Ucho w listopadzie 2005... pamiętam. Siedzieliśmy w zimowych kurtkach a po nogach wiało jak cholera. W miejscu dużej sceny dziura jak po meteorycie.
Przede mną, na oko około 80 letnia kobieta, kupowała bilet w kasie. Odwróciła się i pyta:
- dobre to?
- nie wiem, jeszcze nie widziałam - odpowiadam
Ona już bardziej do siebie niż do mnie - na pewno dobre, przecież gra Janda, zawsze chodzę na Jandę do teatru a teraz mam swój teatr, będzie można chodzić częściej.
Podczas przerwy wyglądała na dosyć oszołomioną. Czasami sobie o niej myślę...
Ania (Tarnów)