Szanowna Pani Krystyno,
wzruszył mnie Pani list do męża... Dziwne, jak mało mówimy o tych co odeszli... jakbyśmy bali się dotknąć świętości i tajemnicy. A przecież wspomnienia i pożegnania są tak samo ważne - piękne, jak powitania i marzenia w teraźniejszości czy w przyszłości.
I ode mnie odeszli już Rodzice, w tamtym roku Tata i mam czasami ochotę o Nich porozmawiać, poopowiadać, pośmiać się, powspominać... Tylko, że ja tego bardzo chcę, ale znajomi i przyjaciele boją się tego tematu poruszać, bo w ogóle nie potrafimy o zmarłych rozmawiać... Tak normalnie... Potraktować Ich tak, jakby byli tuż obok, ale nie widoczni. Trochę tak, jak napisała Pani o mężu "W trakcie premier, siedział w moim małym pokoiku w Teatrze Polonia i zwykle czytał gazetę, pozornie niezainteresowany tym co się dzieje dookoła. Podczas bankietów popremierowych czasem wychodził na chwilę , głównie po to, żeby mnie zgarnąć do domu.".
Właśnie i ja wierzę, że Mama, Tata lub inna bliska mi osoba, której już fizycznie nie ma na tym świecie, siedzi w małym pokoiku tuż obok i pozornie niezainteresowany tym co się dzieje dookoła, przychodzi do mnie od czasu do czasu, by zobaczyć , że wszystko ze mną OK. Głównie po to, by mnie przywołać do pionu, porządku i napełnić radością. I czuwa sobie w trakcie premiery każdego mojego, następnego, nowego dnia. Czego i Pani z serca życzę.
Pan Edward był wyjątkowym człowiekiem i wspominajmy Go jak najczęściej, jak najdłużej, jak najpiękniej pomimo, że czyta tą swoją gazetę i pozornie jest niezainteresowany tym co się dookoła dzieje Pozornie...
Wyrazy szacunku i ukłony.
Joanna Miłkowska z Rodziną