Czy rzeczywiście jest Pani zdziwiona?

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

Czy rzeczywiście jest Pani zdziwiona?

Postprzez trojden Wt, 05.06.2012 22:23

Szanowna Pani,

Pamiętam jak około rok temu wraz z narzeczoną siedzieliśmy w Och-Teatrze bardzo blisko sceny i oglądaliśmy Pani niewątpliwy popis aktorski w "Białej bluzce". Mam nadzieję, że jako człowiekowi pochodzącemu z Kielc, a więc niemal Pani krajanowi - przy czym nieodżałowana Autorka tak sympatycznie - w moim odczuciu - wspomniała o moim rodzinnym mieście - zechce Pani poświęcić te kilka chwil potrzebne do przeczytania niniejszego listu.
Czy ogląda Pani niekiedy t. zw. telewizję śniadaniową w TVP lub w TVN? Być może jako bardzo zapracowana osoba nie ma Pani to czasu, ja zresztą także nie mam go za wiele, jednakże niekiedy zdarza mi się właściwie przez przypadek rzucić okiem na świat eleganckich Pań i Panów Prezenterów rozmawiających ze swoimi gośćmi -aktorami, lekarzami, literatami, czasem t. zw. zwykłymi ludźmi o... No, właśnie o czym? Jakże cudownie odrealniony, wypreparowany z rzeczywistości jest świat Pana Huberta, Pani Marzeny, Pani Kingi i innych gwiazd małego ekranu, jakże urocze jest to bawienie się właściwie niemal ciągle w tym samym gronie. Nawet autentyczne problemy, nawet ciężkie choroby, zgrabnie przeplecione z rozmowami "z pieprzykiem" wydają się takie mimo wszystko łatwe do pokonania. Ich świat? Chyba jednak nie, chyba jednak dość toporna mimo wszystko wizja przeznaczona już nie dla tak zwanych, ale po prostu zwykłych ludzi. Ich świat? Świat naiwności? Z pewnością nie, bo zarówno osoby produkujące tego typu programy, czy też firmujące je swoimi twarzami to ludzie twardo stąpający po ziemi, hardo negocjujący warunki - w przenośni i dosłownie, a raczej "dopieniężnie" - swojego udziału w widowisku.
Dobrze, być może zastanawia się Pani dlaczego o tym piszę? W Och-Teatrze nie rozdzielała Pani od nas, publiczności, kurtyna, a świat przecież wykreowany - choć ponoć zakorzeniony trochę przynajmniej w prawdziwej historii - przez lekkie pióro Autorki i Pani grę - był bardzo realny. Jednak kiedy Elżbieta/Krystyna ponownie stała się burzliwie oklaskiwaną Krystyną Jandą widzowie i Gwiazda znaleźli się w różnych światach. Ekranem telewizji śniadaniowej oddzielającej plastykowe celebrytki od widzów była dla Pani (nie plastykowej, ale chyba jednak celebrytki) grupka Panów ochroniarzy, w których otoczeniu zeszła Pani ze sceny. Och, nie, absolutnie nie uważam, że nie powinna mieć Pani ochrony. Ma Pani prawo do prywatności, aktor i postać ze sceny to są dwie - powinny być dwie, choć niestety często tak nie jest - odrębne osoby. Ci "security guards" byli dla mnie jednak pewnym symbolem-symbolem Pani wyobcowania. Kochana przez tysiące osób, więcej niż znana, z miejscem w historii polskiego teatru i filmu, pozwoliła Pani w istocie rzeczy stać się sobie celebrytką z Pudelka. I tak jak one jest Pani dziś nie najpierw aktorką i reżyserem, ale twardym graczem dzisiejszej rzeczywistości, doskonale wiedzącym "gdzie leżą konfitury" (ach, nie, niekoniecznie te finansowe). Czy widziała Pani okładkę ostatniego "Wprost"? Inna gwiazda, na pewno osobiście znana choćby przez wspólną przyjaźń z nieżyjącą Mistrzynią, z pewnością bardziej "popkulturowa", nie zawaham się użyć określenia, że (nieco) jarmarczna. Dorobek równie obfity, jego poziom inny, inny styl ubioru, inny (choć w części) target-co zatem sprawia, że jesteście światopoglądowymi siostrami? Na pewno lizusostwo wobec obecnej władzy (nie, Pani Maryla nie zwiedzie mnie krytyką ministry Muchy). Ale przecież Pani była kimś innym, Pani walczyła, Pani nie poparła stanu wojennego. Więc co się stało, że dziś zniża się Pani do poziomu Kuby Wojewódzkiego? Co sprawia, że osoba o kontrowersyjnym, ale niezaprzeczalnym talencie, staje się marionetką pseudointeligenckiej elity mającej się za siły postępu? Co się stało, że Gwiazda "z ludu" (w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu tego określenia) staje się tylko businesswoman, staje się kimś płynącym "z głównym nurtem"? Czy naprawdę wierzyła Pani w zły los księdza Bonieckiego? (Prawicowy, więc niesłuszny dziennikarz słusznie stwierdził: "Szkoda zbawienia"). Czy rzeczywiście groby żołnierzy radzieckich to miejsca najbardziej zasługujące na to, by zapalić w nich świeczkę? Co ideologia przez nich przyniesiona dała naszemu krajowi? (Nie piszę "Ojczyźnie", chcę choć trochę być trendy.) Naprawdę nie oglądała Pani takich filmów jak "W zawieszeniu", "Kuchnia polska" czy "Rewers"? Bo rozumiem, że "Przesłuchanie" to nie na nerwy każdego. Dobrze, to byli zwykli żołnierze. Czy jednak ktoś kiedykolwiek z władców Wschodu przeprosił?
I sprawa ostatnia-żenujący występ w Opolu. Stanisław Tym już dawno przekroczył granice autoparodii, należałoby tylko ubolewać, że nie wiemy i nie dowiemy się, co o tym wszystkim myślałby Stanisław Bareja. Natomiast Pani pisze, że jest zdziwiona reakcją, oburzeniem, krytyką? Dlaczego Pani nie wierzę? Jeżeli się mylę, to niech mi Pani wybaczy, chciałbym się mylić, bo to oznaczałoby, że jest z Panią lepiej niż myślę. Zaślepienie, nawet spowodowana bezwględną walką o byt (co w Pani przypadku oznacza kontrakt na reklamę kosmetyków dla Pań w różnym wieku) ignorancja jest czymś co można zrozumieć, o czym najwyżej można powiedzieć, że "szkoda, że nie może ta Pani K.J. spojrzeć na siebie z boku". Ale, Droga Pani, tkwi we mnie przekonanie, iż to zupełnie co innego. Pani doskonale wie, że to wszystko się Pani po prostu opłaca. Synowie Pani Maryli nie idą na mecz, bo boją się zadymy, którą może wywołać Jarosław Kaczyński, Pani kpi z katastrofy smoleńskiej, ok, kpi Pani z tego, że już dwa lata mówi się tylko o samolocie. Przepraszam, może to z mojej strony obecesowe, ale Pani też straciła kogoś bliskiego, tak? Czy może Pani powiedzieć, że jest w 100% dobrze, że Pani zapomniała, że Pani nie cierpi? Jeśli tak, to tylko pogratulować, ale chyba tak nie jest. Czy brat i tysiące ludzi nie mają prawa okazywać swojego smutku? Jeśli dla kogoś płatny wywiad w VIVIE jest OK, to właśnie OK, więc dlaczego inny nie może nie zgadzać się ze śmiercią kogoś bliskiego i maszerować-pomijam w tym miejscu wszelkie okoliczności tej śmierci, dla mnie wciąż niejasne, dla Pani, jak rozumiem całkowicie wyjaśnione. Wiem, na ten temat się Pani nie wypowiadała, ale Pani po prostu w "w tym jest". Rafał Ziemkiewicz napisał całą książkę, nawet dwie, na ten temat, ale w istocie to coś, wykreowane przez Pana pokazanego na ekranie w "Białej bluzce", da się streścić jako światopogląd zamknięty w słowach: "Ze wsiśkimi dobzie, tylko nie z Kacińśkimi". I w tym świecie się Pani odnajduje, bo z tym wiąże się przynależność do grona silniejszych. A to w Pani sytuacji jest czymś co się Pani po prostu opłaca. Wyobcowana jak Panie z plastyku może Pani zostać w blasku na długie lata. Tylko marny to blask. I niech Pani zapyta, nie wiem, swoich ochroniarzy, służącą, czy mają ochotę pracować do 67 roku życia. No, chyba, że w Teatrze Polonia, tak jak kiedyś w PRL-owskiej szkole, nawet woźna musi być sprawdzona ideologicznie.
Źle, źle Pani robi, Pani Agnieszko Tomczyk, idąc drogą mniej utalentowanych koleżanek. Niech będzie jasne, nikt nie może Pani odmówić prawa do twórczości, poglądów. Ale czy zatem Pani poparłaby Telewizję Trwam? Tylko dla zasady, tylko dla pluralizmu? Czy może jednak w takim mieście jakim jest dziś Warszawa dyrektor nawet prywatnego teatru musi prezentować linię z ulicy Czerskiej? I niech mi Pani wybaczy ostatnią uwagę-zgadzam się z Poetką, że historia to matnia. Pani Dyrektor, proszę mi uwierzyć, Krakowskie Przedmieście w Warszawie w miesięcznicę katastrofy, Aleje Ujazdowskie i Wiejska w dzień protestów przeciwko arogancji władzy to scena. Natomiast cokolwiek napiszą, pokażą usłużne i zaprzyjaźnione z Panią i z Mistrzem od Pani kinowego debiutu media, sala na Wawelu (ach, ja ciągle o tych Kaczyńskich!) w której Gwiazda odbiera Krzyż (!) z gwiazdą to dziś szatnia.

Z wyrazami szacunku i serdecznymi życzeniami dalszych sukcesów

Piotr C.
trojden
 
Posty: 45
Dołączył(a): Wt, 05.06.2012 20:32

Re: Czy rzeczywiście jest Pani zdziwiona?

Postprzez Krystyna Janda Śr, 06.06.2012 19:34

Jacy ochroniarze mnie sprowadzają ze sceny, to muzycy , którzy ze mną przed chwilą grali podają mi rękę kiedy schodzę po schodach... Czy to pan wtedy krzyczał - ZDRADA! LUDZIE ! NIE DAJCIE SIĘ OSZUKAĆ! NIE POZWÓLCIE SOBIE ROBIĆ WODY Z MÓZGU!? Ktoś tak krzyczał. Grałam dalej.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja