Droga Pani Krystyno!
Ja tak na króciutko, może przeczyta Pani gdzieś "w przeciągu w pociągu", taka mała relacja z moich ostatnich podróży.
Milanówek, bardzo urocze miasteczko, zwane jak doczytałam Miasto-Ogród, faktycznie dużo zieleni i na pewno można tam odpocząć, po ciężkim dniu w teatrze, na próbach itp. "warszawskich sprawach". Fajna przestrzeń do życia . Żałuję, że dotarłam tam dopiero wieczorem i nie miałam okazji dlużej pospacerować i pozachwycać się jeszcze trochę.
Samą Heddę oglądałam tak trochę z doskoku, jednym okiem, ale podobała mi się, mam nadzieję, że niedługo wyemitują ją gdzieś w tv skoro sobie przypomnieli. Spotkanie, no cóż może nie będę oryginalna trudno . Wyglądała Pani jak zwykle pięknie, spotkanie miało taki trochę "rodzinny", lokalny charakter. Miło było się tak poczuć, pomimo, że nie jest się "stamtąd". Wróciłam ok 3 nad ranem, jak po dobrej imprezie , upojona kulturalnie i duchowo no i widokiem Pani oczywiście .
Po zażyciu niewielkiej ilości snu udałam się tym razem do stolicy, do swoich ulubionych miejsc Polonii i Ochu.
Popołudniowa Baba Chanel pomysł spektaklu bardzo fajny, aktorki świetne ale czegoś mi zabrakło... Trudno mi to określić, jakiejś takiej głębszej refleksji na koniec... Niekoniecznie bardzo smutnej. Scena rozmowy bohaterek, gdy siedzą na krzesłach, mogłaby zamykać spektakl. Natomiast właściwa scena końcowa, gdy panie obserwują Rozę tańczącą i decydują się iść jednak w tę stronę i choćby stać... Jakoś mi to nie pasowało do całego spektaklu. Coś tak zazgrzytało... Nie zrozumiałam może do końca jaka miała być wymowa tego przedstawienia. Z czym ono widzów zostawia?
Wieczorny koncert Lidii Stanisławskiej w Och- teatrze to wspaniała uczta muzyczna, w przyjaznej atmosferze. Fantastycznie, że taka Artystka powróciła i to tak pięknie. Widać było, że Ona sama czerpie z tego wielką radość. Takie wieczory są niepowtarzalne, tym bardziej cieszy mnie, że mogłam tam być. Mam nadzieję na kolejne niezwykłe spotaknia i emocje. Ta mała scenka stwarza taki dobry klimat, a jest trochę niewykorzystana, koncertowo także.
A moja mała relacja jak zwykle okazała się dłuższa niz przewidywałam . Proszę wybaczyć. Miłej dalszej podroży i sal pełnych zachwyconych widzów.
Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia niedługo
Ewa Sobkowicz