dziękuję

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

dziękuję

Postprzez Mr. A Wt, 21.08.2012 14:05

Pani Krystyno,
noszę się z zamiarem napisania do Pani tej dla mnie bardzo osobistej wiadomości co najmniej od dwóch miesięcy. Dziś się wreszcie udało. Za moment jasne będzie dlaczego.

Piszę do Pani, żeby podziękować.
Po pierwsze za teatr - za to dziękuję już kolejny raz. Pozostaje to jednak w moim życiu jeden z nielicznych, niezmiennych punktów - teatr jest dla mnie niezmiennie najbezpieczniejszym miejscem, gdzie nic (poza źle zagraną sztuką - co mało przyjemne, ale powiedzmy szczerze, nie bardzo bolesne mimo wszystko) złego wydarzyć się nie może. Dlatego chyba zdarza mi się chodzić wielokrotnie na ten sam tytuł. Przewidywalność tego co zastanę, a i przyjemność z dostrzegania tego co niezauważone wcześniej, jest radością.
Pani dziękuję za Teatr jeszcze pewniejszy. Za Teatr, który jest szwajcarskim bankiem, za Teatr, który daje mi - widzowi - poczucie pełnego bezpieczeństwa i zaopiekowania. Wiem, że nie spotka mnie u Pani żadna przykrość.
Nauczyła mnie Pani - czytając i słuchając tego co Pani mówi - że widzowi należy się ogromny szacunek. Dziękuję. Za ten szacunek, okazywany nam - widzom, przez Panią i w Pani Teatrze. Bardzo głośno mówię o braku szacunku dla widza, kiedy go dostrzegam. I to tak ze strony reżysera, aktorów czy kogokolwiek innego odpowiedzialnego za teatr. Często ludzi to dziwi, zazwyczaj jednak daje do myślenia, takie mam wrażenie.

Po drugie.
To dziś dla mnie ważniejsze niż teatr. Dziękuję Pani za świadectwo odważnego życia. Dziękuję Pani za to, że pokazuje Pani nam - widzom, Pani sympatykom - jak odważnie Pani żyje. Ja odważnie i dzielnie radzi sobie Pani z konsekwencjami podejmowanych przez siebie decyzji i nie uchyla się Pani przed odpowiedzialnością.
Moje życie w ostatnich miesiącach zmieniło się diametralnie. Bardzo niewiele zostało z tego co było. Rozpadł się ważny związek, zmiana mieszkania - remont, zmiana pracy, podjęcie się szeregu dodatkowych zobowiązań, tu ktoś wyjechał, tu ktoś przyjechał.
To być może zabawne - ale w momentach największego zmęczenia, kiedy wszystko się waliło ukojenie dawała mi świadomość Pani odwagi - myślałem wtedy "pamiętaj o niej! ile zrobiła, dwa teatry, remont Polonii, cały wysiłek, odpowiedzialność - to się da! Całe jej życie! To się da!". To mi pomagało. Wielokrotnie. Dziękuję.

A teraz dlaczego wreszcie udaje mi się do Pani napisać.
Po morderczych ośmiu miesiącach choroba powaliła mnie dwa dni temu do łóżka.
Dziś czuję się lepiej, a my spotkaliśmy się dziś w nocy!
Nie przedłużając, bardzo szybko opowiem jeszcze i sen.

Rzecz działa się w teatralnej szatni.
Siedziała tam Pani śpiewając swoje piosenki do telefonu. Piosenki Agnieszki Osieckiej.
Zdziwiłem się to widząc, myślałem "po co komu piosenki telefonicznej jakości?" - Pani jednak śpiewała, lekko znużona jednak z absolutną perfekcją wykonywała Pani swoje zadanie. Była Pani z tym telefonem (takim stacjonarnym, z kablem) za kontuarem, ja we foyer, w pewnej odległości. Nie chciałem przeszkadzać. W pewnym momencie jednak pomyliła Pani tekst i nie była Pani w stanie prawidłowo wyartykułować tego co trzeba, zaczęło to Panią bawić i ja zacząłem się śmiać. Zauważyła mnie Pani, śmialiśmy się już z tego razem. Przywitałem się, nie była Pani bardzo chętna temu kontaktowi. Zależało mi jednak - zacząłem przypominać Pani kim jestem, że od bardzo wielu lat, tu na stronie, że kiedyś w Chorzowie w garderobie, że książka, że... Odniosłem wrażenie, że mnie Pani rozpoznała, wyszła Pani z zza kontuaru i serdecznie się przywitaliśmy. Usiedliśmy do krótkiej rozmowy, chwile rozmawialiśmy, a potem zapadł moment ciszy, popatrzyliśmy sobie w oczy i oboje zapłakaliśmy. Nad zmęczeniem, nad stratami, nad odpowiedzialnością. Bez patosu, kilka łez, skutecznie otartych. Potem jeszcze przez moment rozmawialiśmy. Tyle. Sen się skończył. Obudziłem się zdrowszy.

Dziękuję Pani Krystyno za wszystko co Pani robi.

Widziała Pani ostatni film o Pinie Baush?
W podtytule ma "Dance! Dance! Otherwise we are lost!

Parafrazując:
Graj! Graj! Inaczej jesteśmy zgubieni!

Najserdeczniej,
Artur Adamczyk
Avatar użytkownika
Mr. A
 
Posty: 41
Dołączył(a): Pt, 04.03.2005 13:34
Lokalizacja: Warszawa

Re: dziękuję

Postprzez Krystyna Janda Wt, 21.08.2012 22:48

Ach taki list przeczytać o północy to jest coś! Panie Arturze serdecznie i ja dziekuję za czas " wspólny" . Pozdrawiam. Zdrowia i wszystkiego dobrego.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja