Droga Aktorko !
A ja ma przyjaciółkę z liceum (z jednej ławki!), która od 34 lat mieszka w Palestynie !! Właśnie udało jej się przyjechać na 3 miesiące do Polski. Żeby jak mówi : " przypomnieć sobie jak wygląda NORMALNE życie, normalny świat". Ale na granicy z Egiptem czekali z rodziną 2 dni, aż ich przepuszczą. Ona z mężem, syn, drugi syn z żoną i 2 małymi córeczkami. O warunkach panujących na granicy aż strach pisać! Teraz w Egipcie zamieszki, nie wiadomo co dalej, nie wiadomo jak wrócą. Bo 3 lata temu czekali w Egipcie 3 miesiące (X-XII), bo Palestyńczyków nie przepuszczali. W końcu z jakąś pielgrzymką Arabów (autobusową) po prostu się przemycili ! Bez bagażu, który im potem jakoś, ktoś znajomy przekazał.
Skończyła prawo na UAM w Poznaniu, fajna, mądra kobieta. Na studiach, podczas obozu studenckiego pod Budapesztem, poznała w 1968 r obecnego męża. Wyjechali do Palestyny podczas zimy "stulecia" (1979?)...Ma straszne życie...Konflikt Palestyny z Izraelem trwa od 65 lat...Brak prądu, wody - to codzienność. I ...z u p e ł n i e inna kultura. Dla mnie do życia - nie do przyjęcia. I nie mam z nią już takiego kontaktu, to niewiarygodne jak zmieniła się przez te lata jej mentalność....Przy spotkaniach, w rozmowach, jak ognia unikam polityki, obyczajowości itp. - bo, jak mówi młodzież :"zero porozumienia". Też Bogu dziękuję, że żyję w Polsce, choć bywało trudno (np. stan wojenny).
Serdeczności, Pani Krystyno !!