Pani Krystyno z przykrością stwierdzam, że poczułam się wczoraj bardzo zawiedziona, żeby nie powiedzieć dosadniej nawet oszukana. Razem z przyjacólką wybrałysmy sie do Teatru Polonia na "Ucho ...". Z odpowiednim wyprzedzeniem czasowym ustawiłyśmy się w kolejce po wejściówki, ale niestety wejściowek nam nie sprzedano, bowiem jak zostałysmy poinformowane wyczerpała się pula 30 miejsc przeznaczonych na ten cel. Odczucie zawiedzenia i oszukania wynika z faktu, iż po pierwsze, kiedy dowiadywałam sie o warunki sprzedaży wejściówek nikt mnie nie poinformował, że jest limit miejs, który nie podlega zwiekszeniu nawet w sytuacji nie wyprzedania wszystkich biletów. Ponadto jak sprawdziłam na stronie internetowej Teatru wejściówki na spektakl na Dużej Scenie sprzedawane są w ilości 40 biletów wstępu, a nie 30 jak to mialo miejsce wczoraj. Pech chciał, że byłyśmy z przyjaciólką piewszymi klientami dla których wejściówek nie starczyło, więc te 10 biletów różnicy miałoby dla nas zasadnicze znaczenie. Poza tym odchodząc z Teatru z żalem, że niestety nie obejrzymy spektaklu, trudno było nam zrozumieć zaistniałą sytuację, bo zostało jeszcze wiele nie sprzedanych biletów, na które niestety nie było nas stać (zostały tylko te w cenie 70 i 90 zł). Przykro było nam zatem, że "lepiej" jest zostawić część sali pustej niż sprzedać "nadliczbową" ilość wejściówek (choć jak podkreslam już po 30 a nie 40 wejściówkach pani w kasie powiedziala, ze limit jest wyczerpany).
Piszę tę wiadomość nie dlatego żeby zrobić komuś przykrość, czy zaszkodzić pracownikom kasy biletowej, ale żeby dać pod rozwagę zmianę zasad dotyczących wejściówek, bo czy na 5 minut przed spektaktem nie jest lepszą opcją i z punktu widenia interesu ekonomicznego Teatru i z punktu widzenia aktorow występujących na scenie, aby jak najwięcej osób weszło na spektakl? Czekałyśmy wczoraj właśnie do samego końca licząc, że być może na te 3-5 minut przed spektaklem w obliczu niesprzedany biletów uda sie jeszcze kupić wejściowki, ale procedury okazały "ważniejsze"
.
Pozdrawiam
Agnieszka
ps. W dniu 17 sierpnia byłam z mamą na speklaklu "Po co są matki". Około 1/4 sali była pusta. Myslałam wtedy, że to kwestia niedoborów letniej frekwencji teatralnej, ale dziś obawiam się, że moglo być tak, że część chetnych niestety nie zdołała kupić wejściówek z powodu wyczerpanego limitu.
