Pani Krystyno,
wczoraj udało mi się (wreszcie!) po raz pierwszy przeżyć Wasze mistrzowskie trio, zatopić się w Waszych triumfalnych energiach, talentach i duszach... Zachwycić. Przepełniona wdzięcznością, że w dzisiejszych czasach można znaleźć-odnaleźć się w Czechowowskim dyliżansie - dziękuję Wam, moim filarom aktorskim, ludzkim...
Niecałe dwie godziny temu rozkleiłam się totalnie słuchając pana Andrzeja Łapickiego wspominającego pana Zbigniewa Zapasiewicza, a zarazem świat,teatr który utraciliśmy...W międzyczasie mignęła również Pani przy ambonie... To w jaki sposób MISTRZ opowiadał o MISTRZU, przyprawiało mnie o drżenie serca i łzy. Niemierzalne wzruszenie. Chciałabym tylko jeszcze powiedzieć, że jestem z Pani dumna. Szczęśliwa, że widziałam Panią wczoraj na scenie. Dla mnie ten spektakl to zwycięstwo...metaforyczne i dosłowne... Wczorajsze brawa - głębia oczu pana Jerzego, są bezcenne. Bezcennym przeżyciem. Chwilą, która zapada głęboko i drąży... Dziękuję, za ciągłą walkę, która nieustannie pokrzepia, naprowadza i trzyma mnie w ryzach.
(łzawe) UŚCISKI
Patrycja