Pani Krystyno,
Czy miała Pani możliwość obejrzenia meczu otwarcia Polska-Grecja? Ja oglądnęłam go z przejęciem, z emocjami i huśtawką nastrojów. Początek wzruszający, podniosły, pełen nadziei.Sprawdziło się niestety powiedzenie "Fortuna kołem się toczy". Zaczęliśmy ładnie- bramka w 17-tej minucie. Nadzieje i euforia rosły. Potem czerwona kartka dla Greków. A po przerwie-zwrot o 180 stopni... Czerwona kartka dla nas, dla bramkarza Szczęsnego... Całe szczęście, że zmiennik obronił rzut karny. Liczyłam mimo wszystko na to, że wygramy, a w drugiej połowie modliłam się o to, abyśmy nie przegrali, bo szanse na to były realne, niestety... Grecy zdecydowanie dominowali, my osłabliśmy. Szkoda, że nasz trener nie zdecydował się na zmianę, sądzę, że odświeżyłoby to naszą drużynę i bardziej zmobilizowało. No cóż... Remis jest do przyjęcia, ale jednak jest niedosyt. Szkoda... Zobaczymy, co będzie dalej. Ale się przejęłam, nie spodziewałam się... Ale, jakby nie patrzeć, był to pierwszy mecz naszej drużyny, rozgrywany u nas, jako gospodarzy. Odczuwa się jednak wspólnotę w takiej chwili...
Pozdrawiam serdecznie. Życzę dobrych dni.
Ada P.