muszę się odezwać, ponieważ pani Beata - po drugim mailu odnoszę wrażenie, że w gruncie rzeczy miła osoba - totalnie mnie rozłożyła swoją naiwnością i podejściem do życia.
Wnioskuję, że jeśli pani Beata kupiła krem 50+ to tyle przynajmniej ma lat oraz jeśli maile pisze, to na pewno ma dostęp do internetu czyli źródła informacji wszelakiej. Zrozumieć nie mogę, że taka kobieta pisze reklamację do aktorki-ambasadorki zamiast do firmy, opisuje horror i zdjęcia chce załączać a później zwrot o 180 stopni, bo jeśli to sponsor jest teatru to sorry pani Krystyno, "lecz z całym szacunkiem dla Pani osoby pragnę poinformować, że nigdy w ciągu całego mojego życia nie byłam na nic uczulona". I wypływa na ocean swojej naiwności...
Pani Beato, w takim świecie żyjemy, że nawet ten co nigdy na nic nie był uczulony to nagle może uczulony być, tak z dnia na dzień niestety. Tysiące jest takich przypadków, ja sama tego doświadczyłam. Dosłownie to wszystko co przez lata jedliśmy, czego używaliśmy może nas nagle uczulić. Może też zaktywizować alergię na jakąś inną substancję.
Druga sprawa to taka, że każdy produkt kosmetyczny według prawa UE musi mieć wyszczególniony skład, więc pewnie odpowiednia karteczka była, ale takie zwykle się wyrzuca bez czytania, ale producent na życzenie musi skład udostępnić (szczególnie jeśli Pani zdrowie i życie jest w zagrożeniu, o urodzie nie wspominając).
Niech Pani wykorzysta okazję i wypróbuje ten krem na przykład na przedramieniu lub na szyi - tak się powinno robić z każdym nowym kosmetykiem. A już z farbą do włosów to koniecznie, na każdej jest to napisane. Jeśli będzie reakcja alergiczna to jest Pani w domu, trzeba szukać wśród składników. Jeśli nie to dużo trudniejsza sprawa. Trzeba być czujnym i szukać dalej.
To tyle, koniec tematu. Pozdrawiam serdecznie.
P.S. A ja jutro na MAYDAY!!!! Właśnie wydrukowałam bilet - ach ta "nowoczesność w domu i zagrodzie"
