przez trzynascie Pn, 20.08.2012 10:04
Po północy w sobotę wyszedłem z domciu na dworzec PKS. Przyszła godzina odjazdu, autobus się spóźniał. Czekało kilka osób ze mną. Przyjechały inne autobusy dalekobieżne. Ustrzyki. Zakopane. Szczawnica. Warszawa. Wrocław. Krynica. Mojego autobusu do Łodzi nie było. Jeden z czekających pasażerów telefonował do PKS Sanok. Podobno wypadek w Rzeszowie. Przyjedzie opóźniony i pełen komplet. Mimo to czekamy. Przyjechał 3.05 Hrubieszów-Wrocław. Pasażerowie chcieli jechać do pracy do Wrocławia, czy gdzieś dalej... Wyproszono ich, gdyż pełen komplet. Mojego transportu do Łodzi nadal nie było. Kilka minut... Wreszcie przyjechał! Otworzył drzwi. Pełen komplet. Ludzie prosili, aby ich zabrał. Nie! do Łodzi chociaż! Też nie! Ale może jednak? Tak jak napisane na tabliczce na szybie: „Przepraszamy brak wolnych miejsc”. Zamknął drzwi. Odjechał nie zabierając nikogo, ani do Łodzi, ani do Torunia, ani do Ciechocinka, ani do Gdańska. Kolejny autobus z dworca miał odjechać według tablicy świetlnej informacyjnej dopiero o 5 rano do Zakopanego. Nie miałem siły dłużej czekać ponad półtorej godziny. Zrezygnowałem w ten piękny słoneczny niedzielny dzień z wyjazdu w plener...