to zrozumieć, to zawsze może sobie przypomnieć, że to Pani dom, a my tu jesteśmy tylko na gościnnych występach. Myślę, że to normalne, że zwykli ludzie, nie tylko dziennikarze, zwracają się do osób publicznych, do autorytetów z różnymi pytaniami z prośbą o komentarz do bieżących dyskusji. Pani nie jest raczej znana z tego, że się od takich komentarzy wzbrania, i to nie tylko na gruncie prywatnym, ale również zawodowym, że wspomnę chociażby Pani ostatni udział w opolskim kabaretonie, który odbił się głośnym echem. Aż dziw bierze, że jak dotąd nie zapytano Panią o gender, ale to tylko kwestia czasu i lepiej się zawczasu dobrze przygotować
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie,
Małgorzata M.