Nie mogłam oprzeć się pokusie i muszę Pani zameldować, że tak świetnie jak wczoraj na Weekendzie z R nie bawiłam się na spektaklu już dawno a może nawet wcale. Zauważyłam też, że cała sala bawiła się równie dobrze, żeby nie powiedzieć szampańsko;) To był mój pierwszy Weekend z R ale na pewno nie ostatni. Już wiem, że jest to doskonały polepszacz humoru. Wielkie dzięki za to i pozdrowienia dla całej obsady.
Piękna, wiosenna pogoda sprzyja mojemu zapoznawaniu się z Warszawą i coraz bardziej podoba mi się tutaj. „Przerabiam” na razie jeszcze ścisłe centrum i ostatnio będąc w okolicy Placu Konstytucji zastanawiałam się nad spektaklami które tam się odbywały-przecież tam jest tak głośno. Bardzo mnie ciekawi jak się ogląda sztukę w takich warunkach. Czy w ogóle można się skupić na tym co przekazują aktorzy. Będę śledziła aktualności czy w tym roku będzie możliwy taki projekt i w razie czego na pewno się zjawię.
Teoria nieśmiertelności za sprawą śmiechu mnie się również bardzo podoba. Mam nadzieję, że to prawda i już doliczam sobie te 16 godzin z wczorajszych 100minut, a nawet więcej bo uśmiechałam się do siebie jeszcze w drodze powrotnej do domu (myślę jednak że takie uśmiechanie się do siebie ma inny przelicznik i na moje oko to może być coś koło 5 minut życia za minutę uśmiechu... to trochę mniej ale zawsze coś…)
Serdecznie Panią PoZDROWIAm. Życzę i Pani, i całej obsadzie Weekendu z R duużo spontanicznego śmiechu!