Łzawość dzisiejsza przygięła mnie bardzo!
Chłopaki nie płaczą
Ja płaczę za bardzo, za głośno, za długo, za często
Grzegorzu przyjacielu odszedłeś zbyt prędko
Zawsze jest za wcześnie, zbyt wcześnie, udręko przemijania ocal mnie przed bólem
Znowu fala rozpaczy, przykląkłem pod murem
Afgańskiej twierdzy,
Przymykam oczy i widzę jak stoisz na weneckim moście
Wokół tłum, dusze, nieproszeni goście
Przez uchyloną bramę oświetla cię tęcza
Kroczysz wolno, dostojnie
Mistrzu serce pęka
Żegnaj!