przez miga8 So, 27.10.2012 16:07
witajcie...jak straszne jest życie gdy masz świadomość,że nieoperacyjny oznacza nieuleczalny....ona cieszy się życiem, bardzo się martwię jak leci do toalety,z chustką przy nosie, kiedy rano w pracy wygląda jakby z bólu nie spała całą noc,a inni znajomi nieświadomi jej choroby dowcipnie pytają co wczoraj porabiała....jak wtedy m,usi się czuć...cały czas opowiada o synku,i te jej zdania typu- jak zdążę, jak dożyję...udawany śmiech..mam nadzieję,że stanie się cud i będzie żyć długo,bo ma dla kogo...tylko tak marnieje w oczach, gaśnie w niej to życie.....żałuję,że wiem co się dzieje, bo przeżywam to gorzej jak ona..