Pani Krystyno,
byłam, widziałam, słyszałam każde słowo i czułam każde drgnienie przedwczoraj..nie wiedziałam, nie spodziewałam się, ze tak mocno będzie dotyczyć mnie to wszystko, co stało się na scenie. Mój wujek jest Serbem,wraz z rodziną mieszkał na terenie Chorwacji . Gdy wszystko się zaczęło był na kontrakcie w Polsce. miał zabijać sąsiadów lub zostać zabity za dezercję jeśli wróciłby do kraju po rodzinę. Ciocia,Polka,żona Serba, uciekała wśród trupów by ratować siebie i dzieci. dzieci nie dostały pozwolenia na opuszczenie kraju, musiały zostać z dziadkami w Belgradzie. Ciocia autostopem, w dramatycznych warunkach i z tak olbrzymim ciężarem na sobie dotarła do Polski. Dziś wszyscy są razem, od tamtego czasu mieszkają w Polsce. Szanują każdy dzień i każdego człowieka. Wujek co rano przychodzi pierwszy do restauracji, której jest właścicielem i przygotowuje śniadanie pracownikom, którzy lada moment przyjadą do pracy, aby nie zaczynali dnia bez tego śniadania. Robi to, bo tak czuje, bo taki jest, bo jest człowiekiem, dobrym człowiekiem, nie Serbem, nie Chorwatem, nie kimkolwiek innym a człowiekiem, którego życie jest niezwykle cenne. Byłam dzieckiem gdy słyszałam te historie, przez własny, nazywany czasami ormiańskim typ urody zawsze bałam się wojny, podziału między ludźmi, założeń dotyczących wartości człowieka przyjmowanych po jego rysach twarzy i wpisie w dokumencie. Teraz przeszłam przez wspomnienia tego, co słyszałam w dzieciństwie i własny lęk razem z Tońką, nie byłam już sama w szczerości tego lęku...
Pani Krystyno,tak strasznie chciałam podbiec i Panią przytulić gdy zobaczyłam również Pani poruszenie w ostatniej scenie a potem podczas oklasków i sama się do Pani dotknięta przytulić by podziękować, by podzielić to wspólne poruszenie tym, co przez moment niewyrażalne. Jest Pani cudowną kobietą, pięknym kochającym człowieka stworzeniem nieustannie chcącym się z nim dzielić, coś mu dać, pokazać, wnieść w jego życie. i wnosi Pani i wnosząc staje się Pani częścią życia, mam Panią w sercu i nic nie jest w stanie Pani z tego serca mojego wyrwać. Tam z Panią się śmieję, tam rozmawiam, tam przytulam się do Pani i Panią przytulam szerokimi ramionami chcąc ogarnąć ten ogrom wartości, inspiracji i miłości jaką wnosi Pani w moje życie.
dziękuję za Pani istnienie i bycie tak blisko człowieka,
Monika Swynar